Rozdział pierwszy

104 10 0
                                    

Amy

Siedziałam na dywaniku u dyrektora, a jeszcze dobrze nie zaczął się rok szkolny. Ale sama sobie byłam winna, gdybym nie dała się podpuścić temu wstrętnemu Aaronowi Harringtonowi to spędzałabym teraz czas z moimi przyjaciółmi na plaży, ciesząc się ostatnimi wolnymi chwilami wakacji. A za swoją impulsywną naturę przyszło mi słono zapłacić, siedziałam sama i zastanawiałam się co robi Chris z Trumanem. Poczekają na mnie? Czy poszli sobie i zobaczymy się dopiero w domu? Nie no, może Truman, mój głupi brat zostawiłby mnie samą, ale nie Chris.

- Och Chris... - Wyszeptałam, a uśmiech pojawił się na mojej twarzy.

Chris był najlepszym przyjacielem mojego brata i moim chłopakiem. Był mega kochany, pomocny, milutki i zabawny. Nie było w szkole osoby, która by go nie lubiła. A ja za nim szalałam nieprzerwanie od czterech lat i nic nie wskazywało na to, żebym miała przestać. Jakże to było mylne myślenie, za kilkanaście minut miałam się o tym przekonać.

Zegarek na ścianie wskazywał kilka minut po czternastej, a dyrektora jak nie było tak nie ma. Pomyślałam, że skoro i tak mam mieć problemy to nie mogą poczekać one do jutra? Wahałam się tylko chwilę, wstałam z krzesła i po cichu podeszłam do drzwi, złapałam za klamkę i szarpnęłam za nią. Drzwi otworzyły się a ja stanęłam twarzą w twarz z dyrektorem Parksem.

- No tu Pan jest, właśnie szłam Pana szukać. – Wypaliłam uśmiechając się.

Boże, co ja wyprawiam. Zaraz stąd wylecę jak nic. Odwróciłam się i usiadłam na krześle, z którego chwilę wcześniej wstałam.

Profesor Parks był dyrektorem naszej szkoły od przeszło piętnastu lat. Człowiekiem o złotym sercu i cierpliwości niczym stał, ale jak tak na niego teraz patrzyłam to miałam wrażenie, że ta stal troszkę się ugięła. Patrzył na mnie w milczeniu swoimi zielonymi oczami zwężonymi w szparki. Jego twarz robiła się na przemian czerwona i purpurowa, chyba dzieliły go sekundy od wybuchu.

-Chcę powiedzieć, że jestem rozczarowany. Tobą i Aaronem. Liczyłem, że w ostatniej klasie zakopiecie swoje spory i zawrzecie sojusz. Bardzo się pomyliłem. – Pokręcił ze smutkiem głową, na co moje chore serce zabiło dwa razy szybciej. – Mam dosyć waszych kłótni, od trzech lat za zmianę lądujecie u mnie na dywaniku. Na początku traktowałem was pobłażliwie bo no cóż, jak to mówią? – Dyrektor uśmiechnął się leciutko. - Kto się lubi ten się czubi. – Na chwilę wstrzymałam oddech. – Widocznie się pomyliłem.

-Przepraszam.. – Wykrztusiłam. Co mogłam jeszcze powiedzieć?

-Co mi dadzą Twoje przeprosiny Amy? Czy to coś zmieni? Czy cofniesz to co zrobiłaś? – Pokręciłam głową. Było mi wstyd, zawiodłam Pana Parksa i nie wiedziałam, co mogłabym zrobić aby zmazać ten smutek, który wystąpił na jego zatroskanej twarzy.

-Nie cofnę tego co zrobiłam, strasznie mi głupio. Ale... - Zawiesiłam słowa w próżni. Nie chciałam się usprawiedliwiać, co mi to da? Jest sens się kłócić? I tak dostanę szlaban.

-Dostaniecie szlaban. Ty i Aaron. Będziecie pomagać w bibliotece, do odwołania. Co piątek. – Było mi ciężko znieść ciężar spojrzenia Pana Parksa. – Amy, jesteś mądrą dziewczyną, ale jeśli jeszcze raz sytuacja się powtórzy to Ty i Aaron zostaniecie zawieszeni.

-Ja.. rozumiem... - Mój głos tracił na pewności. Ale musiałam coś jeszcze powiedzieć. – Spróbuję porozmawiać z Aaronem i się z nim pogodzić.

-Liczę na to, a teraz zmykaj stąd. Idź się nacieszyć ostatnimi godzinami wakacji. – Nogi miałam jak z waty, musiałam usiąść, ale potrzebowałam powietrza. I to natychmiast. – Amy? 

-Tak? - Zapytałam, nie odwracając się. Nie chciałam aby dyrektor widział, jaki wpływ miała na mnie ta rozmowa. 

-Jeszcze jedno. - Odchrząknął i zaczął mówić. -  Daj mu szansę, to dobry chłopak. I jeśli go bliżej poznasz, przekonasz się, że moglibyście stworzyć piękną i długotrwałą przyjaźń.

Nie skomentowałam. Nie chciałam przyznać, że prędzej piekło zamarznie niż ja i Aaron się zaprzyjaźnimy.  


''Between Us''Where stories live. Discover now