9

4.9K 214 11
                                    

Charlotte.

Cały wieczór zastanawiałam się czy powinnam iść na tą imprezę. W końcu nie było daleko, mieli być tam znajomi Hannah i pewnie Victor. Wszystko fajnie tylko, ze kompletnie nie pasowałam do tego towarzystwa. W sensie, moja uroda, wygląd, sam styl ubierania. No nie. Będę się tam czuła jak z innej planety. Dlatego też stwierdziłam, że na drugi dzień po pracy pójdę na zakupy. Wychodziłam z domu do pracy gdy usłyszałam wiadomość na telefonie.

Hannah: nie będzie mnie dzisiaj w pracy, przepraszam, dostałam miesiączkę a pierwszy dzień zawsze jestem nie do życia i wymiotuje.

Wzięłam głęboki oddech.

Ja: potrzebujesz czegoś?

Tak chyba robią koleżanki, pytają o takie rzeczy, prawda?

Hannah: nie, idź do pracy, wiem, że ci na niej zależy.

Westchnęłam i zobaczyłam połączenie od Bena. Odebrałam.

- już idę Ben, coś się stało?

Zapytałam i ruszyłam dalej. Nigdy wcześniej do mnie nie dzwonił.

- mój teściu zmarł w nocy i muszę zostać z żoną. Do wtorku kawiarnia jest nieczynna.

Zatrzymałam się. Było mi głupio bo wczorajszego dnia udawałam śmierć rybki przed Hannah.

- bardzo mi przykro Ben.. uściskaj ode mnie Anne.

- dziękuję, tak zrobię.

I się rozłączył. Był piątek.

Piątek. Sobota. Niedziela. Poniedziałek.

Mój pierwszy urlop.

Napisałam do Hannah.

Ja: McDonald's czy KFC?

Hannah: Tylko McDonald's.

Ja: dobry wybór, będę za parę minut.

Weszłam do apteki po tabletki przeciwbólowe a następnie ruszyłam w stronę McDonald'sa który na szczęście był po drodze do jej domu. Kupilam frytki, cheeseburgery, shake waniliowego, bigmacka, lody i to cudowne ciastko jabłkowe na ciepło - wszystko X2. Prawdopodobnie wydałam na to ostatnie oszczędności ale miałam przeczucie, że Hannah zrobiłaby dokładnie to samo. Zamówiłam taksówkę która podjechała akurat gdy wyszłam na zewnątrz z odebranym zamówieniem. Wolałam dowieźć shake i lody zimne, a resztę jeszcze ciepłą. Zapłaciłam odpowiednią sumę i wyszłam z samochodu przed domem Hannah. Podeszłam do drzwi, zadzwoniłam dzwonkiem. Czekałam chwilę z McDonald'sem w rękach i tuliłam jak niejedna mama robi to ze swoim dzieckiem.

Otworzył mi Victor.

Drzwi otworzył mi Victor Havoc który był bez koszulki, a jego klatka piersiowa i lekko czoło były ubrudzone od jakiegoś czarnego smaru. Zmierzyłam go wzrokiem, zrobiło mi się gorąco.

Pierdolony Bóg..

Zaśmiał się. Czy ja to powiedziałam głośno?

- wystarczy Victor.

Odezwał się Havoc. Spojrzałam z przerażeniem na jego twarz, czyli faktycznie powiedziałam to na głos.

- twoja siostra umiera więc przyszłam z ratunkiem.

Wytłumaczyłam po co przyszłam zanim zdążył zapytać. Zmarszczył czoło.

- z tego co wiem to dostała tylko okres.

Tym razem to ja się zmarszczyłam.

- tylko okres? Dostała tylko okres? To jest aż okres, my wtedy walczymy o przetrwanie, trzeba o nas dbać jak nigdy wcześniej, przynosić jedzenie i tabletki przeciwbólowe i jak trzeba to jeszcze zrobić ciepłą kąpiel i przytulić. I koniecznie dać kocyk, nawet jak jest trzydzieści stopni w cieniu.

Powiedziałam na jednym wdechu. Byłam niska więc przeszłam pod jego ręka która oparł na drzwiach gdy słuchał mojego wywodu.

