Rozdział czwarty

84 10 0
                                    


Amy

Obudziło mnie delikatne pukanie, niechętnie otworzyłam oczy. Czułam jak moja twarz błaga o okłady z zimnej wody. Nie chciałam nikogo widzieć, a bardziej nie chciałam aby ktoś oglądał mnie. Na początku zobaczyłam głowę mamy, potem dopiero ujrzałam jej resztę tułowia. Jak zawsze wyglądała ślicznie, brązowe włosy delikatnie opadały jej falami na ramiona a zielone oczy patrzyły na mnie z troską. Czyli już wiedziała.

-Rebeka czeka na dole. Urządziła twojemu bratu niezłą awanturę. – Łóżko się ugięło, a ja poczułam się jakbym cofnęła się o kilka lat, kiedy mama przychodziła do mnie rano i budziła mnie do szkoły. – Bardzo mi przykro z powodu Chrisa, wiem, że żadne słowa nie uleczą twojego złamanego serca. Ale powiem ci jedną prawdę, zakochasz się więcej niż ten jeden raz. I będzie tak samo fantastycznie i oszałamiająco, może i nawet boleśnie jak teraz. Ale obiecuję ci, że zdarzy się to ponownie.

Byłam wdzięczna mamie za słowa wsparcia i pocieszenia.

-A i jeszcze jedno, wiem co zrobiłaś. Nie dostaniesz drugiego szlabanu. O to się nie martw, odpoczywaj.

Byłam wdzięczna mamie, ale znałam ją lepiej niż ona siebie. Dała mi czas aby ochłonąć, ale nie ominie mnie rozmowa z nią.

Nie cieszyłam się długo spokojem, do pokoju wparowała rozłoszczona Rebeka. Mimo swojej złej miny i tak wyglądała uroczo, włosy spięła w dwa koki, czarny gorset jeszcze bardziej ją wyszczuplał a spodnie powodowały, że nogi wydawały się jeszcze dłuższe. Rzuciła torbę na fotel, który stał koło okna i był zawalony ubraniami. Miałam posprzątać już jakiś czas temu, ale nie miałam do tego werwy. Zanurzyłam się głębiej w pościel, chyba popadałam w depresje. Nadia popatrzyła na mnie i zaczęła wyrzucać z siebie słowa jak karabin maszynowy.

-Gdzie byłaś?! Wiesz jak się o ciebie martwiłam? Czekałam na jakąś wiadomość, ale ani be ani me. Zadzwoniłam do Trumana, pomyślałam, że może on coś wie, że Chris jakąś niespodziankę dla ciebie uszykował albo coś. A ten frajer mówi mi, że nie ma cię w domu i chyba potrzebujesz czasu aby ochłonąć . Nie wiedziałam o co chodzi, a kiedy mi wytłumaczył to myślałam że mu nogi z dupy powyrywam. Tak bardzo mi przykro Amy. – Chciałam jej cos odpowiedzieć, ale nie potrafiłam znaleźć odpowiednich słów, Rebeka rzuciła się na łóżko lądując na moich poranionych stopach. Zauważyła chyba grymas na mojej twarzy, odsunęła pościel i przyjrzała się moim stopom. – Co ci się stało?

-Długa historia. – Postarałam się opowiedzieć szczegółowo o wydarzeniach z wczoraj, zastanawiałam się czy wspomnieć o Aaronie, ale i tak kiedyś by to wyszło na jaw. A przecież cały czas miałam jego bluzę. – Kończąc tą smutną historię powiem, że mam nadzieję, że Aaron przestanie mi już dokuczać.

-Pomógł ci. – Powiedziała powoli Rebeka.

-Tak, i co związku z tym? – Nie jarzyłam o co chodzi mojej przyjaciółce.

-Jaki dżentelmen. – Stwierdziła Nadia, patrząc na mnie w ten swój wkurzający sposób.

-To wredny, nadęty...

-... przystojny...

-...a po za tym zarozumiały...

-...i szarmancki...

-A może on ci się podoba? – Wypaliłam.

-Nie, mam kogoś innego na oku. I zobaczysz, ten facet będzie towarzyszył mi na balu.

Bal, impreza, na którą miałam iść z Chrisem. Czy teraz był jakikolwiek sens na nią iść?

Rebeka jako przykładna przyjaciółka opatrzyła mi stopy, pozwalając oglądać smutne filmy o miłości. Donosiła popcorn i lody, rzuciła także kapciem w Trumana, kiedy chciał zbliżyć się do mojego pokoju. Nie chciałam aby ten weekend dobiegł końca, bałam się poniedziałku i reszty roku szkolnego. Poczułam wibracje i zerknęłam na ekran telefonu, przyszło powiadomienie z informacją o zmianie Nicku na messengerze, oraz zmiana statusu Chrisa na „wolny", ukuło mnie to. Czternastego lutego obchodzilibyśmy czwartą rocznicę związku, mieliśmy iść na tą samą uczelnię i wynająć razem mieszkanie. A teraz te plany miały ulec zmianie. Zobaczyłam jeszcze wyskakującą wiadomość od Aarona, pytał czy u mnie wszystko w porządku. Nie chciałam z nim rozmawiać, zsunęłam ikonkę i schowałam głowę pod poduszkę. Czy mówiłam już, że chcę zniknąć?

''Between Us''Where stories live. Discover now