Rozdział 21

629 40 40
                                    


☆:*'¨'*:..:*'¨'*:.☆

  Obudziłam się sama w łóżku. Powoli podniosłam głowę, rozglądając się po pokoju. Zerknęłam na wyświetlacz w telefonie. Była dziesiąta rano. Przeciągnęłam się i zauważyłam, że moje ciuchy nie leżą już porozrzucane po pokoju, a są złożone i położone na szafce. Za to na miejscu Billa który zniknął, leżała jego koszulka i moje spodenki w których wczoraj przyjechałam. Wstałam powoli z łóżka, czując jak boli mnie szyja i podbrzusze. Westchnęłam cicho i ubrałam się szybko. Wciąż zaspana ruszyłam do łazienki, gdzie umyłam zęby i twarz i ogarnęłam swoje włosy. Spojrzałam na swoje odbicie w lustrze i przeraziłam się. Miałam mnóstwo malinek pozostawionych tam przez czarnowłosego. Musiałam znaleźć sposób na to, jak pozbyć się ich do jutra, przed powrotem do domu. Wyszłam z łazienki i naciągnęłam na stopy swoje skarpetki, chwyciłam jeszcze swoją bluzę i narzuciłam ją na siebie, po czym opuściłam pokój.

  Z dołu czuć było zapach smażonych naleśników i jajecznicy, oraz usłyszeć można było na spokojnie głosy osób, które już nie spały. Powoli zeszłam schodami na dół. W kuchni znajdował się Bill, mój brat i Maya. Dziewczyna miała dość mocnego kaca i piła właśnie herbatę z cytryną. Bill za to wstał szybko z zajmowanego przez niego krzesła i pokazał, żebym na nim usiadła. Zaspana zajęłam więc krzesło i podciągnęłam nogi pod brodę. 

  - Co tak szybko się wczoraj zmyliście? - Jake spojrzał na mnie podejrzliwie.

  Kątem oka spojrzałam w stronę chłopaka, z którym zeszłej nocy przeżyłam swój pierwszy raz. Oparł się o oparcie mojego krzesła, po czym spojrzał na mojego brata.

  - Rozbolała mnie głowa od tego waszego zioła i poszedłem przewietrzyć się na balkonie. Ivy przyszła i poszliśmy spać. - wzruszył ramionami, a ja byłam mu wdzięczna, że nie wyznał mu prawdy.

  - Spać? - chłopak uniósł brew. - No niech wam będzie. - westchnął, a ja i Bill zaśmialiśmy się cicho. 

  Kiedy Jake obrócił się do nas plecami i zajął się naleśnikami, Bill nachylił się nade mną i szepnął mi do ucha. 

  - Potrzebujesz czegoś? - złożył delikatny pocałunek na moim policzku. 

  - Możesz zaparzyć mi herbaty. - uśmiechnęłam się lekko. 

  Bill szybko podszedł do szafki, z której wyjął kubek i jakąś owocową herbatę. Jake ponownie obrócił się do mnie, i już miał coś mówić, kiedy jego wzrok zatrzymał się na mojej szyi. Zastygł na moment, po czym zerknął na Billa, a później ponownie na moją szyję i na mnie. Otworzyłam szerzej oczy, kompletnie zapominając o tym, co znajduje się na prawie całym moim ciele. 

  - Spać, tak? - zmrużył oczy. - A to co, komar cię pogryzł? - skrzyżował ręce na piersi.

  - Daj mi spokój, wstałam dziesięć minut temu. - założyłam kaptur na głowę, po czym położyłam się na wyspie.

  Czarnowłosy położył obok mnie kubek z herbatą, unikając wzroku mojego brata. Rumienił się lekko, drapiąc się nerwowo po szyi. W tym samym momencie z góry zszedł Axel bez koszulki. Oczy wszystkich zwróciły się ku niemu. Cały tors i podbrzusze miał w śladach zębów i czerwonych krwiakach. Spojrzałam na mojego całego czerwonego brata i zaśmiałam się. Jake wywrócił tylko oczami i skarcił swojego chłopaka, za paradowanie półnago przy dzieciach. Axel rzucił mu tylko mordercze spojrzenie i zabrał jednego naleśnika z talerza, pakując go sobie do ust.

  - O Boże, a ona żyje? - blondyn wskazał palcem na siedzącą obok mnie Maye.

  Dziewczyna mruknęła coś pod nosem i zrobiła łyk ciepłej herbaty. Pogłaskałam ją lekko po włosach. 

'through the monsoon' || Bill Kaulitz fanfictionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz