- Czego tu chcesz Pablo? - Spytałam rozdrażniona
- Niczego - Odpowiedział - Tak sobie przyszedłem - Wzruszył ramionami
- To sobie idź - Nakazałam
- Nie - Odpowiedział krótko po czym tak po prostu usiadł obok mnie
- O co ci chodzi do chuja?! - Uniosłam się agresywnie jednocześnie wbijając w niego niezrozumiałe spojrzenie
- Najpierw na mnie krzyczysz i mówisz jak spieprzyłeś dają mi ten głupi numer, a teraz sam do mnie przychodzisz! - Wrzasnęłam jednocześnie się podnoszącChłopak tylko w spokoju mnie obserwował, a mój wybuch złości nawet trochę go rozśmieszył.
- Możesz mi łaskawie wytłumaczyć jak to w końcu jest? - Zapytałam - Może po prostu masz dwubiegunowość - Dodałam wlepiając w niego wściekłe spojrzenie
Chłopak wzruszył ramionami i delikatnie przychyli głowę dalej bezczynnie się we mnie wpatrując.
- Lubię kiedy się tak złościsz - Rzucił chytrze się do mnie uśmiechając
- Ta... Ewidentnie masz dwubiegunowość, albo wiem! - Wykrzyknęłam - Jest jeszcze inne wytłumaczenie twojego zachowania... - Oznajmiłam
Brunet spojrzał na mnie pytająco i jednocześnie też się podniósł. Kiedy się do mnie zbliżył poczułam uścisk w żołądku. Wiedziałam, że to źle, że tak na niego reaguje, więc po prostu jak najszybciej wyrzuciłam te dziwne myśli o nim z głowy. Zupełnie jak śmieci.
- Jesteś po prostu zjebanym gnojkiem, któremu się nudzi i potrzebuje jakieś rozgrywki. W tym przypadku tą rozrywką jestem ja - Oznajmiłam
- Kurde - Zawołał marszcząc brwi
- Przejrzałaś mnie - OznajmiłJa tylko przewróciłam oczami i już chciałam odchodzić kiedy nagle brunet złapał mnie w tali. Zaskoczona na niego spojrzałam. Na jego twarzy widniał oczywiście szeroki uśmiech. Ten jego cholerny... piękny... hipnotyzujący... Uśmiech
- Skąd wiedziałaś? - Spytał nachylając się do mojego ucha - Tak bardzo widać, że mi się nudzi czy po prostu umiesz czytać w myślach? - Zapytał niebezpiecznie się do mnie przybliżając
Napięcie z sekund na sekundę stawało się coraz silniejsze. Wpatrzona w jego oczy myślałam o tym jak bardzo było mi wtedy dobrze. Pomimo tego, że pewnie nawet na łożu śmierci bym tego nie przyznała.
- Zdecydowanie to drugie. Tylko Csi... - Powiedziałam przykładając palec wskazujący do jego ust - To mój sekret... nikt nie może się dowiedzieć... - Wyszeptałam uważnie patrząc w jego oczy
- Teraz już nasz sekret - Powiedział przegryzając wargę
W tamtym momencie nie myślałam o wcześniejszej złości i smutku, ani o tym jak bardzo będę później tego żałować. Dzięki niemu wszystko zniknęło.
Byłam po prostu ja i był po prostu on. Nic więcej...
Kiwnęłam głową zgadzając się z nim.
- Skoro czytasz w myślach... To pewnie już wiesz jak bardzo chce cię teraz pocałować... - Wyjawił chłopak, a ja oniemiałam
Jego słowa tak bardzo we mnie uderzyły, że prawie się przewróciłam.
Brunet stopniowo przybliżał do mnie swoją twarz, a ja po prostu nie potrafiłam tego powstrzymać. To było zbyt kuszące...
Nie! Zaraz! Co ja robie. Przecież on ma dziewczynę!
Muszę jak najszybciej to przerwać.
Ale tak bardzo nie chce...
Mimo tego, że pragnęłam go w tamtym monecie pocałować odsunęłam się w ostatniej chwili.
Oczywiście coś poszło nie tak i potykając się o niską barierkę ogradzającą dziub statku, nagle po prostu z niego wypadłam.
Z hukiem wpadłam do morza gdzie zastało mnie nieprzyjemne spotkanie z zimną wodą. Przez pierwsze kilka sekund byłam w kompletnym szoku i zastanawiałam się co sie stało. Jednak chwile później jak najszybciej, nieumiejętnie się wynurzyłam.
Pięknie. Znowu wpadłam do wody. I znowu przez Gaviego.
W momencie w którym zorientowałam się, że pod moimi nogami nie ma gruntu i przecież nie umiem pływać zaczęłam panikować. Wierzgałam kończynami na wszystkie strony by tylko zdołać utrzymać się na lądzie. Powili jednak zaczęłam się topić. W momencie którym zachłysnęłam się wodą rytm mojego serca przyspieszył jeszcze bardziej. Nie mogłam nawet krzyczeć.
Chwile później byłam już cała pod wodą. Na początku próbowałam się jeszcze ratować, ale niestety gwałtowne ruchy kończynami jeszcze bardziej pogorszyły sprawę, bo szybko się zmęczyłam, a tym samym zaczęło brakować mi tlenu.
Czy ja zaraz umrę?
Następnym etapem było po prostu pogodzenie się z moim losem. Zaakceptowałam to, że smierć odwiedzi mnie w tak młodym wieku i zamknęłam oczy czekając aż w moich płucach skończy się powietrze.
Nagle jednak usłyszałam jakiś dźwięk. Jakby ktoś wskoczył do wody.
Może jest dla mnie jeszcze jakaś szansa.
Później poczułam jak czyjeś silne ręce oplatają mnie wokół talii i podnoszą w górę.
Kiedy wynurzyłam się na powietrze od razu zaczęłam kaszleć jednocześnie gwałtownie zaciągając się tlenem.
W końcu zmęczona opadłam na klatkę piersiową tego kto mnie uratował.
- Nie pozwolę ci tak szybko umrzeć Rosie - Szepnął mi do ucha mój wybawiciel
Rosie...
Tym wybawicielem okazał się oczywiście nikt inny jak cholery Pablo Gavira, który od dzisiaj był nie tylko irytującym piłkarzem, który mnie okłamał, ale też chłopakiem który uratował mi życie...
*
Cześć kochani!! ❤️
Mam nadzieje, że rozdział Wam się podobał. Przychodzę tutaj do Was z pewną informacją. A mianowicie... Założyłam Twittera! 🫢
Jeśli ktoś z Was chce wpaść to zapraszam! ⬇️💖
Nazwa: Pietruszka6969
Będą tam się pojawiać głównie informacje dotyczące rozdziałów i maratonów, a także rozpiski. Oprócz tego będę dawała tam małe spojlerki do nadchodzących rozdziałów! 😉💝
Dobra to tyle. Ja spadam. Miłego tygodnia i odliczania do wakacji! ❤️🔥🌸
Love u all!! 💞✨
CZYTASZ
Two Hearts || Pablo Gavi
Teen FictionOsiemnastoletnia Rosita Garcia López wydaje ostatnie swoje oszczędności by zabrać swojego chłopaka Samuela na mecz FC Barcelony. Blondyn ostatnio przeżywa bardzo trudny okres w swoim życiu. Jego tata zmarł w wypadku samochodowym, a on sam złamał nog...