Maria Bianco. Mój największy koszmar, stał właśnie przede mną. Nauczycielka hiszpańskiego rozdawała w tym momencie nasze ostatnie testy. Czułam się jak na jakimś wyroku. Kobieta przystanęła przy moim stoliku, mimo tego, że nie chciałam patrzeć na jej twarz, czułam jej parzący wzrok.
- Charlotte... - Kobieta podała mi mój test, który z drżącą dłonią odebrałam. Spojrzałam niepewnie na pierwszą stronę, na której czerwonym napisem było wyryte - niezdane. Przerażonym wzrokiem zwróciłam się w stronę nauczycielki, tak jakbym nie wierzyła w to co zobaczyłam. - Kompletnie wszystko ci się pomyliło, poświęciłam tyle czasu na gramatykę. Co ty robiłaś na lekcjach?
- Mogę to...
- Przygotuję ci drugi test, za tydzień będziesz mogła to poprawić. - Kobieta przerwała mi, doskonale wiedziała o co chciałam ją zapytać. Przecież zawsze byłam idealnym przykładem, każdy nauczyciel zachwalał mnie. Zgarniałam wszelakie nagrody z konkursów, czy olimpiad. Jednak Charlotte Westwood, nie radziła sobie z hiszpańskim.
Maria odeszła od mojego stolika. Spojrzałam ponownie na test, który na każdej stronie był pokreślony. Błędy, same błędy. Uczucie niepokoju uderzyło we mnie jak piorun. Drżącą dłonią odłożyłam sprawdzian na bok. Dziwne, elektryzujące uczucie, przechodziło przez moje ciało, a w kącikach moich oczu, zaczęły napływać łzy. Mrugnęłam kilka razy, aby pozbyć się ich. Nie chciałam płakać. Nie tutaj. Bałam się spojrzeć na resztę sali, czułam wręcz ich spojrzenie.
Nie chciałam poczuć jeszcze większego wstydu.
Byłam na siebie cholernie zła. Zastanawiałam się, jak mogłam być taką idiotką, nie potrafiąc zapamiętać kilku durnych regułek. Nie mogłam przyjąć do siebie tej porażki.
Przez kolejne minuty wpatrywałam się w pusty zeszyt. Z zaciśniętymi zębami, starałam się unormować swój oddech i drżące ciało. Dopiero w momencie, gdy zadzwonił dzwonek, oznaczający koniec lekcji, podniosłam wzrok nad ławki. Spojrzałam niechętnie na test, który zgarnęłam do plecaka razem z książkami. Poczekałam chwilę, aż wszyscy wyjdą z sali, w której pozostałam tylko ja i nauczycielka hiszpańskiego.
Niepewnie wstałam i na trzęsących się nogach podeszłam do ciemnego, drewnianego biurka pani Bianco.
- Czy mogłaby pani... nie wpisywać tego do dziennika?
- Charlotte, muszę. Nie martw się, poprawisz to zapewne na maksymalną ilość punktów. - Nauczycielka starała się pocieszyć mnie. - Jeśli masz problem z gramatyką, odezwij się do kogoś z klasy, na pewno wyjaśnią ci to.
Nie odpowiedziałam na słowa kobiety. Wyszłam bez słowa z sali, od razu kierując się do wyjścia ze szkoły. Nie odłożyłam nawet niepotrzebnych książek do szafki. Mijałam siedzących na korytarzu ludzi, którzy nie zwracali na mnie uwagi, jednak ja miałam wrażenie, że wszyscy gapili się na mnie, przy tym komentując, mój każdy najmniejszy ruch. Popchnęłam, ogromne szklane drzwi. Zimne powietrzę buchnęło mi w twarz, a krople deszczu odbiły się od betonu.
Zajebiście.
Założyłam kaptur od swojej bluzy na głowę, a ręce schowałam do kieszeni. Minęłam szkolny dziedziniec, na którym nie było ani jednej żywej duszy. Co jakiś czas, czułam jak po mojej twarzy spływały krople deszczu, jednak nie wiedziałam nawet, w którym momencie, na mojej twarzy deszcz zaczął mieszać się z łzami.
Mimo płaczu, nie poczułam ulgi. Dalej czułam w sobie złość, wstyd i co najgorsze strach. Nie chciałam wracać do domu, jednocześnie nie miałam ochoty gdziekolwiek indziej iść. Modliłam się w myślach, aby nikogo nie było w domu. Przez ten kilkunastu minutowy spacer w deszczu, byłam cała przemoknięta. Mimo kaptura na głowie, moje włosy były mokre, a bluza przemiękła do takiego stopnia, że przykleiła się do mojego ciała.
CZYTASZ
CONFESSION OF LOVE
RomanceTo właśnie my śmialiśmy się w ciemności i byliśmy przerażeni, że to zgubimy. Staliśmy na sufitach. Błagałam, abyś pokazał mi świat, a pokazałeś mi miłość. Dziękowałam Bogu za ciebie. Charlotte Westwood nigdy nie sądziła, że w jej życiu może pojawić...