Łzy

19 1 0
                                    

Oparłam plecy o chłodną ścianę, przy okazji poprawiając słuchawki, które były na moich uszach. Oczywiste było to, że nie miałam puszczonej muzyki, gdyż pragnęłam tylko, abym przez chwilę pobyła w ciszy, a słuchawki były idealnym wyciszeniem. Odłożyłam książkę na drewnianą ławkę, która była cała porysowana. Do końca przerwy zostało jeszcze kilka minut, dzięki czemu mogłam dokończyć rozdział kolejnej książki. Jednak coś przerwało moje skupienie.

Do klasy weszła dwójka chłopaków. Rozpoznałam ich od razu. Był to Mick z kumplem z ławki. Zdziwiło mnie to, że zauważyłam pierwszego. Nie było go na dwóch pierwszych lekcjach, przez co myślałam, że już go nie będzie. Nie podniosłam jednak głowy, na tyle do góry, aby przyjrzeć się mu dokładniej. Odwróciłam wzrok ponownie do książki, aby udawać, że jestem nią zainteresowana. Jednak moje zainteresowanie książką zniknęło momentalnie, gdy usłyszałam te kilka słów.

- I co stary, nie zgłosisz tego na policję?

- Przecież jestem dłużny ludziom kasę, chuj wie tak właściwie za co oberwałem. - Głos Micka był na tyle donośny, że dokładnie słyszałam co mówił, mimo słuchawek na uszach. - Starym powiedziałem, że oberwałem przypadkowo na imprezie. Łyknęli, bo co innego mieli zrobić. Ale teraz sobie wyobraź, że pójdę na pały i co jakby się inni dowiedzieli. Miałbym jeszcze bardziej przejebane.

- A wiesz chociaż kto to był?

- Chuj wie, typa nigdy na oczy nie widziałem. I tak o dziwo dostałem mniej, niż się spodziewałem.

Dostał? Oberwał? Co do cholery? Czy ktoś go pobił? Nie przemyślałam kompletnie tego co chciałam zrobić. Podniosłam głowę, aby przyjrzeć sie idącym chłopakom w moją stronę. Mój wzrok automatycznie skierował się na Micka i o mało nie zakrztusiłam się powietrzem. Wyszczerzyłam oczy, nie wierząc w to co widzę.

Twarz Micka była cała zaczerwieniona, na jego prawym policzku widoczny był siniak, natomiast przy ustach widoczna była rana.

Dostał po ryju.

W momencie, kiedy złapałam chwilowy kontakt wzrokowy z pobitym chłopakiem, momentalnie odwróciłam głowę w stronę książki, tak jakby nagle przypomniało mi się, że tak właściwie miałam czytać książkę.

Mick zamiast usiąść ławkę za mną, ustanął przede mną. Ręce miał schowane w kieszeni bluzy. Niepewnie podniosłam głowę do góry, aby spojrzeć się na niego. Włosy miał rozczochrane na każdą stronę, a na twarzy widniał chamski uśmieszek. Ściągnęłam jedną ze słuchawek z uszu, aby udać, że byłam zajęta słuchaniem muzyki.

- Jesteś pierwszą dziewczyną, która wystawiła mnie tak chamsko. - Zaczął, tak jakby się nie martwił o to, że ktoś będzie mógł nas usłyszeć. - Co było ważniejsze, niż kino?

- Wszystko inne.

- Ranisz moje serce - złapał się teatralnie za serce, na co wywróciłam oczami. Atencyjny dupek. - Ale dobrze, rozumiem cię. Zgrywasz niedostępną, zapewne chcesz abym rozgryzł cię i błagał.

Mick schylił się w moją stronę i tym razem, omiótł klasę wzorkiem.

- I nie martw się. Jestem gotów to zrobić. - Wyszeptał prosto do mojego ucha.

Zamarłam. Gęsia skórka, przeszyła moje ciało. Czułam dalej na sobie jego oddech. Jednocześnie coś dziwnego jak i obrzudliwego przeszło przeze mnie.

- A ja jestem gotowa, zgłosić cię za nękanie.

- Z miłą chęcią, wtedy będę mógł powiedzieć, że mnie okradałaś. - Chłopak dalej szeptał mi do ucha. Błagałam w myślach, aby odsunął sie ode mnie. Aby dał mi spokój. Aby dał mi przestrzeń, powietrze, cokolwiek.

- Niby z czego?

- Z serca, Charlie. Z serca. - Powtórzył swoje słowa, aby po chwili zostawić mnie kompletnie samą. Mick zamiast usiąść w ławce, wyszedł po prostu jakby nigdy nic z klasy.

Poczułam podchodzące resztki jedzenia do gardła. Brzuch ściskał się na tyle mocno, że w moich oczach pojawiły się łzy. Wręcz wybiegłam z klasy, aby po chwili znaleźć się w łazience. Weszłam do jednej z kabin. Zastanawiałam się czy będę wymiotować, czy płakać. To i to podchodziło w tym samym momencie. Usiadłam jednak na toalecie, przy okazji łapiąc się za brzuch.

Dlaczego on tak sie zachowywał? Dlaczego był taki okropny wobec mnie. Dlaczego znowu to robi? Czym zawiniłam?

Nienawidziłam siebie z całego serca, że w tak cholernie stresowych sytuacjach reagowałam tylko jednym. Łzami i przy okazji wypluwając resztki treści żołądka.

Złapałam głęboki oddech. Spojrzałam do góry, aby odgonić łzy i przy okazji starając sie unormować bicie serca, które napieprzało jak szalone. Starałam się być najciszej jak się da, nie chciałam aby ktoś zainteresował się tym co robię w toalecie.

Nie wiedząc co zrobić dalej ze sobą, wyciągnęłam drżącymi dłońmi telefon, z tylnej kieszeni spodni. Odszukałam ten jeden kontakt i wystukalam jedną wiadomość.

Ja:
Potrzebuje cię

Od Nicolas:
O co chodzi?

Starałam się odpisać najszybciej jak się da, jednak trzęsące się ręce, nie ułatwiały mi tego.

Od Nicolas:
Charlotte?

Ja:
Po prostu napisz mi, że jesteś

Od Nicolas:
Hej młoda, nie mam pojęcia co się dzieje ale jestem
Zawsze będę.
Wiesz o tym przecież
Chcesz do mnie zadzwonić?

Ja:
Nie mogę
Nie teraz

Od Nicolas:
Pamiętaj, że uwielbiam cię

Pojedyńcza łza, odbiła się od ekranu telefonu. Starłam łzy z policzka, aby następnie powachlować dłońmi, tak by pozbyć się resztek łez. Moje gardło było zaciśnięte, na tyle mocno, że oddech musiałam brać kilka razy mocniej, niż zwykle. Przeczytałam ponownie wiadomości od chłopaka.

- Uwielbiam cię... - wyszeptałam sama do siebie.

Nicolas Key chcę udostępnić ci:
Sparks Coldplay

CONFESSION OF LOVEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz