Victor.
Mało kiedy piłem na imprezach, a nawet jeśli piłem to tylko na początku i to w małych ilościach by móc wrócić motorem do domu. Nie zostawię go u tych pojebów bo jeszcze spróbują go dotknąć. Tym razem nie wypiłem nic.
Siedziałem na kanapie i obserwowałem wszystkich dookoła już od dobrych dwóch godzin. Szukałem Charlotte. Nie przyszła.
Zdechła dziesięć lat temu złota rybka wygrała.
Bonnie usiadła koło mnie i wiedziałem co się zaraz stanie. Znałem jej zagrywki i zdążyłem się nauczyć by nie reagować, wtedy sobie odpuści i pójdzie.
- znowu cię olała?
Zapytała udając, że jest jej przykro. Spojrzałem na nią wymownie, że ma zamknąć ryj i ponownie wróciłem wzrokiem w tłum.
- nie bądź taki, co ona ma a ja nie mam?
Mózg. Chciałem odpowiedzieć ale nie powiedziałem nic. Uwiesiła się na moim ramieniu i zaczęła całować moją szyję. Pierdolona pijawka. Już miałem się odsunąć jednak zanim to zrobiłem spojrzałem w bok.
Charlotte Candy Poe widziała wszystko.
Ja pierdole!
Tylko wzruszyła ramionami i zniknęła gdzieś w tłumie. Odepchnąłem Bonnie.
- jesteś tak zdesperowana czy o chuj chodzi?
Spojrzała się na mnie zszokowana. Nie wiedziała co powiedzieć. Bardzo dobrze kurwa.
- toleruje cię tylko dlatego, że Harry to mój kumpel i jesteś jego siostra.
Odsunęła się.
- myślałam, że coś nas łączy przecież kiedyś..
Wziąłem głęboki oddech.
- parę lat temu, byłem pijany, a Ty chętna.
Sprostowałem. Jej wyraz twarzy zmienił się od razu. Była wściekła.
- zobaczysz, że ta cała Poe nie jest taka niewinna jak ci się wydaje, udowodnię ci to.
Skinąłem tylko głową bo nie miałem ochoty już z nią rozmawiać. Podniosłem się i wyszedłem na zewnątrz. Najchętniej poszedłbym stąd w chuj, ale jest tutaj Charlotte i muszę z nią wyjaśnić parę spraw.
CZYTASZ
CHARLOTTE #1Cukierek
RomanceCharlotte Candy Poe - niewinna, urocza, spokojna dwudziestodwuletnia dziewczyna pracująca w kawiarni. Jej życie z dnia na dzień zostanie wywrócone do góry nogami przez Victor'a Havoc'a. Czy jest taka niewinna jak się wydaje? 18+