Spowiedź

25 1 0
                                    

2021 rok. 12 lutego. Wioska w stanie Vermont.

- Ojcze, ostatni raz byłam u spowiedzi... - cisza jaka zapanowała pomiędzy dziewczyną, a starszym już lekko siwym mężczyzną, była niekomfortowa. - Gdy byłam dzieckiem. Nie pamiętam za dobrze tamtej chwili.

Cisza jaka ponownie zapanowała, stawała się coraz mniej niekomfortowa, a raczej przyjazna.

- Jestem młoda, bardzo młoda... W moim życiu jest tyle zła, okrutnego zła. Nie wiem, w którym momencie stałam się inną osobą. Moi rodzice, moja mama i tata, od zawsze wychowywali mnie, dość... pod rygorem. Chyba przez to, że mama była policjantką i od zawsze była uczona zasad. A tata? Tata od zawsze unikał konfrontacji i to mama była tą surową. Od małego kazano mi się uczyć, zawsze musiałam być tą najlepszą osobą w klasie. Byłam prymuską, przez co inni mnie nie lubili. Początkowo myślałam, że przez to, że jestem po prostu od innych mądrzejsza, jednak nie o to chodziło. Zawsze musiałam być we wszystkim najlepsza i musiałam mieć swoją racje, nie pozwalam innym dzieciom się ze mną nie zgadzać. Chyba przez to przestali mnie lubić. Mama zmuszała mnie do tego, żebym chodziła na dodatkowe zajęcia. Początkowo były to zajęcia z angielskiego, potem gdy byłam starsza doszła dodatkowo gra na fortepianie, a gdy byłam już w liceum doszło więcej obowiązków i więcej zajęć. Dodatkowa biologia, której szczerze nienawidziłam, kolejne bezsensowne zajęcia, które mnie nie interesowały. Moja mama chciała, abym była najlepsza, a ja wiedziałam, że wtedy kiedy zdobywałam najlepsze oceny byłam przez nią doceniana. Ale... w liceum.

W kościele panowała ciemność, było już późno, dlatego więc nie było w nim osób. Na dworze pogoda była okropna. Ciszę dziewczyny przerwał grzmot pioruna, który w moment rozprzestrzenił się po kościele.

- W liceum dalej starałam się być najlepsza, ale w momencie kiedy wracałam po prostu, z dobrą oceną moja mama zamiast pogratulować mi to... wrzeszczała na mnie. Mówiła, że zawsze mogłam mieć bardzo dobrą ocenę, ale to mi się nie chce uczyć, a tak naprawdę zakuwałam całą noc byleby zdać egzamin. Bywały tygodnie kiedy przez kilka dni nie spałam, a spędzałam ten czas na naukę przedmiotu by zadowolić moją matkę.

Po policzku dziewczyny niekontrolowanie popłynęła łza, której nie ztarła.

- Nie chciałam spędzać czasu w domu, nie przez krzyki matki za moje złe oceny. A za to, że krzyczała na mojego tatę. Rankiem, po południu i wieczorem. Zawsze potrafiła znaleźć pretekst do kłótni ale mój tata strasznie kocha mamę i nic z tym nie robił. On wiedział, że mama musi wyrzucić z siebie cały stres związany z pracą. On kocha moją mamę. Każdy wolny czas spędzałam w bibliotece w moim mieście. Czytałam wiele książek, takich, które naprawdę mnie interesowały. Biblioteka stała się moim miejscem i nie sądziłam, że to miejsce okaże się też moim przekleństwem. Tam... poznałam pewnego chłopka. Był on, naprawdę wspaniały. Pokazał mi on lepsze życie, pokazał mi, jak żyć. Miałam z nim wiele pierwszych razy. To on pierwszy raz wybrał się ze mną na przejażdżkę bez celu po okolicy. To on pokazał mi wiele pięknych miejsc. Z nim, zapragnęłam żyć. Ale go straciłam... Ojciec mi uwierzy jak bardzo, jak bardzo byłam wtedy zła. Sama siebie nie poznawałam. A to przez moją nieuwagę. Moja matka odkryła moje drugie życie i... zakazała mi go. Odebrała moje życie, moją nadzieję. Płakałam, jak ja bardzo płakałam. Pamietam ten okropny krzyk w domu. Wtedy moja mama, podniosła pierwszy raz na mnie rękę. Uderzyła mnie w twarz. To był cios w serce, połamała mi serce, które on zdołał posklejać. Ona sama mnie spakowała. Już przed moim powrotem. Powiedziała, że muszę się wynieść z miasta, ojciec zadecydował, żebym przyjechała do jego siostry, tutaj na tą wioskę. Jednak nie mogłam zabrać niczego mojego, nie mogłam zabrać książek, które kochałam, komputera czy nawet telefonu. Zabronili mi kontaktu z tym chłopkiem, mówili, że miał zły wpływ na mnie. Ale tak nie było. Przyjechałam tutaj jedynie z ciuchami i podręcznikami. Płakałam. Całe dnie i noce płakałam za nim, za moim życiem. Marzyłam o tym, żeby z nim wyjechać z miasta, a ostatecznie sama wyniosłam się z niego. Nie wiem co u niego. Nie rozmawialiśmy. Przez kilka tygodni nie miałam telefonu, nie miałam dostępu do internetu, a gdy dostałam stary telefon od mojej ciotki to bałam się go użyć. Przez tamten czas przeklinałam na moją matkę. Do taty nie mam już żalu, wiem, że chciał dla mnie dobrze. Pamietam jak strasznie krzyczałam na niego, wyzywałam go ze łzami w oczach. Ojcze ja nie wiem dlaczego to mówię.

Po policzkach dziewczyny spływał wodospad łez, a w gardle pojawiła się ogromna gula, której nie była w stanie przełknąć.

- Córko... tęsknota za kimś to nie jest grzech. Właśnie... wyspowiadałaś mi się ze swojej miłości. Od momentu kiedy tutaj weszłaś, widziałem, że za kimś tęskniłaś. Biła od ciebie tęsknota. Miłość jest wspaniała, uczy, pokazuje nam piękne perspektywy, których my sami nie dostrzegaliśmy. Dzięki miłości odkrywamy nowe horyzonty, nasze nowe pasje. Jednak to nowe życie było przeznaczone do pokazania przez tą osobę, te wspaniałe rzeczy, krajobrazy, czekały za tym, aż spotkasz odpowiednią osobę, dlatego ukrywały się przed tobą. Wiedziały, że to będzie dla ciebie nagroda, za ból. Znajdujesz się tak daleko od domu, w kompletnie innym miejscu, w którym musisz sama stawać przeciwko przeszkodom. To jest twoja Judzka pustynia. Jezus przez czterdzieści dni na pustyni Judzkiej pościł i przezwyciężał pokusy Szatana. To przez to, że pokonał zło i ani razu nie poddał się stał się jedynym. Dzięki temu był on gotów do głoszenia Królestwa Bożego. Córko, to ty właśnie pokonujesz zło, samotność, która cię dobija. Brak miłości i ogromna tęsknota nauczy cię życia. W momencie gdy pokonasz te niespełnione uczucia, będziesz wiedziała, że jesteś gotów iść dalej, sama albo z nim, jednak musisz odbyć swój własny post. Nie wiem droga córko ile on będzie trwać, jednak wiem, że dasz radę, wokół ciebie jest tyle Aniołów. Twój anioł stróż nad tobą czuwa. To on nad tobą czuwa, pamiętaj. Ciebie pragnie moja dusza, za Tobą tęskni moje ciało. Nienawiść przeminie, miłość już nigdy. Przeczytaj psalm 63 o tęsknocie za Bogiem i świątynią.

Cisza pomiędzy nimi stała się już komfortowa dla dziewczyny. Słuchała ona ze skupieniem głowa Ojca. Nie przeszkadzał jej odbijący się od dachu deszcz, czy straszne grzmoty pioruna. Wiedziała, że jest ona tu i teraz nie bez powodu. Nie bez powodu znalazła się w tym kościele. W tym momencie Charlotte nie bała się burzy, a własnego życia.

- Bóg, Ojciec miłosierdzia, który pojednał świat ze sobą przez śmierć i zmartwychwstanie swojego Syna, i zesłał Ducha Świętego na odpuszczenie grzechów, niech ci udzieli przebaczenia i pokoju przez posługę Kościoła. I ja odpuszczam tobie grzechy w imię Ojca, i Syna i Ducha Świętego

CONFESSION OF LOVEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz