- Mamo, wróciłam!
- Charlotte? - Zza ściany wyrwał się głos mojej matki. Od razu wiedziałam, że coś jest nie tak, w jej głosie było słychać złość.
Nie musiałam długo na nią czekać, już po chwili kobieta zjawiła się w rogu korytarza. Miała na sobie dalej policyjny mundur, co musiało oznaczać, że dopiero co wróciła z pracy.
- Gdzieś ty, do cholery byłaś? - Jej ton głosu stawał się coraz głośniejszy.
- Byłam w...
Kobieta nie pozwoliła dokończyć mi zdania.
- Jeszcze powiesz mi, że na zajęciach z biologii, co? Błagam cię, nie okłamuj mnie! - To już nie był głośniejszy ton. To już był krzyk. Moja matka wrzeszczała na mnie. - Dzwoniłam do ciebie, pisałam ale oczywiście, że księżniczka nie odpowiadała. Chciałam cię odebrać od pani Wood, jednak nie wiedziałam, o której kończysz zajęcia, dlatego więc zadzwoniłam do niej. I wiesz czego się dowiedziałam?
Zapanowała między nami okropnie, niekomfortowa cisza.
- Że ciebie nie było na dzisiejszych zajęciach! Gdzieś ty do cholery byłaś, co?
- Chciałam ci powiedzieć ale musiałaś mi przerwać. - Odezwałam się z niepewnością w głosie. - Byłam w bibliotece.
Na te słowa usłyszałam prychnięcie ze strony matki.
- Byłam w bibliotece, ponieważ nie poszłam na zajęcia z biologii. Miałam do zrobienia ważny projekt, który jest mi potrzebny na jutro, a po zajęciach nie miałabym czasu na zrobienie go. Pani Wood wiedziała o tym...
- Dlaczego więc, nie odpisywałaś na moje wiadomości i nie poinformowałaś mnie wcześniej o tym, że nie będzie cię na dodatkowych zajęciach?
- Możesz mi nie przerywać? Nie mogłam ci odpisać bo miałam rozładowany telefon. A ten projekt był z literatury, a wiesz, że muszę zaliczyć ten przedmiot jak najlepiej, więc nauczycielka kazała zrobić mi projekt o literaturze wojennej.
Czułam jak w moich oczach zbierały się łzy. Nienawidziłam z całego serca krzyku mojej matki. Krzyku, który był w mojej głowie całe dnie i noce. Twarz mojej matki momentalnie zmieniła się. Z rozwścieczonej na pogodną, jakby nic się nie stało. Za każdym razem zaskakiwało mnie to tak samo, jak ta kobieta potrafiła w moment zmienić swoją postawę i udawać jakby nic się nie wydarzyło. Jakby wcale nie nawrzeszczała na mnie kilka sekund temu.
- Słońce... - Zaczęła łagodnie, po czym zbliżyła się do mnie. Na twarzy mojej matki pojawiło się kilka zmarszczek. - Kolejnym razem po prostu mi powiedz, a nie ja i tata odchodzimy od zmysłów... Widzisz, wystarczyło powiedzieć. Gdybyś chociaż troszkę pomyślała i miała rozsądku w głowie. - Szatynka podeszła do mnie, po czym położyła na moim ramieniu swoją dłoń. Jej dotyk spowodował ciarki na moim ciele. - Odgrzałam kolację, chodź zjeść.
Pokiwałam tylko na jej słowa, po czym lekko uśmiechnęłam się. Wiedziałam, że musiałam udawać, że nic się nie stało. Tak było od zawsze, ona nawrzeszczała na mnie i splunęła całą złością na mnie, po czym radośnie odchodziła. I tak też było tym razem. Kobieta odeszła ode mnie jakby nigdy nic.
Niechętnie zdjęłam trampki ze swoich nóg. Nie miałam najmniejszej ochoty wracać do domu. Przedłużałam pobyt w bibliotece jak najdłużej, do momentu, gdy sama staruszka, która zajmowała się biblioteką, musiała mnie stamtąd wygonić. Wzięłam głęboki oddech, po czym spojrzałam się na śnieżnobiały sufit.
To tylko kilka godzin i zaraz znowu stąd znikniesz.
Wlepiłam na swoją twarz, sztuczny uśmiech, po czym weszłam w głąb pomieszczenia. W salonie było czuć zapach odgrzanego makaronu. Nie miałam najmniejszej ochoty jeść. Nie z nią. Wiedziałam, że ojca nie było w domu, mówił rano o tym, że dzisiejszej nocy zostanie na uniwersytecie, ponieważ ma masę pracy. Nie oglądając się do kuchni, w moment ruszyłam do swojego pokoju. Rzuciłam na łóżko swój czarny plecak, z którego wyciągnęłam najnowszą książkę Colleen Hoover. W moment schowałam ją pod poduszkę, a ja sama zabrałam z szafy czyste ciuchy, które nadawały się do snu. Na moje szczęście łazienka znajdowała się tuż koło mojego pokoju, a więc szansa na spotkanie matki, była znikoma.
Zmyłam resztki makijażu, a następnie zdjęłam soczewki z moich oczu. Zrzuciłam z siebie ubrania, po czym wpakowałam się pod prysznic, praktycznie od razu ustawiając najcieplejszą wodę, która już po chwili, stała się wrzątkiem. Pogoda dzisiejszego dnia w Cambridge nie dopisywała. Mimo słonecznego września, pojawiła się nagła zmiana temperatury na niższą, przez co podczas wieczornego spaceru, dosyć zmarzłam.
Prysznic zajął mi więcej czasu niż myślałam, gdyż w momencie kiedy wyszłam z łazienki, w całym domu panowała ciemność i cisza. Moja matka prawdopodobnie poszła już spać. Zerknęłam na stojący na moim biurku zegarek, który wskazywał dochodzącą północ. Zgarnęłam z szafki nocnej moje okulary, po czym wyjęłam spod poduszki książkę. Uwielbiałam twórczość Hoover, a nowo wydana książka Heart Bones, spodobała mi się już po samym opisie. Zdążyłam przeczytać już kilka stron w bibliotece i na kilku lekcjach i mogłam już śmiało powiedzieć, że ta książka jest genialna.
Nawet nie wiedziałam kiedy minęło tyle czasu, a do końca książki pozostało mi zaledwie kilka rozdziałów. Zerknęłam na mój telefon, który wskazywał mi środek nocy. Kiedy miałam już wygasić telefon moim oczom rzuciło się powiadomienie. Powiadomienie, którego zdecydowanie się nie spodziewałam. Początkowo wydawało mi się, że mam omamy, przez zmęczenie, albo zafascynowanie, jednak w momencie, którym kliknęłam w powiadomienie, uświadomiłam sobie, że jest ono prawdziwe.
Kto do kurwy chce mnie obserwować na instagramie?
Zapytałam się samą siebie, po czym kliknęłam w profil nieznajomego.
- Nicolas Key chce się zaobserwować na instagramie. - Szepnęłam.
Kim do kurwy jest Nicolas Key?
Profil chłopaka również był prywatny. Ilość obserwujących chłopaka przeraziła mnie. Było to ponad cztery tysiące obserwacji, a jego ustawione zdjęcie pomimo tego, że było małe, doskonale widziałam.
- To musi być jakiś fejk, przecież nikogo takiego nie znam. - Marudziłam sama do siebie. - Ciekawe jaka znowu idiotka chce się ze mnie ponabijać.
CZYTASZ
CONFESSION OF LOVE
DragosteTo właśnie my śmialiśmy się w ciemności i byliśmy przerażeni, że to zgubimy. Staliśmy na sufitach. Błagałam, abyś pokazał mi świat, a pokazałeś mi miłość. Dziękowałam Bogu za ciebie. Charlotte Westwood nigdy nie sądziła, że w jej życiu może pojawić...