W ciągu kilku ostatnich dni, spotkaliśmy się jeszcze raz. Oczywiście w nocy, moja matka dalej wymyślała swoje powody, abym nie wychodziła z domu. Dzięki Bogu, wymówka z zajęciami literatury była genialna. Nie dopytywała się, było zwyczajnie jej głupio, z dwóch powodów. Pierwszy, sama opłacałam i „bałam się" powiedzieć o nich, a drugim było to, że moja matka z moją nauczycielką nie lubiły się zbytnio, a więc był to dla niej drażliwy temat.
Ojciec unikał matki tak samo jak ja. Znowu nie wrócił na weekend, mając wymówkę o wielkim kolokwium. Tak naprawdę wiedziałam, że nie chciał widzieć matki. Gdybym miała taką szansę, zrobiłabym dokładnie to samo.
Nicolas. Tylko to miałam w głowie. Kiedy podczas naszego ostatniego spotkania, złapał mnie za rękę zamarlam. Chyba bardziej niż, wtedy gdy całował mnie. Obsypywał mnie delikatnymi pocałunkami, tak jakby nie chciał zrazić mnie do siebie. Jednak moment, kiedy na pożegnanie pocałował z największą delikatnością moją dłoń, przepadłam. Ten chłopak stał się moim uzależnieniem i nawet nie wiedziałam, kiedy do tego doszło.
Leżałam na łóżku, wyczekując na wiadomość od chłopaka. Ojciec już dawno spał, a matka miała dobówkę, którą właśnie zaczęła. Nie martwiłam się o to, że mogliśmy gdzieś ją spotkać. Zawsze opowiadała, że nocki spędzała na komendzie przy papierach, tak jak większość pracowników. Tak właściwie podczas takich długich dyżurów, robiła całą papierkową robotę.
Wpatrywałam się w sufit, tak jakby miał on coś mi do powiedzenia. Tak właściwie, nie miałam nawet do kogo się odezwać, dlatego zawsze wpatrywałam się w sufit, błagając go, aby się odezwał. W tym momencie pragnęłam dowiedzieć się, czy ja oszalałam.
Z mojego stanu wyrwał mnie dźwięk telefonu. Wiedziałam, że to był Nico. Miałam włączone powiadomienia tylko od niego. Założyłam na nogi buty, zgasilam światło, a następnie wymknęłam się przez okno. Pomaszerowałam pod mój aktualnie ulubiony przystanek, doskonale wiedząc, kto na mnie czeka.
Uśmiechnęłam się nieśmiało pod nosem, przy tym machając chłopakowi. Wiedziałam, że przyglądał się mi. Nico odmachał, a chwilę później znajdowałam się w jego samochodzie, przytulając się do niego. Pachniał nieziemsko. Tak zarówno delikatnie i męsko. Nie potrafiłam opisać tego zapachu.
- Masz na sobie moją bluzę. - Zauważył, na co ja kiwnęłam potwierdzająco głową.
Nie ukrywałam tego, że to właśnie bluza Nicolasa, stała się moją ulubioną.
Kolejne minuty spędziliśmy raz to na śmianiu się z przeróżnych rzeczy, a raz to na śpiewaniu piosenek, które chłopak puszczał z telefonu. Uwielbiałam to. Uwielbiałam gdy uśmiechał się, gdy czuł się przy mnie komfortowo. Gdy... po prostu był.
Zaparkowaliśmy pod naszym ulubionym fastfoodem. Początkowo mieliśmy zjeść jak zwykle w samochodzie, jednak tego wieczoru, coś podkusiło mnie, abyśmy weszli do środka.
Wysiedliśmy z samochodu, a kiedy miałam już ruszyć dalej, przejście zablokował mi Nico. Cofnęłam się do tylu, przy tym natrafiając na samochód. Jego zimno kontrastowało z ciepłem mojego ciała. Podniosłam głowę, by spojrzeć na chłopaka. Ten wpatrywał się we mnie z intensywnością. W jego oczach, znowu wiedziałam te cholerne iskierki. Zawsze pojawiały się, gdy planował coś zrobić.
Nie wiedziałam, w którym momencie oparł swoje ręce o blachę. Byłam w środku, bez możliwości ucieczki.
- Nie patrz się tak na mnie, Charlotte. - Wymruczał pod nosem. Jego szczęka była zaciśnięta, widziałam to po mocno odznaczających się żyłach na szyi, czy tego, że jego żuchwa wystawała bardziej, niż zwykle.
CZYTASZ
CONFESSION OF LOVE
RomantizmTo właśnie my śmialiśmy się w ciemności i byliśmy przerażeni, że to zgubimy. Staliśmy na sufitach. Błagałam, abyś pokazał mi świat, a pokazałeś mi miłość. Dziękowałam Bogu za ciebie. Charlotte Westwood nigdy nie sądziła, że w jej życiu może pojawić...