Szybkim krokiem udałam sie do samochodu taty. Miałam nadzieje, że w mojej krwi nie było już alkoholu. Cieszyłam się też, że tata mnie nie przyłapał, bo nie wiem co bym mu powiedziała gdyby zapytał co robie w jego samochodzie o czwartej nad ranem.
Po kilku minutach byłam już na miejscu. Zaparkowałam samochód na parkingu i jak najszybciej z niego wyszłam. Zaczęłam biec w kierunku wody, a gdy znalazłam się już wystarczająco blisko rozejrzałam się dookoła. Raz, drugi i trzeci, ale Gaviego nigdzie nie było. W mojej głowie zaczęły pojawiać się najczarniejsze scenariusze.
A co jeśli on utoną? Boże jak mogłam byc tak głupia?
W tamtym momencie zaczęłam panikować. Jak najszybciej wyjęłam telefon i próbowałam dodzwonić się do chłopaka, ale ten nie odbierał. Nie wiedziałam co zrobić.
W końcu bezradnie usiadłam na piasku i zaczęłam myśleć. Nagle w mojej głowie zaświeciło się światełko nadziei.
Może być przecież u siebie. Nie musiał zostawać w wodzie. Mógł zaryzykować i wyjść przy wszystkich.
Szybko wstałam i pobiegłam do samochodu. Odpaliłam go i wciąż próbując dodzwonić się do bruneta ruszyłam pojazdem.
Niedługo później parkowałam już pod domem chłopaka. Willa jak zawsze robiła ogromne wrażenie, ale teraz to nie było najważniejsze.
Pobiegłam do uliczki bruneta i zadzwoniłam domofonem. Nie chciałam nawet myśleć co by sie stało gdyby okazało się, że chłopaka nie ma w domu.
- Halo? - Odezwał się nagle jakiś zaspany, męski głos po drugiej stronie domofonu
- Gavi?! - Spytałam rozemocjonowana
- Nie, jestem jego tatą - Oznajmił mężczyzna
- Proszę pana, przepraszam, że pana obudziłam, ale muszę jak najszybciej porozmawiać z pana synem - Oznajmiłam
- Jest w domu? - Spytałam po chwili, a moje serce waliło jak oszalałe- Tak, jest. Wrócił z imprezy jakąś godzinę temu - Oznajmił mężczyzna
W tamtej chwili kiedy usłyszałam słowa pana Peaz'a że Gavi jest cały i zdrowy poczułam jak ciężki kamień spadł mi z serca.
Cicho odetchnęłam przymykając oczy.
- Wie pan co, jak śpi to nie będę mu przeszkadzać - Stwierdziłam po chwili przemyśleń
- Tylko niech pan mu powie, żeby do mnie napisał, albo zadzwonił kiedy wstanie - Dodałam chwile później- Dobrze - Mruknął mężczyzna
Pożegnałam się z nim i jeszcze raz przeprosiłam za to całe zamieszanie.
Kiedy wróciłam do domu chciałam położyć się jeszcze spać, ale po prostu nie mogłam. Te wszystkie wydarzenia które się stały nie pozwoliły mi zmrużyć nawet na chwile oczu. A tym co najbardziej mnie denerwowało i zarazem martwiło było to, że moje myśli cały czas kręciły się wokół jednej osoby. Pabla Gaviego.
W końcu jakimś cudem udało mi sie zasnąć. Obudziłam się jeszcze przed południem i natychmiast sięgnęłam po telefon.
Może Pablo mi coś napisał i chce pogadać.
Nie myliłam się. Napisał.
Od Pabla:
ZadzwońNie czekając ani chwili dłużej wybrałam numer do chłopaka.
- Możesz mi wytłumaczyć dlaczego byłaś dzisiaj pod moim domem? I to jeszcze o takiej godzinie?! - Spytał chłopak nawet się nie witając
- Chciałam sprawdzić czy wszystko z tobą dobrze - Wyjaśniłam zdziwiona tym, że był tak zdenerwowany
- Po tym jak mnie ośmieszyłaś? - Zapytał pretensjonalnie
- Wiesz co? Jesteś śmieszna - Po chwili parsknął sarkastycznym śmiechemW tamtym momencie się na niego zdenerwowałam. On ma prawo mnie poniżać i okłamywać, ale ja jego już nie mogę? Bo co? Jego ego piłkarza nagle ucierpi?
I kto tu był żałosny...
- Ty też! Zachowujesz się jak jakieś naburmuszone dziecko - Stwierdziłam
- Dobra, muszę kończyć. Nie chce mi się gadać z osobą, która nie potrafi przyznać się do błędu - Oznajmił
- Jeśli chcesz porozmawiać o błędach to porozmawiajmy o tym, że nie powiedziałeś mi o tym, że masz dziewczynę! - Wrzasnęłam
- Nie. To nie był błąd - Oznajmił - Błędem było to, że się w ogóle z tobą umówiłem tamtego dnia - Wygarnął, a te słowa mnie uraziły choć starałam się tego nie pokazać
- Powinienem był w ogóle nie zapisywać ci numeru na tej debilnej koszulce! Powinien skupić się na Valeri! To ona pomogła mi wyjść z tego morza! Ona nie ty! Rozumiesz? - Oznajmił, a ja słysząc to co powiedział byłam w kompletnym szokuOna a nie ty...
W kompletnej ciszy przetwarzałam wszystkie jego słowa. Nie mogłam nic poradzić na to, że czułam dziwny ból w klatce piersiowej.
W końcu zdecydowałam się coś powiedzieć. Wzięłam więc głęboki wdech i ostatkami sił rzekłam - Okej, przepraszam. Ty nie chcesz mnie w swoim życiu... Ja... Nie chce cię w swoim.
Chce. Cholernie chce.
- Wyglada na to, że temat zakończony - Podsumowałam powstrzymując łzy
Rosita, ty go nawet nie znasz! Dlaczego tak na niego reagujesz?
- To cześć - Pożegnał się po czym po prostu się rozłączył
Zwykłe „to cześć" i już go nie było. Odszedł jakby zupełnie nic to dla niego nie znaczyło.
Być może tak właśnie było...
CZYTASZ
Two Hearts || Pablo Gavi
Teen FictionOsiemnastoletnia Rosita Garcia López wydaje ostatnie swoje oszczędności by zabrać swojego chłopaka Samuela na mecz FC Barcelony. Blondyn ostatnio przeżywa bardzo trudny okres w swoim życiu. Jego tata zmarł w wypadku samochodowym, a on sam złamał nog...