Victor.
Przyznam szczerze, że gdy zaczęliśmy grać w butelkę nie spodziewałem się takiego obrotu sprawy. Tym bardziej, że będę musiał pocałować Charlotte i tym bardziej tego, że ona zrobi to za mnie. Jeśli nie kłamała - cieszyłem się, że byłem pierwszy. Chociaż z drugiej strony, żałowałem, że stało się to w takich okolicznościach. Jak na swój pierwszy raz całowała rewelacyjnie albo po prostu wystarczył mi fakt, że to była ona.
Kask kupiłem dziś rano. Chciałem by miała swój. I od razu gdy go zobaczyłem wiedziałem, że powinna mieć właśnie ten. Pasował do niej i do mojego kasku rowniez. Oczywiście też zwróciłem na to uwagę. W końcu mieliśmy jeździć razem. Przynajmniej miałem taką nadzieję, że to nie był jednorazowy wybryk.
Jechałem przed siebie. Charlotte współpracowała więc nie było żadnych problemów. Nie chciałem jej jeszcze odwozić do domu. Fakt faktem, dochodziła druga w nocy ale było mi jej mało. Poza tym, musiałem wyjaśnić z nią kwestie Bonnie. Pojechałem z nią na klif. Zatrzymałem się, wyprostowałem i ściągnąłem kask. Zrobiła to samo. Patrzyła przed siebie, nie mówiła nic.
- Bonnie sama się przyssała, jak nie reaguje to szybciej odpuszcza.
Powiedziałem w końcu, wzruszyła ramionami jakby było jej to obojętne.
- nie chciałem tego Charlotte.
Znowu wzruszyła ramionami. Wziąłem głęboki oddech.
- możesz ze mną o tym porozmawiać czy będziesz cały czas taka niedojrzała?
Powiedziałem zanim pomyślałem. Z trudem zeskoczyła z motoru i wbiła we mnie mordercze spojrzenie.
- żartujesz tak?
Odezwała się w końcu. Unioslem brew ku górze i wiedziałem, że zaraz się zacznie. Miała dokładnie ten sam ton głosu gdy tłumaczyła mi jak powinienem zachowywać się gdy kobieta ma pieprzony okres.
- cały rok jeździłeś tą samą trasą o tej samej godzinie.
Zaczęła wyliczać na palcach.
- później gdy Hannah się przyjęła w kawiarni ty dziwnym trafem zacząłeś przychodzić i dziwnym trafem akurat to ja musiałam cię obsługiwać.
Kolejny palec.
- no i jeszcze dwuznaczne teksty.
I kolejny.
- odwiozłes mnie do domu. Kupiłeś kask, dales kurtkę, wcześniej mnie pocałowałes.
Wysuwała kolejno palce.
- to ty pocałowałas mnie.
Przerwałem jej. Zmarszyla brwi i czoło. Wysunęła w moją stronę palec wskazujący.
- i międzyczasie pozwoliłeś by ta pijawka się przyssała.
Dokończyła. Wziąłem głęboki oddech.
- nie znam się za bardzo na takich relacjach ale wydaje mi się, że to nie jest fer w stosunku do mnie.
I znowu wzruszyła ramionami. Zszedłem z motoru. Stanąłem przed nią, ta uniosła głowę i patrzyła w moje oczy. Była tak cholernie niska.
- mam trzydzieści dwa lata.
Skinęła głową.
- no co ty, serio? Nie wiedziałam.
Udała zszokowaną. Zmierzwilem włosy.
- i do tej pory zastanawiałem się czy jesteś dla mnie legalna.
Uniosła brwi do góry.
- i skąd niby wiesz, że jestem?
Zapytała, a ja się uśmiechnąłem cwanie.
- Hannah mi wszystko wyśpiewała.
Tym razem to ja wzruszyłem ramionami. Widziałem lekkie zmieszanie na jej twarzy chociaż nie jestem pewien. Milczała więc mówiłem dalej.
- nie ukrywajmy, wyglądasz jak dziecko, ubierasz się jak nastolatka, nie jak kobieta która ma dwadzieścia dwa lata.
Tym razem na jej twarzy pojawiła się wściekłość.
- piedol się Havoc.
Wymamrotała i założyła kask. Od razu go ściągałem.
- nawet nie potrafisz porozmawiać dojrzale.
Zauważyłem.
- więc jeśli ci tak przeszkadza jaka jestem i jak wyglądam to co tu robimy?
Zapytała obrażona. Położyłem dłonie na jej biodrach i posadziłem na motorze. Stanąłem między jej nogami.
- bo nie potrafię przestać o tobie myśleć od momentu w którym zobaczyłem cię pierwszy raz.
Mimo, że było ciemno widziałem jej rumieńce w świetle księżyca. Lubiłem gdy się rumieniła. Podobało mi się to.
- odwieziesz mnie do domu?
Zapytała cicho. Wziąłem głęboki oddech. No nie dogadam się z nią.
Skinąłem głową. Podałem jej kask który od razu założyła. Przekręciła się by siedzieć przodem, usiadłem za nią i założyłem kask. Ruszyłem od razu.
Po paru minutach zatrzymałem się pod jej mieszkaniem. Pomogłem jej zejść. Ściągnąłem kask i zrobiła do samo ze swoim, wyciągnęła go w moją stronę. Od razu pokręciłem głową na boki.
- zatrzymaj go, jeśli będziesz chciała się przejechać wystarczy, że dasz znać.
Skinęła głową i odwróciła się na pięcie. Ruszyła w stronę drzwi. Zatrzymała się, nie odwróciła się jednak.
- wejdziesz?
Zapytała, od razu zaraz dodając.
- tylko nie myśl sobie za dużo, dalej mam przed oczami przyssaną Bonnie.
Zaśmiałem się. Zszedłem z motoru. Ruszyłem w jej stronę i stanąłem obok.
- wejdę i nie myślę sobie za dużo.
Skinęła głową nawet na mnie nie patrząc i ruszyła dalej przed siebie a ja za nią.
CZYTASZ
CHARLOTTE #1Cukierek
RomanceCharlotte Candy Poe - niewinna, urocza, spokojna dwudziestodwuletnia dziewczyna pracująca w kawiarni. Jej życie z dnia na dzień zostanie wywrócone do góry nogami przez Victor'a Havoc'a. Czy jest taka niewinna jak się wydaje? 18+