Rozdział 8

574 32 39
                                    


☆:*'¨'*:..:*'¨'*:.☆

  Obudziłam się leżąc wtulona w Billa. Nie do końca jeszcze kontaktowałam z rzeczywistością, więc chwilę leżałam w jego objęciach, zanim postanowiłam wstać i wziąć prysznic. Chłopak nawet nie zareagował, jedynie wydawał z siebie ciche chrapanie. Poszłam w stronę łazienki i od razu wzięłam szybki, orzeźwiający prysznic. Ogarnęłam włosy i przebrałam się w swoje ciuchy. Po wyjściu z łazienki spojrzałam na Billa, który teraz tulił się do poduszki na której spałam. Otworzyłam drzwi pokoju i wyszłam z niego, starając się znaleźć kuchnię. Przy okazji liczyłam na to, że może w końcu znajdę też moją przyjaciółkę, która poprzedniego wieczoru zniknęła gdzieś z Georgiem i Gustavem. Posnułam się chwilę po domu długowłosego, zanim natrafiłam na pomieszczenie które było kuchnią. Ludzie którzy byli tu na imprezie w większości zmyli się już do swoich domów. Wyjęłam z lodówki coś, z czego mogłabym zrobić coś na śniadanie. Zajęłam się więc przygotowywaniem kanapek. Z jakiejś szafki wyjęłam talerz i położyłam na nim kanapki, po czym wyszłam z talerzem z kuchni. Rozejrzałam się po pokojach z nadzieją, że znajdę w którymś z nich moją przyjaciółką. Nie zdążyłam jednak wejść do wszystkich, więc zdecydowałam że najpierw zjem, a później pójdę na dalsze poszukiwania. Wróciłam do pokoju w którym spałam z czarnowłosym i usiadłam na łóżku. Chłopaka już w nim nie było, za to zza drzwi łazienki słychać było lejącą się wodę. Zaczęłam w spokoju jeść kanapkę i wyciągnęłam telefon z kieszeni. Przejrzałam na szybko wiadomości, jednak nie dostałam żadnego nowego powiadomienia. Po niedługiej chwili z łazienki wyszedł Bill bez koszulki. Był bez makijażu i miał wilgotne od wody włosy. Bez tego całego emo wizerunku, był całkiem uroczym chłopakiem.

  - Myślałem że znowu ode mnie uciekłaś bez pożegnania. - usiadł obok mnie i sięgnął po kanapkę z talerza.

  - Nie, byłam głodna i postanowiłam ukraść Georgowi trochę jedzenia. - wytarłam usta i przeciągnęłam się.

  - Tom wrócił już do domu. Będziemy musieli poczekać aż Georg wstanie i podwiezie nas do mnie. 

  - Do ciebie? - spojrzałam na niego.

  - No tak, do mnie. A później ja odwiozę cię do twojego domu. 

  - To nie może odwieźć mnie on prosto do mnie? 

  - Nie chcesz spędzić ze swoim kumplem trochę więcej czasu? Okropna z ciebie kobieta.

  - Od kiedy jesteśmy kuplami? - zaśmiałam się.

  - Mniej więcej od wtedy, kiedy poczęstowałem cię papierosem. Czyli właściwie od samego początku naszej znajomości. - również się zaśmiał.

  - Czyli mam rozumieć, że częstujesz fajkami tylko nielicznych, czy że masz mnóstwo kumpli? 

  - Raczej że częstuję nimi tylko nielicznych. - skończył jeść i założył koszulkę.

  - Czyli jestem wyjątkowa? 

  - Powiedzmy. - uśmiechnął się pod nosem. - Allison jeszcze śpi?

  - Nie mogłam jej znaleźć. Zawsze tak jest po imprezach. Potrafi przepaść w ułamku sekundy. - westchnęłam.

  - Pewnie śpi gdzieś w piwnicy, Georg ma tam zrobiony taki jakby drugi salon, zawsze spędzamy tam czas w czwórkę. - wstał. - Idziemy?

'through the monsoon' || Bill Kaulitz fanfictionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz