Z oddali płynęły dźwięki muzyki. Przechodziłam między tańczącymi ludźmi, których nie byłam w stanie rozpoznać. Stroje spełniły swoją funkcję, dzisiaj każdy kto chciał pozostał anonimowy. Dzisiejszy dzień miał należeć do tych przyjemnych, miałam się świetnie bawić z przyjaciółmi a w głowie miałam widok udręczonego spojrzenia Aarona. Co mu dolegało? I dlaczego tak bardzo mnie to interesowało? No i gdzie on się podział do cholery? Tyle pytań, tyle zagwozdek a zero jasnych odpowiedzi i wyjaśnień.
- Amy, chodź z nami zrobić sobie zdjęcia! – W moją stronę nadciągnęła niczym huragan Yun, zaraz za nią przybiegł blondwłosy cherubinek Isaack. Mieli rumiane policzki i błyszczące oczy, nie chciałam chyba wiedzieć co robili chwilę wcześniej. Po co mi zagłębiać się też w ich życie uczuciowe?
- Muszę znaleźć Aarona. – Zaoponowałam. Ale widocznie za słabo, bo Yun nie przejęła się moim protestem tylko pociągnęła mnie w stronę ścianki zdjęciowej.
- Uśmiechnij się, najpiękniej jak potrafisz! – Wykrzyknęła do mojego ucha przyjaciółka. Po czym sama wyszczerzyła swoje zęby w szerokim i promiennym uśmiechu. Przyjrzałam się uważnie rekwizytom do robienia zdjęć, dyniowe głowy, prześcieradła i okulary przeciwsłoneczne. Pod ścianą stał także wózek zakupowy, już wiedziałam jakie zdjęcia zobaczę jutro na Instagramie. Mogłam śmiało stwierdzić, że bal nam się udał.
Po zrobieniu jeszcze kilkunastu zdjęć z rożnymi osobami, zaczęłam się oddalać. Bycie w centrum towarzystwa mnie męczyło. Po przeciśnięciu się przez tańczący tłum udałam się do miejsca, które mogło stać się teraz moim jedynym schronieniem. Większość osób na Sali była tak zajęta sobą i swoimi osobami towarzyszącymi, że byłam niemal pewna, że nikt nie zauważył mojej ucieczki po schodach w stronę dachu.
Weszłam po cichu, tak aby nie narobić hałasu. Nie chciałam, aby ktoś mnie znalazł, uczniom nie wolno było tutaj przychodzić. Chociaż byłam niemal w stu procentowo pewna, że dyrektor wiedział o moich eskapadach i przymykał na to oko, dopóki to byłam tylko ja, a nie chmary nastolatków, którzy byli pełni wrażeń i adrenaliny.
Popchnęłam ciężkie i metalowe drzwi, po chwili walki z nimi znalazłam się na dachu. Zanim moje oczy przyzwyczaiły się do ciemności minęła dłuższa chwila.
-Aaron? Wiem, że tutaj jesteś! – Zawołałam pewnie i zrobiłam kilka kroków do przodu.
Mój wzrok przyzwyczaił się do panującej ciemności i ujrzałam zarys sylwetki Aarona. Siedział i patrzył przed siebie.
-Hej, szukałam cię. – Dotknęłam jego ramienia, dając mu znać o swojej obecności. Nie zareagował na to, nie spojrzał na mnie ani się nie odezwał. To było bardzo nie w jego stylu. – Martwię się. Co się dzieje?
-Co sprawia, że jesteś szczęśliwa? – Zapytał nieoczekiwanie, dalej wpatrując się w przestrzeń przed sobą.
Otworzyłam usta, aby mu odpowiedzieć, ale po chwili je zamknęłam. Jak mogłam mu powiedzieć, że w ostatnich tygodniach on sprawiał, że czułam się szczęśliwa. Że nie mogłam doczekać się spotkań z nim, wspólnych rozmów i przekomarzań. Nie mogłam wydusić z siebie tych kilku słów, nie dlatego, że nie chciałam. A dlatego, że nie wiedziałam jeszcze co to znaczy. Co się dzieje między naszą dwójką. Byłam może tchórzem, ale nie chciałam tracić tego co zyskałam. A jego przyjaźń była dla mnie w tym momencie najcenniejsza.
-Czas z przyjaciółmi. Czas z Tobą. – Wydusiłam z siebie po chwili.
Aaron nie zdawał sobie sprawy, jaki miał na mnie wpływ. Ja chyba też do końca nie byłam tego świadoma. Żadne z nas nie wiedziało, jak na siebie wpływamy. Ale moja dusza stawała się przy nim spokojniejsza, serce przestawało bić jak szalone, odnajdowało swój rytm. Jakby synchronizowało się z jego. Czy nasze serca biły w jednym rytmie?
- Zamyśliłaś się. – Zwrócił uwagę mój towarzysz. Nawet nie zdawałam sobie sprawy, że przypatruje mi się od dobrych kilku minut.
-To przez twoje pytanie. – Zaśmiałam się nerwowo.
Aaron złapał mnie za rękę i przyłożył ją sobie do serca. Patrzył na mnie uważnie, jakby chciał wedrzeć się do mojej głowy i przeczytać wszystkie moje myśli.
- Moja mała Amy. – Westchnął. – Nie wiem kim jestem bez ciebie. Płonę z tęsknoty jak nie ma cię przy mnie... - Jego głos zadrżał. - Jak mam dać ci szczęście, nie będąc samym szczęśliwym? Ta niewiedza spala mnie od środka. – Przyznał, patrząc w moje oczy jakby szukał w nich odpowiedzi na wszystkie swoje pytania.
- Aaron.. – Otworzyłam usta i zamknęłam je z powrotem. Byłam tak samo zagubiona jak on.
- Bądź moim światłem w burzy. – Poprosił i nachylił się w moją stronę, nie puszczając ręki ze swojego uścisku.
- Zawsze. – Mój głos się zmienił, tak jak atmosfera między nami. Nie byłam pewna, które z nas zrobiło kolejny krok. Ale to było najmniej ważne w tym momencie.
Poczułam jego usta na swoich, całował mnie tak jakby od tego zależało jego życie. Przysunęłam się bliżej, aby móc poczuć go bardziej, chciałam być bliżej niego. Jego usta idealnie pasowały do moich, wyglądało to tak, jakby zostały stworzone do całowania mnie. Skrojono je dla mnie. Tak jak całego Aarona. Oderwałam się od Aarona, z czego nie był zadowolony, warknął i spojrzał na mnie wygłodniałym spojrzeniem. Oddychaliśmy nierównomiernie, byliśmy głodni siebie.
Dotknęłam kciukiem ust Aarona.
- One są idealne. – Kurwa. Chcę jeszcze je poczuć na sobie. Chcę być jeszcze całowana.
- Też, chcę cię pocałować. – Mruczy Aaron jakby czytał w moich myślach.
- To, dlaczego tego nie zrobisz? – Czuję jak moje policzki robią się ciepłe.
- Jeśli cię pocałuję, nie będę mógł się powstrzymać. – Przyznał szczerze.
- Nie chcę żebyś się powstrzymywał. – Przysunęłam się bliżej i złożyłam kilka drobnych pocałunków na jego twarzy zanim dotarłam do ust. Jego ręce błądziły po moim ciele, badając każdy centymetr. Po chwili siedzę na jego kolanach, a moje nogi otaczają go w pasie. Przylegam do niego, jakbym chciała wtopić się w jego ciało. Jego dotyk mnie rozpala, sprawia, że topnieje w jego objęciach. Nigdy nie czułam się tak z Chrisem, nigdy nie wywołał we mnie takich emocji jakie potrafił wzbudzić we mnie Aaron. To sprowadziło mnie na ziemię. Odsunęłam się od chłopaka i oblizałam nabrzmiałe usta.
- To było ... - Szukałam w głowie odpowiedniego słowa, ale w tym momencie miałam pustkę w głowie. Pocałunek z Aaronem sprawił, że ogłupiałam.
- Nic nie musisz mówić. – Odgarnia zbłąkany kosmyk z mojej twarzy. Jego palce muskają moją twarz, a mnie zalewa fala ciepła. – Chcesz wracać. – Stwierdził, patrząc na mnie spod przymrużonych powiek.
Ten chłopak czytał ze mnie jak z otwartej książki. Musiałam na niego uważać. Na niego i na swoje serce.
Pomaga mi wstać i poprawia moją sukienkę. Bierze mnie za rękę i splata nasze palce razem. Patrzę na nasze złączone dłonie. To sprawia, że moje serce zaczyna bić szybciej niż powinno.
- Ta chwila jest moja. Nie pozwolę ci uciec lub się zdystansować. – To brzmi jak ostrzeżenie.
Zamieram na te słowa. I kule się w sobie.
- Nie uciekaj. – Głos Aarona sprowadza mnie z powrotem. – Puszczę twoją rękę, gdy zejdziemy na dół. Obiecuję. – Jego głos był stanowczy. Nie miałam prawa mu nie ufać w tej kwestii. Prawda? Nie zrobi niczego na co nie wyrażę zgody. Patrzył na mnie wyczekująco. Czekał na moją akceptację. Przygryzłam dolną wargę i delikatnie skinęłam głową na znak zgody.
Aaronie Harringtonie, jesteś moją zgubą.
YOU ARE READING
''Between Us''
Ficțiune adolescențiSkąd mamy wiedzieć co i kiedy jest nam pisane? Amy zaczyna ostatnią klasę, ma zaplanowane wszystko od A do Z, może nawet zbyt skrupulatnie. Ma chłopaka, z którym planuje przyszłość, przyjaciół z którymi chce spędzić ostatnie miesiące na świetnej za...