Raya
- John, zwolnij, gdzie ci tak się śpieszy? - spytałam ledwo zipiąc.
Czemu tak nagle trzasnął drzwiami? O co chodzi? To dziwne, wydawało mi się, że znam go bardzo dobrze, a mimo to nadal potrafi nieźle zaskoczyć.
Dodatkowo nadal nie powiedział dokąd zmierza.
Byłam już strasznie zmęczona uganianiem się za John'em Wejkerem. Szczerze mam wrażenie, że nic tylko kręcimy się w kółko. Dolina potrafi być momentami niebezpieczna...
Chyba nigdy przedtem nie zrobiłam tyle kilometrów na raz, co dzisiejszego ranka. Czego on może szukać w Dolinie Shanti? I o co mu chodziło...? Nie mogę go pojąć...
Dochodziła dziewiąta, a John wcale nie zwalniał. Nawet nie pozwolił nam zjeść śniadania, jak normalni ludzie tylko od razu wyszedł, a ja z Tomasem od razu za nim poszliśmy, jak te cienie. Może lepiej byśmy zrobili, gdybyśmy zostawili go w tym szaleństwie. - Tyle, że John Wejker jest moim przyjacielem. - Przyjacielem na którego zawsze można liczyć, i z którym dawno nie miałam kontaktu. I nie miałam zamiaru za żadne skarbu dopuścić do tego, by nasza przyjaźń znowu runęła. Tomas czuł chyba podobnie.
Po mimo tego, że John nie jadł nic od wczoraj - czego jestem w stu procentach pewna - idzie bardzo szybkim tempem. Może coś wziął? - Mam nadzieję, że nie. John jest policjantem, ale z drugiej strony czy policjanci nie mają łatwiejszego dostępu do... - Jednak coś z tyłu głowy mi podpowiada, że to mało możliwe, bo przecież John jest szanowanym policjantem i na pewno nie zrobiłby niczego niezgodnego z prawem. Takie zachowania są u niego normą i nie powinnam się o niego martwić. To pracoholik - w całym tego słowa znaczeniu.
- To było gdzieś tu. - Oznajmił po chwili uwalniając mnie od trosk.
- Co było? - Spytał Tomas przysiadając pod drzewem. - Nie dałeś mi zjeść śniadania, działam na samej kawie... Z resztą ty również. Jeżeli zaraz nie wrócimy będziesz musiał mnie nieść. - Ostrzegł opierając głowę o drzewo.
John tylko machnął nieznacznie ręką.
- Właśnie to. - Powiedział wyciągając woreczek ze spróchniałego pnia.
- Co to jest i dlaczego ukryłeś to w drzewie? - Spytałam kładąc ręce na biodrach. Miałam dużo lepsze pytanie... - I, dlaczego ukryłeś to właśnie w Dolinie Shanti? Nie miałeś lepszych kryjówek?
- Cóż... Kilka lat temu, po paru przygnębiających zdarzeniach chciałem pozbyć się kilku rzeczy. - Westchnął - Nie miałem zbytnio pomysłu, gdzie mógłbym to schować... A pomyślałem, że nigdy więcej tu nie wrócę, więc uznałem, że to dobre miejsce...
- Co tam się znajduje? - Spytał Tomas.
- Później się dowiecie. - Odparł - Teraz możemy wracać.
- Człowieku szliśmy tu kilka godzin i ty nawet nie chcesz nam powiedzieć po kiego grzyba?! - Oburzyłam się. Nie dość, że nogi mnie rozbolały, to jeszcze miałabym przejść taki sam dystans w drugą stronę.
- Dobrze, dobrze, już wam mówię. - Zrobił pauzę - W tym worku są moje notatki, kilka pierścieni i klucz.
- Ty sobie chyba żartujesz?! Włóczyliśmy się tu tylko po jakieś graty! - Tupnęłam nogą. Co to za jakieś dyrdymały?!
- Rayu... - Próbuje uspokoić mnie Tomas.
- Przecież...
- Rayu... - Spojrzał na mnie karcąco.
- Eh, dobrze. - Uległam. Karcenie dzieci ewidentnie weszło mu w krew, ale mógłby sobie odpuścić dawania mi kazań.Wracamy spacerem do mojego domku. Nie mogę się doczekać kiedy wyciągnę od Johna co kombinuje. - Chociaż bardziej chcę wiedzieć o co chodzi z tymi rzeczami. Czemu zostały tu ukryte i to akurat w tym, a nie innym drzewie.
Dotychczas moje życie szło spokojnym tempem, nigdzie się nie śpieszyłam, a tu nagle z buciorami wyparowuje John Wejker ze swoimi rozmaitymi pomysłami i wszystko się sypie. - Cóż... Nawet, gdy był jeszcze młody niezłe główkował. Po nim można spodziewać się dosłownie wszystkiego. Chyba wcale nie zdziwiłam bym się, gdyby zaczął mi ze szczegółami opowiadać o jakimś trupie.
Wzdycham.
No to narobiłam sobie biedy. Taak...ale teraz nie ma odwrotu. Przecież doskonale wiedziałam w co się pakuję. Przecież nigdy nikt nie mógł powiedzieć, że John to taki spokojny, grzeczny chłopak. Zawsze uparcie musiał w coś wdepnąć!
![](https://img.wattpad.com/cover/346254195-288-k34324.jpg)
CZYTASZ
Strażnicy Brama Czasu
FantasyDruga wersja - wersja pisana w pierwszej osobie. Od jakiegoś czasu na świecie dzieją się dziwne, niepokojące rzeczy. Z moich dotychczasowych informacji wynika, że nie jaki John Wejker stara się utrzymać dotychczasowy spokój. - Jednak obawiam się, ż...