22

5K 208 18
                                    

Charlotte.

Victor Havoc, ten sam Victor Havoc który powiedział nie tak dawno, że jego siostra dostała TYLKO okres naszykował dla mnie kąpiel i pojechał po jedzenie. Chyba naprawdę nie jestem mu obojętna albo po prostu wiedział, że mam paskudny dzień i chciał mi go nieco poprawić. W jakimś stopniu mu się udało.

Jednak cały czas myślałam o słowach Bena. Ma raka płuc, umiera i zostawił mi kawiarnie oraz mieszkanie nad nią. Do tej pory nie potrafiłam sobie tego poukładać w głowie. To było niedorzeczne. Na tą chwilę nie potrafiłam myśleć co zrobię z tym dalej. Na pewno nie wejdę tam od razu, nie wiem też czy wejdę od razu po jego śmierci i czy w ogóle. Czuję, że moja żałoba z powodu Bena już się zaczęła. Zaczęłam się godzić z jego decyzją, że nie chce walczyć, że chce spędzić resztę swoich dni z żoną. Sama właściwie nie wiem jak ja bym się zachowała w takiej sytuacji, mając tyle lat i osobę którą kocham całym sercem.

- Charlotte?

Usłyszałam zza drzwi głos Victora. Musiał już wrócić.

- już wychodzę, daj mi chwilę.

I tak też zrobiłam. Wyszłam z wanny, spuściłam wodę, ubrałam się w spodenki dresowe i koszulke. Poprawiłam luźnego koka na czubku głowy i wyszłam z łazienki. Od razu poczułam zapach Mcdonald'sa.

- nie wiedziałem na co masz ochotę więc.. zadzwoniłem do Hannah co przyniosłaś do niej w piątek i kupiłem to samo.

Skinęłam głową.

- jeszcze wszedłem do spożywczaka i kupiłem czekoladę.

Od razu moje oczy się zaświeciły.

- jaką?

Widziałam jak jego wyraz twarzy się zmienił. Był lekko zmieszany.

- eee, nie wiedziałem jaką lubisz więc kupiłem kilka.. białą, mleczną, Oreo, orzechową, z toffi i jakąś chyba jogurtową z truskawkami czy coś takiego. Nawet gorzką wziąłem ale naprawdę nie wiem jak ktoś może to jeść.

Zaczął kolejno wyciągać czekolady. Podeszłam do niego i go przytuliłam. Odłożył czekolady na blat i również mnie objął.

- dziękuję, jesteś najlepszy.

Zaśmiał się na moje słowa i pocałował w czubek głowy.

- powiedz to jeszcze raz a pofrunę do nieba z zachwytu.

Powiedział rozbawiony, na co uderzyłam go dłonią w ramie.

- już nie będę ci mówić więcej komplementów.

Odsunęłam się od niego i chwyciłam za Mcflurra. Zaczęłam jeść. Wzięłam torebkę z McDonald'sa i położyłam na małym stoliku przed kanapą. Koc już był naszykowany.

- oglądamy coś?

Zapytał a ja skinęłam głową. Chwyciłam za pilot i od razu odszukałam swoją ulubioną bajkę "mustang z dzikiej doliny".

- przypomnij mi, ile masz lat?

Spojrzał na mnie, na telewizor i znowu na mnie. Zmarszczyłam brwi.

- dwadzieścia dwa i przypominam, że mam okres, a gdy mam okres zawsze oglądam tą bajkę więc się nie odzywaj i oglądaj.

Skinął głową i chwilę o czymś myślał.

- ale tak co miesiąc to oglądasz?

Zapytał zszokowany.

- no raczej, oglądaj a nie gadaj.

Zaśmiał się, uniósł ręce w geście obronnym i zaczął jeść. Dobrze, ze mną i tak nie wygra. Ułożyłam się między jego nogami i przykryłam nas kocem. Gdy jedzenie się skończyło, był tak cicho, że myślałam, że zasnął. Odwróciłam głowę w bok, spojrzałam na jego twarz. Chłop trzydzieści dwa lata oglądał ze mną bajkę. Daje słowo, nawet nie mrugał.

- Victor? Wszystko w porządku?

Zapytałam cicho i lekko go szturchnelam by upewnić się, że żyje.

- oglądaj a nie gadaj.

Uslyszalam, nawet na mnie nie spojrzal. Uśmiechnęłam się pod nosem i oglądałam bajkę dalej.

Po skończonej bajce siedział jeszcze chwilę, chwycił za telefon i zaczął czegoś szukać w wyszukiwarce.

- co robisz?

Zapytałam bo nie mogłam dopatrzeć czego szuka.

- szukam drugiej części.

Zaśmiałam się melodyjnie.

- nie ma drugiej części, są inne ale nowsze i gówniane.

Rzucił telefon na stolik i wziął głęboki oddech. Spojrzał na mnie załamany.

- to ja mam okres czy ty?

Powiedziałam rozbawiona. Zmarszył brwi, przejechał językiem po zębach i zacmokał.

- na pewno masz jeszcze jakieś bajki, oglądamy.

Powiedział pewnie a ja z wrażenia otworzyłam szerzej oczy.

- co się tak patrzysz?

Uniósł brew, a ja pokręciłam głową na boki.

- król lew czy mój brat niedźwiedź?

Zapytałam a on wzruszył ramionami.

- obie mają po kilka części.

Zaznaczyłam od razu. Spojrzał na zegarek, jeszcze nie było nawet dwudziestej.

- mamy całą noc, dawaj wszystkie pokolei.

Przytaknęłam niepewnie. Czy on nigdy nie oglądał bajek czy o co chodzi? Włączyłam króla lwa. Nawet nie mogłam się odezwać, raz wzięłam głębszy oddech to też mnie ochrzanil bym oddychała ciszej. Nawet oboje płakaliśmy gdy zmarł Mufasa. Chyba mój okres mu się udzielił.

CHARLOTTE #1CukierekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz