Rozdział siódmy

74 9 0
                                    


Amy

Nie planowałam spędzić reszty dnia z Aaronem, ale ten zaprosił mnie po ladach na spacer. Potem poszliśmy na obiad i jakoś zleciał nam dzień. Nie zdawałam obie sprawy, że będę się tak dobrze bawić, znałam tylko jego stronę rozrabiaki a okazało się, że Aaron jest bardzo inteligentny. Mogłam z nim porozmawiać o wszystkim, od książek po politykę, ale czego mogłam się spodziewać? Jego ojciec miał kancelarię prawniczą, musiał mieć politykę oraz historię w małym palcu. Ale gdy tak mówił o pracy ojca, zauważyłam, że nie sprawia mu to żadnej radości. Rok temu byłam na konkursie historycznym z Aaronem, wiedział bardzo dużo, i myślałam, że lubi ten przedmiot.. Ale teraz gdy na niego patrzyłam, widziałam młodego chłopaka, który jest zagubiony i raczej nie chce iść ścieżką, jaką wyznaczył mu ojciec. Zapytałam go w końcu o to, byłam ciekawa co mi odpowie.

-Kiedy mama wraz z moim starszym bratem zginęli w wypadku samochodowym, ojciec rzucił się w wir pracy. Robił wszystko abym miał to co chce, drogie zabawki, korepetycje, zajęcia dodatkowe. – Głos Aarona był zachrypnięty. Emocję wzięły nad nim górę. Chciałam coś powiedzieć, dać mu znać, ze nie musi o tym mówić, ale ten mnie uciszył zanim zdążyłam cokolwiek powiedzieć. - Pamiętam te wydarzenia jak przez mgłę, ale to mojego brata ciągnęło do tego co robi ojciec. Każdy wiedział, że to on kiedyś przejmie po nim interes. A potem zdarzył się wypadek, i ... w pewnym momencie uświadomiłem sobie, że tata przygotowuje mnie do zajęcia jego miejsca. Miejsca, które miał zająć David. Wiem, jak dużo pracy tata włożył w moje wychowanie, nie mogę go teraz zawieść, wycofując się. To by złamało mu serce.

Nie wiedziałam co mu odpowiedzieć, mi rodzice nie narzucili żadnych planów. Miałam wolną rękę, mogłam iść na studia albo zrobić sobie przerwę w nauce, jeśli tylko nie jestem zdecydowana w tym co chcę robić dalej. A ten chłopak tego nie miałam, jeju. Każdy widzi w nim super bogatego chłopaka, który ma wszystko czego chce, różne osoby mu zazdroszczę tego czego on nie chce. Z bólem serca muszę się przyznać, że sama miałam go za rozpieszczonego chłopaka, a on tylko skrywa się pod maską takiego. Byłam okropna.

-Milczysz, czemu? – Usłyszałam głos Aarona przy uchu. Przyprawił mnie on o dreszcze.

-Przetwarzam informację. – Próbowałam się do niego uśmiechnąć, ale wyszedł mi raczej grymas.

-Nie chcę twojego współczucia. – Oznajmił kategorycznie Aaron.

-To.. to nie tak. – Zaczęłam się jąkać, chciałam mu tyle przekazać, ale nie wiedziałam jak ubrać to co czuję w słowa.

-Odprowadzę cię może do domu co? Późno się zrobiło, a ja obiecałem zająć się rodzeństwem.

Czekaj co? To on miał więcej rodzeństwa?

-Mam siostrę i brata. Betty jest córką z pierwszego małżeństwa mojej mamy. A mały Joseph ma dopiero trzy latka. – Świeża sprawa.

-Znam ją? Twoją siostrę?

-Nie. Betty chodzi do prywatnej szkoły. – Zawahał się. A ja dałam mu czas. Chciałam usłyszeć to co ma do powiedzenia. – Mało brakowało a ja też bym do niej chodził, długo musiałem błagać ojca aby pozwolił mi iść do zwykłego liceum.

-Dlaczego tak bardzo ci zależało ?

Może mi się wydawało, ale odniosłam wrażenie, że Aaron się speszył.

-Powiem ci, ale jeszcze nie teraz. – Aaron przystanął i spojrzał nad moim ramieniem.

Zerknęłam na swój skromny domek, nie byliśmy bogaci, ale też nie byliśmy biedni, rodzice dawali nam miłość, czego chcieć więcej? Słyszałam tylko historie o chacie Kuby, że była jak zamek i miała więcej pokoi niż meszka w nim ludzi, ale ile w tym było prawdy to nie miałam pojęcia. Zauważyłam, że firanka niebezpiecznie się poruszyła, jeszcze mi brakowało wścibskich pytań rodziny. Pożegnałam się z Aaronem, podziękowałam mu za mile spędzony czas i niezdarnie go objęłam. Nie wiedziałam czemu to zrobiłam, pomyślałam, że może poczuje się trochę lepiej dzięki temu.

-Amy! – Zawołał.

Odwróciłam się i złapałam kontakt wzrokowy z chłopakiem, którego jeszcze chwilę temu miałam ochotę udusić i wrzucić do morza.

-Masz fajną bluzę. – Krzyknął i odszedł, jakby nic się nie stało. A ja uświadomiłam sobie, że to była bluza, którą pożyczył mi na początku września. Szybciej mnie piekło pochłonie, niż ja mu ją teraz oddam.

W salonie siedzieli rodzice i Truman, udawali że oglądają telewizję. Odliczyłam sobie w myślach czas jaki im dawałam, zanim zasypią mnie pytaniami, znałam moją matkę, lepiej niż ona sama siebie. Była cudowną osobę, uwielbiałam ją, zawsze potrafiła dać dobrą radę, ale była za wścibska, serio. Potrafiła otworzyć moje paczki, sprawdzić co w nich jest i zakleić jeszcze raz, dlatego zaczęłam składać zamówienia na adres Rebeki. Wiedziałam więc, że długo nie wytrzyma i wypyta mnie o Aarona. Byłam tylko ciekawa czy zrobi to dyskretnie czy wciągnie w to także ojca. 

''Between Us''Where stories live. Discover now