NICOLAS POV
Spoglądałem na dziewczynę, siedzącą tuż na przeciwko mnie. Charlotte podkradała moje frytki, by po chwili zamoczyć je w naszym ulubionym sosie.
Zdecydowanie za duża bluza, leżała na niej wyśmienicie. Narzucony na głowie kaptur zasłaniał ją na tyle, że miałbym problem z odgadnięciem czy to jest na pewno ona. Blada cera perfekcyjnie kontrastowała z ciemnymi włosami czy ubraniem. Była piękna.
- Wiesz... - zaczęła niepewnie, mogłem zauważyć na jej twarzy zawachanie. - Pamiętasz jak kiedyś byliśmy po jedzenie i widziałam grupkę chłopaków?
Starałem się przypomnieć w mojej głowie taki moment. Jednak do myśli przyszła mi pewna sytuacja, gdy Charlie wręcz wyparowała z budynku, byleby nie patrzeć na grupę osób. Potwierdziłem skinieniem głowy, przy okazji prosząc aby kontynuowała.
- Był tak taki Mick, z mojej klasy. Strasznie dziwna sytuacja, ale od jakiegoś czasu zaczepia mnie.
- W sensie? - Poczułem jak wszystkie miesnie spięły się na tyle mocno, że poczułem niesamowity dyskomfort. Poprawiłem się na krześle, starając się nie pokazać po sobie, że słowa dziewczyny spowodowały u mnie niepokój.
- No może zaczepia to za duże słowo, no ale ostatnio... powiedział, że będzie dzisiaj czekać za mną pod kinem. - Ciemnowłosa spojrzała się niepewnie w moje oczy, tak jakby obawiała się mojej reakcji. - Chyba zaprosił mnie na...
- Pieprzoną randę, Charlotte. - Warknąłem ze złością w głosie. Oczywiście, że wkurwilo mnie to, że jakiś pieprzony typ zaprosił moją kobietę na randkę. Co on sobie kurwa wyobrażał? - Dlaczego, więc nie poszłaś na nią?
- Hm... no zastanówmy się dlaczego nie wyszłam dzisiaj z nim. Może dlatego, że od kilku tygodni spędzam każdy swój wolny czas z tobą, Nico. Nie jestem taka, że...
- Charlotte, przecież wiem - nie pozwoliłem jej dokończyć. Jestem idiotom. - Nie chciałem, żebyś pomyślała sobie, że mam o tobie takie zdanie. Nigdy w życiu.
Ująłem w moje ręce, chudą dłoń Charlie. Jej skóra była przyjemnie miękka. Badałem kawałek po kawałku jej dłoni, tak jakbym chciał zapamiętać ją do końca życia. Czułem każdą kość, pierścionki na palcu czy zrobione paznokcie.
- Tak właściwie, nie wiem czemu on się tak uwziął na mnie. Nigdy się nie lubiliśmy. Od jakiegoś czasu nagle mu się o mnie przypomniało. - Charlotte nie wyrwała swojej ręki z moich objęć. Poczułem, że wręcz poluźniła ją na tyle, tak jakby sprawiało jej to przyjemność. - Ciekawe czy naprawdę czekał pod tym kinem. Dzisiaj jest kurewsko chujowa pogoda, i dobrze mu. - Zachichotala na tyle głośno, że nie umknęło to uwadze innym. Zauważyłem jak kobieta stojąca przy ladzie, odwróciła głowę na tyle, by spojrzeć nas.
Widząc, że już dziewczyna nie jadła, skinąłem głową na znak, abyśmy zbierali się już. Zbliżała się już pierwsza, mimo tego, że tak właściwie to już dzisiaj była sobota, musiałem rano wstać wcześnie, aby pomóc ojcu w firmie. Jednym plusem w tym, było to, że zapowiedziałem rodzinie mój przyjazd, a więc nie będę musiał spędzać kolejnych godzin na samej podróży.
Trzymałem dziewczynę dalej za rękę, na tyle mocno, aby mi nie uciekła. W momencie, gdy wyszliśmy z budynku, chłód uderzył w nas na tyle mocno, aż usłyszałem ciche syknięcie Charlie. Kompletnie nie myśląc, co robię, przyjciągnąłem dziewczynę do siebie na tyle blisko, że obejmowałem dłonią jej talię.
Nieśmiało przytuliłem się do dziewczyny, ocierając jej plecy, by ogrzać jej drobne ciało. Poczułem jak oparła jedną dłoń na moim brzuchu. Ten jeden dotyk spowodował, że mój umysł jak i cialo, przestało myśleć. Brzuch zrobił podwójne salto, a natomiast w głowie słyszałem milion głosów.
- Uwielbiam cię, Charlotte Westwood. - Wyszeptałem. - Każdego dnia, uwielbiam cię coraz bardziej.
Dziewczyna zamruczała cicho pod nosem, aby następnie złożyć delikatny pocałunek na moich ustach. Chłodne wargi, spowodowały, że wróciłem do rzeczywistości. Jej ciemne tęczówki odbijały kolorowe światełka neonów, które znajdowały się tuż za mną. Rozpływałem się w jej tym niewinnym spojrzeniu. Przyłożyłem usta do jej czoła, aby pozostawić na nim drobny pocałunek.
- Wracajmy, odwiozę cię pod dom.
Po pół godzinie, leżałem już w łóżku, w moim rodzinnym domu. Próbowałem zasnąć, jednak myśli dręczyły mnie na tyle, że każda próba zamknięcia oczu, kończyła się porażką. Co chwilę odwracałem się raz w prawo, a raz w lewo, aby dobrać idealną pozycję do snu. Fucknąłem pod nosem z wkurwienia, jakie chodziło po mnie. Starałem się wyrzucić z mojej głowy pomysł, który wpadł mi jeszcze, gdy dziewczyna siedziała tuż koło mnie.
Odszukałem na łóżku, swój telefon, aby po chwili wybrać odpowiedni kontakt. Logan.
Ja:
Siema, mam sprawęOd Logan:
Co tam?Zdziwiłem się, że chłopak odpisal tak szybko, o tej godzinie. Jednak nie marnowalem czasu, na rozmyślanie o nim.
Ja:
Znasz może kogoś kto nauczyłby pewnego skurwiela, że ma trzymać przy sobie łapy?Od Logan:
O kim mowa?Ja:
Jakiś gówniarz z naszego liceum
Chodzi do ostatniej klasy, nazywa się Mick ale nazwiska już nie znamOd Logan:
Ogarnę
Wpadnij jak będziesz mieć wolny czasJa:
WpadnęMoże i to co zrobiłem było skurwysyńskim zachowaniem. Może i nie powinienem, ale w tym momencie, gówno mnie to obchodziło. Gdyby chodziło o błachostkę, Charlie nie nazwałaby tego uwzięciem się. Może i się na mnie wściekać, jednak nie pozwolę jej, aby stała się jej jakakolwiek krzywda.
Kurwa, ja brzmię jak popierdolony.
A raczej jak zakochany.
CZYTASZ
CONFESSION OF LOVE
RomantikTo właśnie my śmialiśmy się w ciemności i byliśmy przerażeni, że to zgubimy. Staliśmy na sufitach. Błagałam, abyś pokazał mi świat, a pokazałeś mi miłość. Dziękowałam Bogu za ciebie. Charlotte Westwood nigdy nie sądziła, że w jej życiu może pojawić...