15

1K 48 2
                                    

Chciałam znaleść się jak najdalej jego. Nie obchodziło mnie jak daleko od miasta się znajdowaliśmy. Zamierzałam iść na nogach. Jedno było pewne. Nie wsiądę do jego samochodu.

Obejmując swoje ciało i z trzęsącą się szczęką wyszłam z niewielkiego lasku i znalazłam się na ulicy. Była pusta i nie było na niej żadnych samochodów.

Pablo obserwował co robie, ale za mną nie szedł. Podniósł tylko jedną brew i z ciekawością oglądał jak robie z siebie debilke.

Przystanęłam na chwile na skraju zastanawiając się w którą stronę mam iść by znaleść się w moim mieście. Moja komórka została w samochodzie chłopaka ale nie zamierzałam tam dzisiaj więcej wchodzić, więc nawigacja odpadała. Miałam słaba orientacje w terenie i nie wiedziałam co zrobić. Za wszelką cenę próbowałam sobie przypomnieć skąd przyjechaliśmy. Cały czas czułam na sobie wzrok Gaviego, ale starałam się to ignorować.

W końcu zdecydowałam się zaufać swojej intuicji i pójść w lewo. Zaczęłam iść i nie minęło nawet pięć minut gdy usłyszałam, że Pablo wsiada do samochodu. Parsknęłam na to sarkastycznym śmiechem.

Po chwili zauważyłam, że podjeżdża do mnie jakieś auto. A raczej nie jakieś tylko samochód Pabla. Głośno westchnęłam gdy moje oczy zetknęły się z jego brązowymi, rozradowanymi tęczówkami. Nie przystanęłam nawet na chwile i z uniesioną głową szłam dalej przed siebie.

- Wsiadaj - Powiedział jednocześnie opuszczając szybę

Nie odpowiedziałam.

- Rosa nie denerwuj mnie i wsiąść do tego pieprzonego auta - Powiedział zaciskając zęby

- Nie - Odpowiedziałam krótko poprawiając swoje długie włosy jednocześnie posyłając chłopakowi chytry uśmiech

- Kurwa, Rosa! - Wrzasnął uderzając ręką o kierownice

Rozległ się głośny dźwięk którego się przestraszyłam i natychmiast się zatrzymałam. Nie chciałam tego, ale agresja chłopaka sprawiła, że moje ciało zadecydowało za mnie. Nie bałam się Gaviego. Byłam po prostu w szoku. Jeszcze nigdy nie widziałam jego wybuchowej, złej strony.

Powoli odwróciłam się w stronę Gaviry. Chłopak patrzył na mnie stanowczym spojrzeniem, a swoje usta zacisnął w wąską linie.

Przez chwile nikt z nas nic nie mówił. Zapadła cisza, którą przerywał tylko dźwięk kołyszących się przez wiatr drzew.

- Dlaczego chcesz, żebym wsiadła? - Spytałam w końcu unosząc brwi - Dlaczego tak ci na tym zależy? - Dodałam wbijając w niego dociekliwe spojrzenie

Brunet nic nie odpowiedział i nadal milczał. Jego oczy przeniosły się teraz na drogę przed sobą jednocześnie ukazując mi swój lewy profil. Chłopak wyglądał jakby intensywnie nad czymś myślał.

- To przecież twoja wina. Ty wepchnąłeś mnie do tego zasranego jeziorka! - Uniosłam głos

- Wiem - Odpowiedział w końcu nadal na mnie nie patrząc - Czasem mnie ponosi - Wyjaśnił jednocześnie wzruszając ramionami

- To wszystko co masz mi do powiedzenia? Że czasem cię podnosi?! - Zapytałam zakładając ręce na piersi

Gavi zaczął udawać, że gorączkowo próbuje sobie przypomnieć co od niego oczekuje. Dobrze wiedział czego chce, ale się ze mną droczył.

- Hm... Chyba tak - Powiedział posyłając mi chytry uśmiech

Wbiłam w niego mordercze spojrzenie, które mówiło jak bardzo w tamtym momencie doprowadzał mnie do szału.

- Jezu, niech ci będzie - Odezwał się nagle głośno wzdychając - Przepraszam - Powiedział

Słysząc jego słowa szczęśliwie się uśmiechnęłam i bez problemu wsiadłam do samochodu. Rozsiadałam się w fotelu i zapięłam pasy po czym ignorując spojrzenie bruneta otworzyłam lusterko i zaczęłam się w nim przeglądać.

- I to tyle? - Spytał chłopak, a ja na niego spojrzałam
- Wystarczyło cię przeprosić? - Dodał zaskoczony

- Nie jestem problemowa - Powiedziałam unosząc kąciki ust do góry

- Ta, właśnie widzę - Parsknął chłopak nawiazując do sytuacji sprzed kilku minut

- Spierdalaj - Syknęłam w jego stronę

- Wiesz, że szłaś w złą stronę? - Zapytał zawracając samochodem jednocześnie cicho się ze mnie śmiejąc

- Spierdalaj jeszcze raz - Powiedziałam jednak nie mogłam ukryć uśmiechu jaki malował mi się na twarzy

- Mam pomysł jak wynagrodzić ci kąpiel w jeziorze - Odezwał się nagle zerkając na mnie

- Słucham? - Powiedziałam zakładając kosmyk włosów za ucho

- W piątek jest mecz. Mogę załatwić ci bilety - Powiedział

- Nie interesuje się piłką - Mruknęłam udając znudzoną

- W takim razie zaczniesz, dzięki mnie - Rzekł zadziornie, a ja nie potrafiłam ukryć rumieńców wkradających się na moje policzki

Brunet raczej na pewno zauważył moją reakcje, bo uśmiechnął się pod nosem, ale nie chciał wprawiać mnie w jeszcze większe zakłopotanie więc siedział cicho za co byłam mu wdzięczna.

- Mecz to nie wszytko - Odezwał się nagle

- Jak to? - Spytałam zaciekawiona na niego spoglądając

- Później organizuje imprezę. Nic specjalnego, będzie kilka osób z drużyny. Możesz wziąć ze sobą jakiś swoich znajomych - Wyjaśnił

Nie powiem. Wizja imprezy wyglądała bardzo kusząco.

- Co ty na to? - Spytał Pablo zerkając na mnie

Chwile się zastanawiałam, jednak po chwili na moich ustach pojawił się szeroki uśmiech.

- Jestem za - Odpowiedziałam przytakując głową

Chłopak na chwile na mnie zerknął i złapaliśmy ze sobą kontakt wzrokowy, a w jego oczach dostrzegłam coś tajemniczego. Coś co mówiło mi, że piątkowa impreza na zawsze odmieni moje życie. Nie wiedziałam tylko czy zmiana ta będzie na lepsze czy na gorsze...

Two Hearts || Pablo Gavi Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz