☆:*'¨'*:..:*'¨'*:.☆
Kolejny dzień na wsi minął bardzo spokojnie. Dziadek z tatą od samego dnia siedzieli w ogródku, a ja, moja mama, Brook i babcia karmiłyśmy kaczki i kury. Później babcia zrobiła obiad i wszyscy zjedliśmy go w altance na ogrodzie dziadków, a wieczorem zrobiliśmy sobie ognisko. Następnego dnia musieliśmy już jednak jechać. Pożegnaliśmy się z dziadkami i ruszyliśmy w drogę powrotną do domu.
Bill się nie odezwał. Wysłałam mu poprzedniego dnia rano krótką wiadomość "Cześć", jednak nie odpisał. Nie byłam szczególnie zawiedziona tym faktem. Siedziałam na fotelu ze słuchawkami w uszach i oglądałam przez szybę jak wiejskie widoki powoli zmieniają się w miejski krajobraz. Kolory powoli zanikały, a świat zaczął robić się szary i nudny. Lubiłam miasta. Co prawda fajnie było raz na jakiś czas wyjechać na wieś i odpocząć, jednak jeśli na co dzień mieszka się w mieście, szczególnie większym, powoli zaczyna się tęsknić za ulicznym hałasem i dużą ilością osób.
Zauważyłam że na niebie zaczęły formować się chmury, z których po niedługiej chwili zaczął padać deszcz. Oparłam głowę o szybę i przymknęłam oczy, wsłuchując się w tekst piosenki która akurat leciała w moich słuchawkach. Nagle zawibrował mi telefon. Otworzyłam oczy i spojrzałam na wyświetlacz. To był mój brat.
12:04 big dick: Czy szanowny szczyl chciałby odwiedzić swojego ulubionego brata?
12:04 szczyl: Jesteś moim jedynym bratem głupku
12:04 big dick: I ulubionym~
12:04 szczyl: O której mam przyjść? I po co tak właściwie?
12:05 big dick: O 16? Jutro oddaję kluczę nowemu właścicielowi, chciałem żebyś pożegnała się z miejscem w którym po raz pierwszy zapaliłaś ze mną papierosa
12:05 szczyl: Niech będzie
Wyłączyłam wyświetlacz i podniosłam głowę.
- Mamo? Mogę o szesnastej pójść do Jake'a? - spytałam.
- Myślę że tak. - wzruszyła ramionami moja mama. - Ale co jak nie przestanie padać deszcz?
- Wezmę parasol. - moja mama pokiwała głową.
- W takim razie możesz iść.
Uśmiechnęłam się i wróciłam do oglądania widoków.
☆
O szesnastej stałam już przed drzwiami do mieszkania mojego starszego brata. Zapukałam do drzwi, które po chwili otworzyły się, ukazując moim oczom sylwetkę jakiegoś szczupłego i wysokiego chłopaka. Zdecydowanie nie był to mój brat.
- Jake, Ivy przyszła. - rzucił chłopak i usunął się sprzed drzwi, abym mogła wejść do środka.
Zrobiłam to, zamykając za sobą drzwi. Ściągnęłam buty, a zza ściany kuchni wychyliła się głowa mojego brata. Był wysoki i wysportowany. Miał czarne włosy obcięte w coś, co miało przypominać mulleta. W wardze i nosie miał kolczyki. Uśmiechnął się na mój widok.
CZYTASZ
'through the monsoon' || Bill Kaulitz fanfiction
Fanfic"...I kiedy zatracam siebie, myślę o Tobie, Razem pobiegniemy do nowych miejsc, I nic mnie nie powstrzyma od powrotu do ciebie..." (odnowiona wersja opowiadania z sq)