12

5.1K 205 8
                                    

Charlotte.

Pierwszy raz od dawna się wyspałam. Wieczorem wyłączyłam budzik i spałam ile wlezie. Obudziłam się dopiero koło jedynastej. Spojrzałam na telefon, już kilka wiadomości od Hannah czy przyjdę na imprezę. Moja szafa świeciła pustkami. No może nie do końca ale nie wiem czy znalazłabym coś odpowiedniego, tym bardziej, że impreza miała być nad jeziorem u Harrego i Bonnie. Odpisałam, że nie czuje się najlepiej. Nigdy nie byłam na imprezie, zwyczajnie nie miałam z kim więc też przerażało mnie to co mogę tam zobaczyć.

Cały dzień chodziłam w tą i z powrotem po mieszkaniu.

Może jednak pójdę?

Nie.

Ale przecież będzie fajnie.

No nie wiem.

Wzięłam głęboki oddech. Impreza miała zacząć się o dziewiętnastej. Była już prawie dwudziesta. Okej, pójdę.

Wzięłam szybki prysznic. Pomalowałam się, oczy standardowo podkreśliłam kocią kreską i tuszem. Usta wyjątkowo pomalowałam na czerwono. Przeglądałam ciuchy w szafie. Wyciągnęłam biały gorset bez ramiączek. Czarne spodnie skórzane. Ubrałam się. Czegoś mi brakowało.. zalozylam trzy naszyjniki które ładnie ze sobą wyglądały, kilka pierścionków na palce oraz dwa paski. Założyłam swoje ulubione białe trampki i długie włosy wyprostowałam i wsunęłam kosmyki za uszy.

Przejrzałam się w lusterku. Chyba nie jest źle. Spojrzałam na zegarek. Dwudziesta pierwsza. Super. Zanim dojdę będzie przed dziesiątą. Westchnęłam i zdecydowałam się zamówić taksówkę.

Uber przyjechał po niecałych dziesięciu minutach. Podałam adres i po około piętnastu minutach byliśmy na miejscu. Zapłaciłam, wyszłam z samochodu i niepewnie ruszyłam w stronę domu w którym było słychać muzykę. Nie wiedziałam czy zapukać czy po prostu wejść. Uznałam, że i tak nie będą słyszeć przez głośną muzykę, że ktoś dobija się do drzwi więc nacisnęłam na klamkę i weszłam jak do siebie. Ruszyłam w głąb mieszkania w poszukiwaniach Hannah.

Zatrzymałam się gdy zobaczyłam Victora na kanapie razem z Bonnie. Siedziała obok niego, kleiła się do jego ramienia. Całowała jego szyję, a on nawet nie reagował.

Zajebiście.

Miałam ochotę wytargać ją za włosy, a jego spoliczkować. Ostatecznie nie zrobiłam nic. Nie chciałam wyjść na psychopatkę.

Havoc uniósł wzrok. Spojrzał na mnie. Zauważyłam na jego twarzy szok. Wzruszyłam tylko ramionami nieco zawiedziona. Odwróciłam się na pięcie i ruszyłam do stolika gdzie stał alkohol. Musiałam się napić. Zrobiłam drinka, wypiłam na raz i się skrzywiłam.

- powaliło cię?

Usłyszałam głos Hannah koło swojego ucha. Odwróciłam się w jej stronę.

- ta pijawka przyssała się do Victora.

Czy byłam zazdrosna? Owszem. I byłam zła gdy zobaczyłam na twarzy Hannah współczucie, jednak zaraz zniknęło i uśmiechnęła się pod nosem. Nachyliła się w moją stronę.

- co imprezę gramy na dworze w rozbierana butelkę, wyzwanie czy pytanie - nie odpowiadasz ściągasz ciuch, nie robisz zadania - ściągasz ciuch.

Spojrzałam na nią jak na idiotkę. Nie będę w to grać.

- i co w związku z tym?

Zapytałam.

- a to, że Bonnie była u mnie po podpaskę, też ma okres a to znaczy, że nie ściągnie spodni i będzie musiała zacząć faktycznie grać w odpowiednim momencie więc graj z nami i wykorzystaj to.

Analizowałam jej słowa. Na dworze. W rozbierana butelkę. Pytanie czy wyzwanie. Bonnie i okres.

Uśmiechnęłam się szeroko.

- zgoda.

Zrobiłam i wypiłam jeszcze jednego drinka, a Hannah która dziś nie piła, zapewniła, że dostarczy mnie całą do domu jak zaliczę zgona, a gdy będę rzygać będzie trzymać moje włosy.

CHARLOTTE #1CukierekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz