Rozdział 24

525 35 63
                                    


☆:*'¨'*:..:*'¨'*:.☆

  O szóstej rano zadzwonił mój budzik. Zerwałam się z łóżka, odzwyczajona od wstawania o tak wczesnych godzinach. Przetarłam oczy i zirytowana wyłączyłam strasznie irytujący dźwięk alarmu. Niechętnie wstałam z mojego wygodnego łoża i zasunęłam na stopy swoje klapki. Z zamkniętymi oczami ruszyłam w stronę łazienki. Weszłam do środka i dalej mocno zaspana zdjęłam z siebie swoje ciuchy. Wskoczyłam do kabiny i włączyłam zimną wodę, z nadzieją że pomoże mi się to obudzić. Odświeżyłam się i umyłam porządnie swoje poplątane włosy. Wyszłam z kabiny i wytarłam swoje mokre ciało, po czym oplotłam się nim, związując go przy piersiach. Rozczesałam włosy i wysuszyłam je suszarką. Następnie zajęłam się trochę swoją twarzą, żeby chociaż trochę wyglądać jak człowiek. Kiedy już ogarnęłam swoją poranną toaletę, wróciłam do pokoju. Usiadłam zmęczona na łóżku i sięgnęłam po telefon. Bill życzył mi miłego dnia, a Allison wysłała mi kilka zdjęć jej strojów. Jak zwykle miała problem z wybraniem, co ubrać. 

  Westchnęłam i usiadłam przy biurku. Wyjęłam swoje kosmetyki i zaczęłam się malować. Nałożyłam korektor pod oczy i podkreśliłam je czarną kredką, na końcu robiąc ostre kreski. Na usta nałożyłam pomadkę w odcieniu nude i pomalowałam rzęsy. Odłożyłam wszystko z powrotem do kosmetyczki. Następnie wstałam od biurka i zdjęłam ręcznik, po czym założyłam komplet świeżej bielizny, a później białą koszulę zwężaną w talii i czarne spodnie. Zanurkowałam w swojej szafie w poszukiwaniu czarnego krawatu, który pożyczyłam kiedyś na wieczne nieoddanie od mojego taty. Założyłam go i spojrzałam na siebie w lustrze. Wyglądałam całkiem znośnie. 

  Wyszłam z pokoju i zamknęłam za sobą drzwi. Zeszłam po schodach i wkroczyłam do kuchni, szukając czegoś do jedzenia. Skończyło się na tym, że siedziałam przy stole jedząc płatki z mlekiem. Kiedy skończyłam, odłożyłam miskę do zmywarki i znowu wróciłam do pokoju. Weszłam do środka i westchnęłam. Złapałam za swoją torebkę i schowałam do niej portfel i telefon, wyjęłam z szafy swoje czarne lakierowane buty i szybko włożyłam je na nogi. Kiedy byłam już gotowa, wyszłam z pokoju, a następnie opuściłam dom.

  Szłam powolnym spacerem w stronę domu mojej przyjaciółki. Gdzieniegdzie spotykałam grupki ludzi z mojej szkoły, ale też z innych. Próbowałam ich ignorować. Szłam dalej przed siebie. W końcu po niedługim czasie znalazłam się pod domem Allison, gdzie na podjeździe stała jej młodsza siostra.

  - Cześć Ivy. - powiedziała Priya, poprawiając swoją spódniczkę. 

  - Cześć młoda. All już gotowa? - stanęłam przy niej.

  - Ta, zapomnij. Siedzi w łazience od pół godziny i się pindży przed lustrem. - niska blondynka wywróciła oczami. - Powodzenia w wyciąganiu jej stamtąd. 

  Zaśmiałam się i minęłam dziewczynę, po czym weszłam do jej domu. Ku mojemu zaskoczeniu, przede mną stała moja blondwłosa przyjaciółka. Miała na sobie granatową sukienkę i narzuconą na nią białą koszulę, którą zostawiła rozpiętą. Na nogach miała nowe vansy, a na ramieniu torebkę. 

  - Wow, wyglądasz zdecydowanie nieźle. - uśmiechnęła się, patrząc na mnie z dołu do góry. - Muszę podziękować Billowi, ewidentnie pasuje do ciebie styl dziewczyny gwiazdy. - zaśmiała się. 

  Wywróciłam oczami.

  - Ty za to znowu wyglądasz jakbyś uciekła spod latarni. 

  - Dzięki! - zaśmiała się jeszcze głośniej.

  Wyszłyśmy z domu i poszłyśmy pod naszą szkołę. Nie przepadałam za tamtym miejscem, ale na świecie na pewno istniały gorsze szkoły od tej. Była dość spora i mieściła się niedaleko centrum. Kawałek dalej znajdowała się druga, do której uczęszczali Bill i Tom. Podeszłyśmy pod budynek, szukając wzrokiem naszej czarnowłosej przyjaciółki. Było ciężko odnaleźć ją w tym tłumie, ale w końcu się nam udało.

'through the monsoon' || Bill Kaulitz fanfictionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz