W ciągu ostatnich dwóch tygodni, spotkałam się jeszcze dwa razy z Evie. Nasza praca nad jej projektem była szczerze mówiąc dobra, szło nam bardzo dobrze. Cieszyło mnie to, że dziewczyna naprawdę chciała to robić i mimo tego, że była pewna swoich informacji i tak dopytywała się mnie czy podoba mi się to i czy zgadzam się z nią.
Jednak tylko w relacji z Evie było mi dobrze. W domu było już gorzej. Przez te dwa tygodnie moja matka była jeszcze gorsza niż zawsze. Krzyki, wściekanie się na mnie. Było ciężko pogodzić mi dodatkowe zajęcia z biologii z projektami u Evie i do tego z nauką do szkoły. Dlatego więc nie przykładałam się tak bardzo do nauki hiszpańskiego, z którego miałam problem. A więc dostanie gorszej oceny z tego przedmiotu zapoczątkowało ogromną kłótnię w domu. Od kilku dni nie odzywałam się do matki, ona również nie miała zamiaru. Dlatego wyjścia z domu były dla mnie wybawieniem.
To była moja kolejna wizyta w domu Key. Siedzieliśmy w jadalni z rozłożonymi na stole notatkami, książkami. Dziewczyna wystukiwała na laptopie kolejne informacje, a ja zajmowałam się biografią Goethe'go. Dom dziewczyny był piękny. Cały zachowany w bieli i beżach komponował się wspaniałe. Było widać, że był to dom architekta. Brunetka zdążyła opowiedzieć mi trochę o swoim życiu, a ja naprawdę jej słuchałam. Dowiedziałam się również, że jej tata zajmował się nieruchomościami, a aktualnie miał ogromny projekt, o którym nie mówił praktycznie nikomu.
Nagle usłyszałam przekręcanie zamka w drzwiach.
- Och, to pewnie moja mama. Zapewne wstąpiła tylko po kawę. - Zapewniała mnie dziewczyna.
- Evie? - Usłyszałam męski głos. - Wpadłem tylko zostawić rzeczy i jadę do mamy, potrzebowała mnie w firmie. - Głos starał się coraz głośniejszy. Na moim ciele poczułam gęsią skórę. Poznałam tylko mamę dziewczyny, co było dla mnie już zdecydowanie stresujące ale poznanie jej taty? - Przepraszam, że nic nie pisałem ale zerwałem się z zajęć i...
I nagle w drzwiach jadalni zobaczyłam chłopaka, który zdecydowanie nie był jej ojcem. Był za młody, wyglądał na dwadzieścia kilka lat. Miał na sobie czarną koszulę i w tym samym kolorze spodnie.
- O Boże Nico! - Wykrzyczała dziewczyna, która w moment zerwała się na równe nogi i podbiegła do chłopaka. Po chwili przytuliła go. - Ojej, to jest Charlie. - Wskazała na mnie ręką. - Robimy projekt.
Chłopak przyglądał mi się. Na jego twarzy widziałam skupienie. Początkowo nic się nie odzywał, jednak po chwili rzucił mi krótkie „cześć".
- Wpadnę potem na chwilę i będę musiał jechać do siebie.
Chłopak nagle odwrócił się i wyszedł. Pozostawiając ponownie nas same.
- To był mój brat, nie mówiłam o nim bo... nie spodziewałam się, że przyjedzie do domu. - Pokiwała lekko głową. - Ojejku, rozproszył mnie kompletnie.
Nie odpowiedziałam dziewczynie. Nie chciałam. Ostatnie dni były dla mnie cholernie trudne, dlatego poznawanie kolejnych osób z jej rodziny, było dla mnie przerażające. Moje baterie społeczne były wyczerpane, a dziewczyna wyssała całą moją energię. Nie potrafiłam pojąć tego, jak można być tak rozgadanym i szczęśliwym z życia.
Evie opowiedziała mi kolejną historię związaną z jej rodziną. Tym razem opowiedziała o bracie. Dowiedziałam się, że ma na imię Nicolas i studiuje prawo. Podobno mógł iść na Harvard jednak w ostatniej chwili z niego zrezygnował. Głupiec. Wspomniała również o czym, że ostatnimi czasy lubił wracać niezapowiedzianie do domu, dlatego więc nie spodziewała się go.
Praktycznie nie odpowiadałam dziewczynie. Wyjaśniłam jej kilka ważnych dla niej pojęć, dokończyłam biografię kolejnego autora i powoli zbliżaliśmy się do końca naszej pracy. Projekt szedł nam szybko, z powodu, że siedzieliśmy kilka godzin nad nim podczas jednego spotkania.
CZYTASZ
CONFESSION OF LOVE
RomantikTo właśnie my śmialiśmy się w ciemności i byliśmy przerażeni, że to zgubimy. Staliśmy na sufitach. Błagałam, abyś pokazał mi świat, a pokazałeś mi miłość. Dziękowałam Bogu za ciebie. Charlotte Westwood nigdy nie sądziła, że w jej życiu może pojawić...