Victor.
Obudzilem się po godzinie dziesiątej rano. Głowa paskudnie mnie bolała, myślałem, że wybuchnie. Czułem się tak jakby przejechał po mnie tir, wycofał i jeszcze raz przejechal. Od razu łyknąłem dwie tabletki przeciwbólowe. Przeleżałem prawie cały dzień w łóżku z butelką wody. Dopiero po dziewiętnastej poszedłem się wykąpać i włączyłem telefon. Od razu zaczęły przychodzić wiadomości.
36 nieodebranych od Charlotte
I jeszcze więcej wiadomości.
Charlotte: co się dzieje?
Charlotte: dlaczego nie powiesz mi prawdy?
Charlotte: nie ufasz mi?
Charlotte: zrobiłam coś nie tak?
Charlotte: wiem, że czasami zachowuje się jak dziecko ale.. myślałam, że się dogadujemy..
Charlotte: martwię się..
Charlotte: słyszałam twoją rozmowę z Hannah, wiem, że nie powiedziałeś mi prawdy.. co sie stało?
Charlotte: powinieneś wiedzieć, że możesz o wszystkim ze mną porozmawiać..
Charlotte: jestem naprawdę dobrym słuchaczem.
Charlotte: odpisz proszę..
Charlotte: błagam odbierz.I wiele innych.
I ostatnie o 00:16
Charlotte: zarzucasz mi, że to ja zachowuje się niedojrzałe gdy unikam rozmowy, robisz dokładnie to samo przez cały dzień.
Charlotte: dobranoc Victor.Od razu wybrałem jej numer. Poczta.
Zadzwoniłem jeszcze raz. Poczta.
Kolejne pięć razy. Kolejna poczta.
Kurwa!
Zerwałem się z łóżka. Ubrałem, założyłem kask, wsiadłem na motor i pojechałem pod jej mieszkanie. Pukałem do drzwi, waliłem, dzwoniłem dzwonkiem.
- proszę cię otwórz.
Powiedziałem i zaraz znowu dzwoniłem do drzwi. Cisza.
- błagam, opowiem ci wszystko ale otwórz drzwi. Błagam cukierku..
Słyszałem za drzwiami jak płacze. Musiała stać zaraz za nimi.
- błagam Charlotte.
Powtórzyłem.
- idź do pierdolonej Bonnie.
Usłyszałem i zamarłem. O czym ona pierdoli? Myśl kurwa. Miałem jakieś prześwity, że Bonnie przyszła wieczorem ale przecież kazałem jej spierdalac. Później położyłem się spać i zasnąłem od razu.
- nic kurwa nie zrobiłem!
Wydarłem się. Przecież nie mógłbym jej tego zrobić. Była dla mnie wszystkim. Znowu zacząłem walić w drzwi.
- odejdź albo zadzwonię na policję..
Ja pierdole!
- udowodnię ci, że nic nie zrobiłem, nawet jakbym miał tą szmatę za włosy wytargać.
Powiedziałem i wyszedlem na zewnątrz. Wsiadłem na motor, założyłem kask i od razu ruszyłem. Doskonale wiedziałem gdzie znajdę tą kurwę.
Zatrzymałem się po paru minutach na obrzeżach miasta. Ściągnąłem kask, od razu odnalazłem ją wzrokiem. Stała sama z dala od innych. Jakby na mnie czekała. Z daleka widziałem jej obrzydliwy uśmiech. Podszedłem do niej, zacisnąłem dłoń na szyi.
- co kurwa zrobiłaś?!
Wydarłem się. Jej uśmiech się poszerzył. Jedną dłonią chwyciła za moją rękę którą uparcie ściskałem jej krtań. Druga wyciągnęła z kieszeni telefon i pokazała mi zdjęcie które miała już naszykowane w galerii. Puściłem ją.
- nawet cię nie dotknąłem, byłem w takim stanie, że nawet by mi nie stanął, tym bardziej kurwa przy Tobie.
Wysyczałem. Jej uśmiech momentalnie zszedł z twarzy. Usunęła zdjęcie zanim zdążyłem zareagować.
- ja to wiem, ty to wiesz, ale ona tego nie wie.. ciekawe czy ci uwierzy, dostała dokładnie to samo zdjęcie.
Wzruszyła obojętnie ramionami, chwyciłem ją za włosy i pociągnąłem.
- powinni cię kurwa zamknąć w psychiatryku.
Zaśmiała się jak jebany czubek. Puściłem ją. Ruszyłem w stronę motoru. Już miałem wsiąść na motor i odjechać ale usłyszałem za sobą krzyk rudego chuja.
- Havoc! Gdzie się wybierasz? Myślałem, że będziesz się ścigał! Ta mała ma na ciebie zły wpływ, ostatnio prawie wygrałem.
Cały się zagotowałem. Podszedłem do niego, przyjebałem mu z pięści w szczękę. Cofnął się i przejechał ręką po twarzy. Krew leciała z jego nosa.
- wspomnij o niej jeszcze raz a cie kurwa zabije.
Odwróciłem się na pięcie i ponownie ruszyłem w stronę motoru.
- tak jak brata?
Usłyszałem i zamarłem. Nawet nie odwróciłem się w jego stronę, jeśli zobaczę jego mordę to naprawdę go zabije.
- ostatni kurwa wyścig.
Wychrypiałem. Założyłem kask, wsiadłem na motor i podjechałem na linie startu. W dupie miałem zakłady, w dupie miałem ile wygram i czy w ogóle wygram. Chciałem załatwić to jak najszybciej i jechać do Charlotte. Zobaczę się z nią, nawet jakbym miał wyjebać te pierdolone drzwi z zawiasów.
Pomarańczowy motor stanął koło mnie. Spojrzałem na Mario i wróciłem wzrokiem przed siebie. Jakaś czarna suka stanęła przed nami. Zaczęła odliczać. Machnęła ręką, od razu ruszyłem z piskiem opon.
CZYTASZ
CHARLOTTE #1Cukierek
RomanceCharlotte Candy Poe - niewinna, urocza, spokojna dwudziestodwuletnia dziewczyna pracująca w kawiarni. Jej życie z dnia na dzień zostanie wywrócone do góry nogami przez Victor'a Havoc'a. Czy jest taka niewinna jak się wydaje? 18+