- a ja się dziwiłam dlaczego jesteś sam, no ale teraz wszystko rozumiem..

Odłożyłam ostrożnie mój pakunek na komodę i ściągnęłam trampki. Chwyciłam ponownie w dłonie moje dziecko i przytuliłam do piersi. Spojrzałam na zszokowanego Havoca.

- czyli jestem sam, bo nie wiem jak się zachować gdy kobieta ma okres?

Wzruszyłam ramionami.

- może jest jeszcze dużo innych powodów.

Spojrzałam wymownie na jego krocze i wróciłam do niego wzrokiem.

- o nie, od mojego chuja to ty się odczep.

Znowu wzruszyłam ramionami i widziałam na jego twarzy tę samą irytację co u Hannah gdy to robiłam. Zaśmiałam się po chwili, byli naprawdę podobni.

- gdzie ją znajdę?

Zapytałam w końcu.

- do góry drugie drzwi po prawej.

Uśmiechnęłam się i ruszyłam schodami w stronę wskazanych drzwi. Zapukałam i gdy usłyszałam głos Hannah weszłam do środka.

- moja wybawicielko!

Krzyknęła.

- liczę na to samo w trudnych chwilach.

Zaśmiałam się i weszłam do jej pokoju. Był ładny, może nie był duży ale przytulny. Podobało mi się. Położyłam wszystko na stoliku przy łóżku na którym dziewczyna leżała.

- jesteś moim aniołem..

Powiedziała cicho widząc ilość jedzenia. Wyciągnęłam wszystko i chwyciłam lody na start podobnie jak Hannah. Przypomniałam sobie o tabletkach przeciwbólowych. Wyciągnęłam z torebki i podałam dziewczynie obok.

- nikt tego nigdy dla mnie nie zrobił..

Szepnęła jakby to była jakaś tajemnica. Wzruszyłam ramionami kończąc Mcflurra.

- dlatego masz mnie.

Uśmiechnęłam się lekko. Nie wiedziałam, że sprawie jej aż taką przyjemność. Po prostu zrobiłam to co chciałabym by ktoś inny zrobił dla mnie.

- poważnie, mój brat zawsze olewa temat jak go proszę i mówi, że mam nie przesadzać bo to tylko okres.

Zaśmiałam się i skinęłam głową.

- nie martw się, poprawi się następnym razem gdybym jednak ja nie mogła przyjść, już mu wytłumaczyłam jak działa miesiączka.

Ponownie się zaśmiałam na wspomnienie jego zszokowanej twarzy.

- dodatkowo obawiam się, że ma małego siusiaka, w końcu musi być jakiś powód, że jest sam.

Wgryzłam się w cheeseburgera.

- nie mam małego siusiaka!

Krzyknął Victor zza drzwi. Czy on posłuchaje? Odłożyłam kanapkę na stolik. Podeszłam do drzwi i otworzyłam. Prawie wpadłam na jego tors. Uniosłam głowę do góry by móc na niego spojrzeć. Położyłam dłonie na biodrach i zmarczylam czoło.

- dać ci jeszcze szklankę żebyś lepiej słyszał czy co?

Patrzył na mnie i widziałam jak powstrzymuje śmiech. Zmarszylam dodatkowo nos nie wiedząc co go tak bawi.

- boże..

Wręcz wyjęczał i odchylił głowę do tyłu.

- jesteś jeszcze słodsza gdy się wsciekasz.

Powiedział już patrząc w moje oczy. Zamknęłam drzwi przed jego nosem zanim rumieniec oblał moja twarz. Oparłam się o drzwi i patrzyłam z przerażeniem w oczach na Hannah.

- bardzo jest źle?

Wyszeptałam wskazując palcem na moją twarz. Uniosła opakowanie frytek i wskazała palcem na kolor czerwony uśmiechając się przy tym szeroko.

- on na ciebie leci.

Również wyszeptała wiedząc, że zapewne jej brat dalej stoi za drzwiami. Wzruszyłam ramionami jakby było mi to obojętne ale nie było.. wzięłam kilka głębszych wdechów by uspokoić palpitacje serca i wróciłam na łóżko do Hannah.

CHARLOTTE #1CukierekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz