2

7.9K 294 24
                                    

Charlotte.

- cześć Ben!

Krzyknęłam wchodząc do kawiarni. Widząc, że wszystko jest już rozłożone za ladą doznałam niemałego szoku. Zmarszczyłam brwi, ruszyłam od razu na kuchnię gdzie zwykle siedział mój szef. Oparłam się o framugę drzwi.

- cześć Charlotte.

Spojrzał na mnie, uśmiechnął się jak zwykle i wrócił do robienia ciasta.

- dlaczego wszystko jest rozłożone? Zwykle ja to robię..

Zapytałam nie do końca rozumiejąc o co chodzi. Kto śmiał naruszyć mój grafik?

- a to, to zrobiła Hannah. Nowa pracownica, przejeżdżała wczoraj wieczorem tą ulicą i zobaczyła kartkę, a że trochę już pracowała w podobnej kawiarni to od razu się zgodziłem. Jest w szatni, poznajcie się.

Zmarszczyłam brwi. Nie wiedziałam, że tak szybko znajdzie pracownika. Skinęłam tylko głową i weszłam do szatni. Faktycznie dziewczyna stała przy szafce i rozkładała swoje rzeczy.

- cześć, jestem Charlotte Poe.

Powiedziałam cicho i wyciągnęłam w jej stronę dłoń. Dopiero po chwili wychyliła głowę zza szafki i gdy zobaczyłam jej twarz zamarłam. Siostra Havoca. Chwyciła moją dłoń i delikatnie uścisnęła.

- Hannah Havoc.

Przedstawiła się z uśmiechem na ustach. Skinęłam głową.

- tak wiem..

Wyszeptałam, a ona uniosła brwi będąc wyraźnie w szoku.

- w mieście każdy was zna.

Wzruszyłam ramionami bo to była naprawdę dobra wymówka. Właściwie to była prawda. A przecież jej nie powiem, że wiem kim jest bo mam małą obsesję na punkcie jej starszego brata.

Tym razem to ona przytaknęła głową i zmierzyła mnie uważnie od dołu do góry. Ale to nie było chamskie ani bezczelne, jednak wiedziałam co powie.

- dzieci mogą pracować? To legalne?..

Zapytała cicho, wręcz wyszeptała pochylając się w moją stronę. Lekko się poirytowałam, ale tylko lekko.. bo zwykle nowi klienci też pytali co tutaj robię i dlaczego nie jestem w szkole. Nawet były pytania, czy jestem wykorzystywana do pracy za darmo.

Pochyliłam się w jej stronę i również wyszeptałam jakby to była największa moja tajemnica.

- mam dwadzieścia dwa lata..

Wyprostowała się momentalnie i ja również. Uśmiechnęłam się widząc jej zmieszaną minę, zarumieniła się lekko co uznałam za całkiem urocze.

- przepraszam.

Wzruszyłam ramionami i machnęłam ręką.

- przyzwyczaiłam się.

Odłożyłam plecak do szafki i założyłam fartuszek.

- Ben już mi trochę wytłumaczył ale powiedział, że w razie co to mi pomożesz.. pomożesz prawda? Trochę się stresuję.

Powiedziała i również założyła fartuszek.

- naprawdę nie ma czym się stresować ale jasne, w razie co pytaj śmiało.

Odpowiedziałam zgodnie z prawdą ale.. nie wiedziałam jak mi pójdzie praca w towarzystwie. Zawsze byłam sama, ewentualnie z Benem albo jego córką, nie przywykłam do kogoś na "stałe".

- wiesz, pracowałam już w kawiarni ale te tłumy które tutaj przychodzą to istne szaleństwo w porównaniu do tego co było tam.

Skinęłam głową i ruszyłam w stronę lady.

- może nie wiem.. jakoś się podzielimy by nie wchodzić sobie w drogę? Ja będę kasować, ty zanosić do stolików? A z czasem się możemy zamienić?

Spojrzałam na jej twarz i mignęło mi się zawiedzenie, chociaż nie wiem czy mi się nie przewidziało bo zaraz się uśmiechnęła.

- tak, pewnie nie będziemy sobie wchodzić w drogę..

Czyli jednak mi się nie przewidziało. Wzięłam głęboki oddech.

- posłuchaj, to nie tak, że będziesz mi przeszkadzać tylko.. hm.. nie mam znajomych, zawsze tutaj pracowałam sama. Jestem raczej typem samotnika więc musisz mi dać trochę czasu bym mogła się przyzwyczaić do twojej obecności.

Przytaknęła od razu. Chyba zrozumiała.

- jak można nie mieć znajomych?

Zapytała, a ja już wiedziałam, że należy do tych ciekawskich i trochę upierdliwych.

- a jak można mieć tylu znajomych?

Odbiłam piłeczkę. Ściągnęła brwi do środka i nic nie odpowiedziała.

- tak myślałam.

Uśmiechnęłam się uroczo i poszłam za ladę gdy usłyszałam dźwięk dzwonka nad drzwiami.

***

Pracowało nam się o dziwo dobrze. Współpracowałyśmy razem naprawdę nieźle jak na pierwszy dzień. Żadna nie wchodziła sobie w drogę, ale też nie unikałyśmy się jak ognia. Raczej po prostu nie plątałyśmy się sobie pod nogami.

Skończyłyśmy zmianę. Posprzątałyśmy i razem poszłyśmy do szatni.

- naprawdę nie wiem, jak Ty ogarniasz to sama..

Powiedziała wyraźnie zmęczona. Wzruszyłam ramionami gdy już ściągnęłam fartuszek.

- kwestia przyzwyczajenia, jeśli zostaniesz z nami na dłużej sama będziesz miała swoje nawyki i będziesz wiedziała jak to ogarnąć.

Puściłam do niej oczko, a ta się zaśmiała. Uniosłam brew do góry, od razu spoważniała.

- przepraszam, naprawdę jesteś tak urocza, że nie mogę.. taki trochę.. duży bobas.

Wzięłam głęboki oddech. Związałam włosy w kucyka i wzięłam plecak.

- okeej, muszę zanotować, żeby nie zapomnieć jutro wziąć ze sobą ciętego języka..

Wymamrotałam pod nosem, a Hannah znowu się zaśmiała. Gdy już była gotowa do wyjścia chwyciła mnie pod ramię i pociągnęła w stronę wyjścia.

- do jutra Ben!

Krzyknęłyśmy razem jakbyśmy chwilę wcześniej to obgadały.

- będziemy super koleżankami.

Powiedziała zadowolona Hannah, a ja chyba poproszę Bena by wprowadził pracę na zmiany. To dla mnie nowość, czuje się osaczona.

Wyszłyśmy z kawiarni. Momentalnie się zatrzymałam i prawie odskoczylam od dziewczyny.

Sześć motorów.

Pięć zajętych.

I on na jednym.

Miał ściągnięty kask. Patrzył na mnie, myślałam, że zapadnę się pod ziemię albo rozpłynę pod wpływem jego spojrzenia.

Przełknęłam ślinę.

- do jutra Hannah.

Spojrzałam na swoją nową i pierwszą "koleżankę". Uśmiechnęłam się delikatnie bo tylko na tyle było mnie stać.

- do jutra Charlotte.

Uśmiechnęła się i mi pomachała gdy wsiadała na swój motocykl.

- do jutra cukierku!

Usłyszałam męski głos gdy już ruszyłam przed siebie. Zatrzymałam się na chwilę. Przesłyszało mi się. Musiało mi się przesłyszeć. Chciałam spojrzeć, odwrócić się ale nie zrobiłam tego. Ruszyłam dalej przed siebie.

Dzisiejszego wieczoru nasz codzienny rytuał się skończył.

Nie jechał ulicą o godzinie 19:33 i nie odwrócił głowy.

Jeśli będzie przyjeżdżał codziennie po Hannah.. nie jestem pewna jak długo będę w stanie znieść jego spojrzenie.

CHARLOTTE #1CukierekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz