Rozdział drugi

80 8 0
                                    


Amy 

 Nie byłam zadowolona z przeprowadzonej rozmowy. Ale kto by był? Chyba właśnie przeszłam do historii jako pierwsza osoba, która zaczęła rok szkolny od szlabanu. Na szczęście, dzisiaj był piątek i miałam cały weekend aby oswoić się z tą myślą. Z myślą, że będę spędzała każdy piątek w towarzystwie Aarona. Do odwołania. Wzniosłam oczy ku niebu, chciałam w ten sposób pohamować łzy cisnące mi się do oczu.

-Amy! – Usłyszałam swoje imię.

-Truman! Myślałam, że zostawiłeś mnie tu samą i zmusiłeś do wracania autobusem do domu. – Zażartowałam, zmuszając się do uśmiechu. Brat popatrzył na mnie, ale nic nie powiedział. Wtedy jeszcze nie wiedziałam, że mój brat przygotowywał się na to co miało się stać za kilka minut.

-Dostałaś szlaban? – Zainteresował się Chris.

-Tak, mamy z Aaronem pomagać w bibliotece. Do odwołania. – Odparłam posępnie. – Mamy jeszcze kilka godzin wakacji, chodźmy na plażę. Proszę! – Popatrzyłam oczami kota ze Shreka na Chrisa. Miał do tego słabość. I zawsze mi ulegał.

-W sumie to nie jest głupi pomysł. – Poparł mnie mój chłopak. – Truman, złapiemy się później. – Odezwał się do mojego brata. – A ty, chodź ze mną. – Złapał mnie za rękę i pociągnął w swoją stronę. Nie mogłam już zobaczyć spojrzenia mojego brata skierowanego w naszą stronę. Co bym zobaczyła? Współczucie? Gniew? Bezradność? Teraz mogę tylko gdybać?

-Chciałem z Tobą porozmawiać. – Głos Chrisa był dziwnie nienaturalny.

-Okey. – Zrobiłam krótką pauzę. – O czymś konkretnym? Nie możemy poczekać z tym do jutra? Miałam ciężki dzień i chciałabym się z Tobą poprzytulać. – Uśmiechnęłam się słodko i objęłam go w pasie.

-Długi czas odkładałem tę rozmowę. – To nie wróżyło nic dobrego.

-Jesteś chory? – W mojej głowie właśnie pisały się setki najgorszych scenariuszy.

Chris nie odpowiedział.

-Kochanie, co się dzieje? Nie ważne co ci jest, poradzimy sobie z tym, jasne? – Nie dawałam za wygraną.

Ale niepokojąca cisza się przedłużała.

-Ej chłopaku, zaczynam się bać. A stres nie jest potrzebny mojemu sercu.

Nie raz fakt, że jestem chora na serce działał na moich przyjaciół jak płachta. Tylko w odwrotny spokój, przestawali się kłócić i szybko dochodzili do porozumienia. Czasem jednak nienawidziłam siebie za to, że jestem chora, ponieważ nie mogłam robić tego co robili inni w moim wieku.

- My nie powinniśmy być już razem, Chyba pora się rozstać.

Chyba? To co, on nie jest pewien?

­-Jak to? Dlaczego? – Nie mogłam uwierzyć. Chłopak, z którym byłam prawie cztery lata właśnie mnie rzuca i do tego na szkolnym parkingu. Zrobiłam dwa kroki do tyłu, musiałam się od niego odsunąć.

-Przez dwa miesiące cię nie widziałem i doszedłem do wniosku, że to co jest miedzy nami to bardziej przywiązanie niż miłość. – Wykonał dziwny gest między naszymi ciałami, jego ręka, którą jeszcze jakiś czas temu trzymałam teraz wisiała bezwładnie wzdłuż jego ciała.

-Masz inną? – Nie raz i nie dwa słyszałam ten tekst u innych dziewczyn. Ale nigdy nie przypuszczałam, że sama zadam to pytanie. - Poznałeś kogoś u dziadków i dlatego ze mną zrywasz? - Nie dawałam za wygraną. Musiałam dowiedzieć się prawdy.

--Bo... już cię nie kocham i nie wiem czy kiedykolwiek kochałem. – Nie chciałam w to uwierzyć, ale wystarczyło spojrzeć w jego oczy i już wiedziałam. On nie kłamał.

-Nasze plany. – Zaczęłam, ale nie skończyłam bo Chris mi przerwał.

-Przykro mi.

Nie skomentowałam tego. Odwróciłam się i puściłam pędem przed siebie. Wiedziałam, że źle się to skończy dla mojego organizmu. Ale nie mogłam zostać tutaj, ani chwili dłużej. 

''Between Us''Where stories live. Discover now