10

4.9K 208 15
                                    

Victor.

Może i to nie było w porządku, że podsłuchiwałem ale miałem przeczucie, że będą o mnie rozmawiać. Wcale się nie myliłem. Musiałem się odezwać gdy Candy wspomniała o moim rzekomym małym siusiaku. Ona jest niemożliwa.

Najpierw mi odmówiła podwózki, a teraz sugeruje, że mam małego fiuta. I coś czuję, że na tym się nie skończy.

Wróciłem do warsztatu. Chłopaków dziś nie było, mieli wolne bo pomagali robić zakupy Harremu na jutrzejszą imprezę. Nie potrafiłem skupić się na robocie. Nie gdy Charlotte była do góry. Była naprawdę urocza, a gdy się wściekała.. była jeszcze słodsza. To tak jakby szczeniaczek zaczął warczeć, pierwszy raz szczekać i gryźć nogawkę.

Wziąłem głęboki oddech wiedząc, że już dziś nie zrobię. Wyszedłem z garażu, poszedłem do swojej sypialni, wyciągnąłem czyste rzeczy i położyłem na łóżku. Ruszyłem korytarzem do łazienki i wziąłem gorący prysznic by pozbyć się smaru z mojego ciała. Wytarłem się, zawiazalem ręcznik w pasie. Zmierzwilem włosy, wyszedłem z łazienki i wpadłem na..

Spojrzałem w dół. Charlotte patrzyła na mnie z szeroko otwartymi oczami, zarumieniła się i szybko zakryła dłońmi twarz.

- dlaczego nie jesteś ubrany?!

Wymamrotała ledwo zrozumiale. Unioslem brew. Szczeniaczek.

- wydaje mi się, że jestem u siebie więc właściwie równie dobrze mogę chodzić nago.

Rozsunęła palce i zerkała na moją klatkę piersiową. Uśmiechnąłem się pod nosem gdy nic nie powiedziała.

- przyjdziesz jutro na imprezę?

Zapytałem, a Charlotte opuściła dłonie i uniosła głowę do góry.

- rybka mi zdechła, mam żałobę.

Powiedziała pewnie i wzruszyła ramionami. Zmarszczyłem brwi. Kto przejmuje się rybką?

- miała na imię Cleo i była złota, była wyjątkowa, dlatego tak przeżywam.

Ponownie wzruszyła ramionami. Skinąłem głową w geście zrozumienia.

Pierdolona złota rybka Cleo.

Że też musiała zdechnąć akurat teraz.

- jasne.

Stała tak jeszcze chwilę, minęła mnie i ruszyła w stronę drzwi.

- idziesz już?

Zapytałem odwracając się w jej stronę.

- tak, Hannah śpi więc nic tu po mnie.

I znowu wzruszyła ramionami, aż miałem ochotę je przytrzymać by więcej tego nie robiła.

- odwieźć cię?

Zapytałem z nadzieją, że się zgodzi. Przez chwilę widziałem błysk w jej oku jednak tak szybko jak się pojawił tak szybko zniknął. Pokręciła głową na boki.

- przejdę się.

I wyszła. Odmówiła mi drugi raz. Naprawdę jestem aż tak chujowy czy co jest ze mną nie tak? Zmierzwilem włosy i już miałem iść do sypialni jednak usłyszałem drzwi wejściowe. Spojrzałem w ich kierunku. Candy stała tam i patrzyła prosto na mnie bawiąc się palcami dłoni.

- właściwie to.. jeśli nadal chcesz to mógłbyś mnie odwieźć.

Miałem ochotę przybić sobie piątkę. Przytaknąłem tylko.

- bo wiesz, zaraz chyba będzie padać.

Odchyliłem się by spojrzeć przez okno. Ani jednej chmury na niebie. Wróciłem do niej wzrokiem i uniosłem brew do góry.

- tak, masz rację, chyba będzie lać.

Znowu zrobiła się czerwona i skinęła głową. Poszedłem do sypialni, ubrałem się tak szybko jak to możliwe. Czarne spodnie, czarna koszulka i buty na motor. Chwyciłem za kask i dotarło do mnie, że nie mam drugiego.

Kurwa.

Myślałem chwilę.

Hannah.

I tak już nigdzie dzisiaj nie pojedzie. Wszedłem do jej pokoju. Faktycznie spała. Po cichu wziąłem jej kask i wyszedłem na korytarz. Charlotte stała w tym samym miejscu.

Podszedłem do niej i podałem jej kask mojej siostry. Pokręciła głową na boki.

- jest Hannah.

Wziąłem głęboki oddech.

- nie mam innego w zapasie, mój będzie ci za duży, a nie pojedziesz bez.

Skinęła głową i chwyciła za kask. Wyszliśmy na podjazd.

- swoją drogą.. skąd wiesz, że jest Hannah?

Spojrzałem na nią i wyjechałem motorem z garażu.

- Ty masz czarny matowy, Hannah również czarny ale z fioletowym przodem. Harry ma zielony. Simon niebieski a Steve czerwony. A ta su..

Unioslem brew. Wzięła głęboki oddech i dokończyła zmieszana.

- a Bonnie ma biało różowy.

Byłem pod wrażeniem. Skąd to wszystko wiedziała?

- stalkujesz nas czy jak?

Zaśmiałem się a ona znowu zrobiła się czerwona. I wszystko jasne.

- tylko ciebie.

Wzruszyła ramionami. Daje słowo, upierdole jej te ręce.

- chcesz siedzieć z przodu czy z tyłu?

Zapytałem wsiadając na motor. Zawahałam się chwilę. Chyba do niej zaczęło docierać, co zaraz będzie się dziać.

- z przodu.

Powiedziała po chwili.

Kurwa.

Jak mi stanie to za chuja więcej jej nie zobaczę. Spłoszy się jak sarenka.

Skinąłem głową, przesunąłem się do tyłu i wyciągnąłem w jej stronę dłoń. Sama nie da rady wsiąść.

Niepewnie ją chwyciła. Podeszła jeszcze bliżej, odwróciłem ją do siebie tylem. Położyłem dłonie na jej biodrach i podniosłem. Była lekka jak piórko. Posadziłem przed sobą. Zaciągnąłem się jej zapachem.

Jabłka i cynamon. Pierdolona szarlotka.

- jechałaś już kiedyś?

Pokręciła głową na boki. Będzie ciekawie.

- nie kręć się, nogi do środka, nie puszczaj kierownicy i przede wszystkim nie panikuj.

Wytłumaczyłem spokojnie. Spojrzała na mnie zza ramienia.

- a jeśli się rozbijemy?

Spojrzałem na jej twarz.

- nie pozwolę żeby stała ci się krzywda.

Powiedziałem zgodnie z prawdą. Od razu założyła kask i zasunela szybkę. Zaśmiałem się, w głowie już widziałem jak jej twarz robi się czerwona. Założyłem kask. Ułożyłem jej dłonie na kierownicy. Pochyliłem się przez co i ona musiała się pochylić. Odpaliłem silnik, od razu się spięła. Pogładziłem kciukiem jej drobną dłoń i dopiero gdy się rozluźniła ruszyłem do przodu z piskiem opon.

CHARLOTTE #1CukierekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz