Rozdział 4

642 34 87
                                    


☆:*'¨'*:..:*'¨'*:.☆

  Obudziłam się z samego rana zdecydowanie zbyt mocno wypoczęta jak na tak wczesną godzinę. Podniosłam się z łóżka i pierwszą rzeczą którą zrobiłam było oparcie się rękami o parapet i wyjrzenie przez okno. Była piękna pogoda. Uśmiechnęłam się pod nosem i ruszyłam w stronę łazienki. Mój brat jeszcze spał, co ogarnęłam słysząc chrapanie chłopaka. Weszłam do łazienki i od razu wzięłam zimny prysznic. Umyłam przy tym włosy i twarz, a następnie ubrałam się w ciuchy w których przyszłam poprzedniego dnia do Jake'a. Po porannej toalecie poszłam do kuchni i zabrałam się za przygotowywanie śniadania. Postawiłam na tosty, były proste w przygotowaniu i smaczne. Dodatkowo jak na studenta przystało, jego lodówka świeciła pustkami. W międzyczasie Jake wstał i przyszedł do kuchni.

  - No proszę, zrobiłaś nam śniadanie? - stanął przy mnie i zaspany podrapał się po karku. 

  - Dokładnie tak. - podałam mu talerz. - Smacznego.

  Pocałował mnie w głowę i usiadł na kanapie. Ja również usiadłam i zjadłam moje tosty. Myślami błądziłam do poprzedniej nocy. Zastanawiałam się, co by się stało, gdyby Georg nie zjawił się w tamtym momencie. Wzdrygnęłam się i postanowiłam już o tym nie myśleć. Po zjedzeniu śniadania wstałam i odniosłam nasze talerze do kuchni.

  - Nie pozmywasz? - Jake rozłożył się na kanapie.

  - Absolutnie. Zrobiłam ci śniadanie, ciesz się tym. - wzięłam swój telefon. 

  Pożegnałam się z bratem i wyszłam z jego mieszkania. Postanowiłam iść do sklepu kupić sobie jakieś przekąski, bo jutro miała wrócić Allison i planowałyśmy zrobić sobie nocowanie. Ruszyłam więc do sklepu. Było jeszcze wcześnie, a mimo to sporo osób wyszło z mieszkań. Uśmiechnęłam się pod nosem i weszłam do pobliskiego sklepu. Poszłam na dział z chrupkami i podeszłam do regału. Stałam tak przed półkami i zastanawiałam się jaki smak wybrać. Postanowiłam poradzić się Allison. Wybrałam jej numer i zadzwoniłam.

  - No hej kochana, co jest? - odebrała po pierwszym sygnale.

  - Wybieram nam jakieś chrupki na nasze spotkanie, jaki chcesz smak? - sięgnęłam po jedną z paczek chipsów solonych.

  Kiedy już miałam brać ją do ręki, ktoś położył na nich rękę w tym samym momencie. 

  - Możesz wziąć paprykowe. - powiedziała przez telefon Allison.

  - Mhm, okej, to ja już kończę, cześć... - rozłączyłam się szybko i schowałam telefon do kieszeni.

  Chłopak stojący przy mnie przyglądał mi się bez słowa. Miał długie dredy spięte w kucyk, a na sobie zdecydowanie za dużą na siebie koszulkę. 

  - Wybacz, ale ja mam zamiar wziąć te chipsy. - powoli wzięłam paczkę na której chłopak dalej trzymał dłoń.

  On tylko przyglądał się mi wciąż się nie odzywając. Powoli zaczęłam myśleć że może jest jakiś chory i nie bardzo rozumie moje słowa. Poczułam się nieco głupio stojąc tak przed nim. 

  - To ostatnia paczka. - odezwał się w końcu chłopak i ścisnął swoją dłoń na paczce. - I ja ją dotknąłem pierwszy.

'through the monsoon' || Bill Kaulitz fanfictionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz