1

400 11 0
                                    

Chodziłam w prawo i lewo tak przez cały czas. Patrzyłam się na półki sklepowe na których widniały znicze. Dwie pierwsze półki były wypełnione mniejszymi, a cztery kolejne, większymi. Zastanawiałam się jaki wybrać na pomnik mojego brata. Zmarł w dzień swoich urodzin. Dzisiaj mijała rocznica od jego śmierci. Moi rodzice na tą okazję postanowili mu kupić wiązankę. Po długim rozmyślaniu, zdecydowałam się na wielkiego znicza w kształcie serca. Stanęłam w długiej kolejce i kiedy nadszedł na mnie czas, podałam go kasjerce.

- Kartą czy gotówką? - Zapytała kobieta.

- Kartą. - Odpowiedziałam, po czym wyjęłam kartę i przyłożyłam ją do ekraniku.

- Dziękuję i zapraszam ponownie! - Powiedziała i miło się uśmiechnęła.

- Do widzenia. - Odpowiedziałam i wydostałam się ze środka sklepu.

♡︎

Ostrożnie zbierałam rozbite kawałki szkła ze znicza, którego nie chcący rozbiłam stawiając nowy. Przy wyrzucaniu resztek szkła do kosza, zauważyłam na nadgarstku cieknącą krew.

- Cholera. - Powiedziałam pod nosem po czym szybko wyciągnęłam chusteczkę z kieszeni i zaczęłam delikatnie wycierać krew. - Jak piecze..!

Szybko wróciłam do domu i odkaziłam ranę oraz nakleiłam plaster. Rzuciłam się na moje wygodne łóżko wraz z ramką w dłoni. Było to moje i mojego brata - Charliego zdjęcie na którym się uśmiechaliśmy. Płakałam, płakałam i nie mogłam przestać myśleć o sytuacji, która zaszła dokładny rok temu. Kiedy już miałam mokre policzki od łez, wytarłam je rękawem bluzy. Po chwili ze zmęczenia usnęłam.

♡︎

- Charlotte!! - Darła się do mojego ucha Flora.

- Boże czego chcesz? - Odpowiedziałam jej i szybko wstałam do pozycji półsiedzącej.

- Mam propozycje!! - Zadarła się piskliwie blondynka i Odrazu zaczęła. - Będziemy razem mieszkać?!?

Zamurowało mnie. Tak bardzo chciałam z tą kretynką mieszkać jednak nie miałyśmy czasu na przeprowadzki, bo szkoła wszystko psuła, a teraz są wakacje i co prawda nie mamy co robić w te dwa miesiące. Gwałtownie wstałam z łóżka i zaczęłam skakać jakbym wygrała w Toto lotka.

- Czyli zgadzasz się?! - Zapytała Blondynka widząc moje szczęście.

- Jezu ty jeszcze pytasz?! Oczywiście, że tak! - Wtedy
obie cieszyliśmy się jak głupie dopóki pomyślałam o  zgodzie rodziców Flory jak i moich, ale Flora widząc moje zmartwienie Odrazu zaczęła.

- Nasi rodzice się zgodzili. - Powiedziała jakby czytała w moim myślach.

- No to zajebiście! Tylko gorzej z domem. - Powiedziałam, po czym usiadłam na łóżku i zaczęłam coś szukać w telefonie.

- Co robisz? - Usiadła obok mnie Flora i zaczęła zaglądać mi do telefonu.

- Musimy znaleźć jakiś dom, racja? - Wyjaśniłam.

- Boże, ale ty jesteś głupia. - Powiedziała, a ja tylko spojrzałam na nią pytająco. - Domem się nie martw, mamy już wykupiony.

- Całe szczęście. - Rzuciłam telefon obok mnie i położyłam się przykrywając twarz włochatą poduszką.

Last time... | Pablo Gavi Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz