Mieszka na St Louis

28 1 0
                                    

NICOLAS POV

Nie sądziłem, że to powiem ale wracam na weekend znowu do domu.

- Kurwa, co się ze mną dzieje?

Pytałem się samego siebie, będąc już w aucie i wyjeżdżając z Columbus. Zrezygnowałem z nauki, z imprezy i cholernego spotkania w sprawie praktyk na rzecz, jej. Evie nic nie wie o moim powrocie do domu. Cóż powiem jej, że stęskniłem się za nią.

Aby zagłuszyć moje myśli, podgłosiłem praktycznie na maksymalną możliwość radio. Starałem się nie myśleć o nadchodzącym weekendzie. Starałem się nie myśleć w taki sposób.

- Jadę do rodziny, spędzić miło z nimi czas. - Powtarzałem sobie.

Ledwo słyszalny dźwięk telefonu wyrwał mnie z transu. Przyciszyłem radio po czym spojrzałem na wyświetlacz telefonu.

Nyck.

Co ja mu kurwa powiem?

- No siema stary. - Powiedziałem.

- Gdzie ty jesteś do cholery? Czekam pod drzwiami.

- Musiałem jechać do domu, mama zadzwoniła z pytaniem czy mogę przyjechać. - Usłyszałem z telefonu westchnienie. - Idź na recepcję, powiedziałem, żeby dali tobie klucz. Obiecałem wam, że możecie u mnie posiedzieć to przychodzicie, tylko uważajcie w sypialni bo mam tam notatki na studia.

- No dobra, skoro musiałeś to czaje. Już nie będę odwoływać reszty, posiedzimy chwile u ciebie, a potem wyjdziemy na jakieś miasto czy coś. - Powiedział lekko zawiedziony chłopak.

- Siedźcie ile chcecie, macie wolną chatę. A i Nyck... - Nastała chwila ciszy. - Tylko nie sprowadzajcie żadnych prostytutek. - Zaśmiałem się do chłopaka, na co ten wybuchł śmiechem.

- Nigdy w życiu. Dobra to ja ci nie przeszkadzam Nico, trzymaj się tam i w razie co to wiesz, możesz dzwonić. - Zapewnił mnie chłopak.

- No siema.

Gdyby on jeszcze wiedział, że jadę do miasta w innej sprawie. Nyck raczej nie domyśla się jaki mógł być mój prawdziwy powód.

Tak naprawdę nie wiedziałem nawet, w którym momencie dzisiejszego dnia wsiadłem do samochodu i po prostu wyjechałem z miasta. Coś było ze mną zdecydowanie nie tak.

Do końca trasy skupiłem się na głosach w mojej głowie, i dzięki Bogu po dłuższym czasie przestały mnie one nachodzić. Po ponad godzinie, byłem już w rodzinnym domu, ponownie witając się z moją matką.

- A co ty się nagle tak stęskniłeś za rodzicami, co? - Zapytała brunetka, która przyglądała mi się z podejrzeniem.

- Kris, to już nasz syn nie może przyjechać do rodzinnego domu? - Zapytał się ojciec.

- Po prostu teraz mam trochę wolnego czasu, zaraz będę miał egzaminy, muszę załatwić praktyki, a wtedy już w ogóle nie będę miał czasu, żeby przyjechać.

- No widzisz kochanie, syn chce dla ciebie dobrze, a ty już jakieś podejrzenia rzucasz. - Śmiał się ojciec, który objął mnie. - No jak ja cię dawno nie widziałem, co? Chyba z tydzień.

Skierowałem się z rodzicami do salonu. W pomieszczeniu panowała biel i beż. Na szklanym stoliku leżało kilka magazynów architektonicznych, a na skórzanej kanapie, wylegiwał się nasz kot, Rudolf.

- Siemasz, stary. - Pogłaskałem kota, który nawet nie ruszył się z miejsca. Usiadłem tuż koło niego, a obok mnie przysiadł się mój ojciec.

Tom Key to jest jedyny mężczyzna, który jest moją inspiracją. To mój ojciec pokazał mi jakim mężczyzną powinienem być w przyszłości. Jest to człowiek biznesu. Zajmuje się sprzedażą nieruchomości na ogromną skalę, a jakiś czas temu zajął się również sprzedażą w Europie.

CONFESSION OF LOVEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz