37.

19 1 0
                                    

Pov Jungkook

- Panie Jeon, zapraszam. - weszła pielęgniarka, przesiadłem się na wózek i wywiozła mnie z sali.

USG było pierwsze. Lekarz długo sprawdzał moje serce, konsultował się z innymi lekarzami. Nie słuchałem o czym mówią, dowiem się tego w swoim czasie. Poza tym mało mnie to obchodziło... Nie mam nadziei na szczęśliwe życie, więc to i tak nic nie zmienia. 

Chyba cieszył mnie fakt, że mogę szybciej umrzeć... 

Kolejne EKG. Podłączyli mnie pod urządzenie i słyszałem delikatne i łagodne pukanie mojego serca. W pewnym momencie mnie zabolało, tak że skuliłem się na łóżku... urządzenie zaszumiało, zatrzeszczało czy cokolwiek innego. Nie znam się na tym.

To też omawiali w kilka osób.

Po 2 godzinach odwieźli mnie z powrotem do sali. Min był już w swoich ubraniach i wyglądał jakby skądś wrócił.

- Byłem po jedzenie dla nas. - powiedział podając mi pojemnik z posiłkiem. Widziałem, że jest ciekawy, jak wszystko poszło, ale przecież ja sam nie wiem... 

Z wdzięcznym uśmiechem odebrałem pudełko.

To mój pierwszy posiłek od wybudzenia się. Wcześniej jechałem tylko na kroplówkach. Skłamałem wtedy, że mój posiłek jest w mojej sali. Jadłem powoli, znosząc cały ból w piersi. Przecież męcze się z nim już jakiś czas...

- Dziękuję, było pyszne. - odstawiłem puste opakowanie.

- Skoro mnie wypisali, to przypilnuję żebyś przynajmniej dwa razy dziennie zjadł coś porządnego. - pocałował mój policzek i wyrzucił opakowania

- Nie obiecuje, że Ci się to uda. - usiadłem wygodniej. - Ale doceniam gest. Jak Ty się czujesz? Czemu tak nagle zemdlałeś?

- Czuję się dobrze. - westchnął, kiedy zobaczył mój wyczekujący wzrok - Nie wiem czemu zemdlałem. Może ze stresu, zmęczenia, strachu, utraty krwi... - przetarł twarz. - Dużo mogło mieć na to wpływ.

- Mamy dużo czasu. Podejrzewam, że i tak będziesz nocował tutaj, więc możesz mi wszystko wyjaśnić. - powiedziałem pewnie

- Nie do końca wiem co się działo. Pamiętam tylko lodowatą kąpiel, pocięte nadgarstki, wybitą mafię, chęć skoczenia z dachu i tego kto mi pomógł się ogarnąć. - szepnął zakrywając twarz. Nie mogłem w to uwierzyć... Naprawdę zrobił to wszystko?!

- Cholera Yoongi. - otworzyłem szerzej oczy. Złapałem szybko za jego nadgarstki i z przerażeniem patrzałem na ślady po cięciach. - To cud, że żyjesz...

- Nie wiem jak to się stało. Nic nie pamiętam. - zauważyłem łzy w jego oczach

- Dowiemy się tego... Mówiłeś, że jedna osoba wie. - przyciągnąłem go do siebie i przytuliłem - Mówiłem, że Ci pomogę...

- Najpierw musisz wyzdrowieć. - objął mnie. - Wtedy do Niego pojedziemy, dobrze?

- Yhym. - mruknąłem cicho. Zaciągnąłem się jego zapachem przymykając oczy. Tak za nim tęskniłem, że aż mnie to boli...

               Po kilkunastu minutach wszedł doktor z jakimiś papierami. Moje serce zabiło szybciej, czekając na wyniki badań.

- Przejdę od razu do rzeczy, panie Jeon, ma Pan ostrą niewydolność serca. - słyszałem jak Yoongi wstrzymuje oddech - Co za tym idzie, pańskie narządy są niedotlenione czyli dostają za mało tlenu wraz z krwią. W pierwszej kolejności zajmiemy się właśnie tym. To długa droga, proszę poddać się każdemu możliwemu leczeniu. Jakieś pytania? - zacisnąłem usta w wąską linie. Nie mam żadnych pytań... Po co miałbym je mieć...?

- Da się to wyleczyć? Jak można mu pomóc? Jakie mogą być skutki niewydolności serca? - Yoongi zalał doktora pytaniami. Złapałem go za rękę. Niepotrzebnie się tak przejmuje.

- Najważniejsze żeby poprawić tą wydolność i nie dopuścić do niedotlenienia narządów. Zrobimy wszystko... oczywiście depresja w tym nie pomaga. Zmniejszymy objawy, wprowadzimy leki i będziemy kontrolować...

- Rozumiem, a co ja mogę zrobić, żeby mu jakoś pomóc? Nie dam rady siedzieć bezczynnie. - słyszałem ich, ale nie mogłem spojrzeć im w oczy. Mam wrażenie, że zależy im bardziej niż mi... 

- Wsparcie to najlepsze co możesz mu zaoferować. Brak stresów jest kluczowy, ale ciężko o to przy takim stanie psychicznym w jakim znajduje się Pan Jeon. - był wyraźnie smutny.

- Dobrze. Kiedy będzie miał spotkanie z psychiatrą? - zapytał patrząc na mnie.

- Jutro. Trzeba zacząć jak najszybciej. - odpowiedział. Nic nie czułem, żadnego strachu, żadnej nadziei, nic... Jak było dobrze zanim przyszedł lekarz, tak teraz jest beznadziejnie....

- Dobrze, dziękuję. - ukłonił się lekko. Kiedy zostaliśmy sami, Yoongi usiadł przy mnie. 

- Co czujesz? Co myślisz? - zapytał spokojnie obejmując mnie ramieniem. - Chciałbym żebyś mi o tym mówił, nawet gdyby odpowiedź brzmiała "nie wiem" albo "nic". - pocałował mnie w głowę

- Nic i nic. - spełniłem jego życzenie. Przytulił mnie mocno do siebie. - Spokojnie Yoongi. To nic takiego. Ułoży się. - pocieszałem bardziej jego. Ja nie potrzebuję pocieszenia. Jestem tak zepsuty i rozsypany, że nie da się mnie już posklejać...

- Kochanie to ja powinienem ciebie wspierać, nie na odwrót. - szepnął - Będę przy Tobie, nie ważne co się stanie, będę obok, rozumiesz? - spojrzał w moje oczy.

- Jeśli poczujesz, że to dla Ciebie za dużo, nie będę Cie winił... Nie zatrzymam Cię. - ścisnęło mnie w klatce. Zaczynam mieć wrażenie, że boli mnie tylko jeśli myślę o rozstaniu z nim.

- Nigdy nie będzie za dużo. - wyznał, położył rękę na mojej klatce i zaczął lekko masować. - Masz się nie stresować. - cmoknął mnie w nos. Chce wierzyć w jego słowa, bardzo... Ale sam sobie nawet nie wierzę...

Kiedy Yoongi położył się na łóżku, zwyczajnie się w niego wtuliłem. Otoczył mnie swoimi ramionami przyciskając mocno do siebie. 

Poczułem, że odpływam. Byłem wykończony tym wszystkim...

...

____________________

Jeśli chodzi o tą wadę serca, to trochę prawdziwe, trochę wymyślone...
Z dystansem kochani...

A i wpadajcie do mojej kochanej Venatrix2000... Ona publikuje książkę z Jinem i Yoongim... również ze mną...

NaatVenatrix2000

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Naat
Venatrix2000

Friendship? Relationship? whatever but... Forever together!  |M.Y. & J.J. BTS|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz