24

22 3 0
                                    

Tak to ten debil dominik wysyłał mi te cholerne gówna chuj wie poco i na dodatek chciał skrzywdzić Nikole, na szczęście nie udało mu się to. Policja zabrała go do aresztu ale już ma pewne więzienie jeszcze na dodatek po zeznaniach gdzie mówimy o paczkach np miśku z kamerą ma pewne długie siedzenie w więzieniu. Jednsk psy zrobiły w końcu coś pożądnie xD. Okazało się wgl że to wnuk tej starej raszply która ostatnio nakrzyczała na nikole, ta radzina jest pojebana i nie powiecie mi że nie. Do świąt został tydzień, dom jest sprzątany i zaczyna się wybierać dania by wszyscy mogli zjeść z smakiem i na dodatek są kupowane prezenty, oczywiście nikt nie kupuje wcaleeee to mikołaj przynosi he he ale nadal.

Lili razem z moją mamą robiły sobie herbate mi i mojemu tacie kawe a małej nikoli gorącą czekolade i już zaczeły rozmawiać o daniach które będą robione, oczywiście tradycyjne dania pierohi z pieniędzmi, krokiety z grzybami i z kapustą zupa grzybowa barszcz. Lili zaproponowała Karpia ale my tylko spojżeliśmy na siebie a lili patrzyła pytająco

Mischell:u nas od dawna nie robi się tradycyjnego karpia
Lili:a dlaczego?
Mama:oh to już trauma
Lili:co?
Tata:Lata temu jak mischell była jeszcze małą dziewczynką a w wigilie był robiony karp, około trzy dni przed świętami w wannie pływały dwa karpie
Lili:*mischell wręcz załamana padła na stół a lili zakłopotana zaczeła głaskać ją po głowie, myśli* wow ale ma miękkie włosy
Tata:mischell lubiała je oglądać, wgl lubiał rybki i chciała je mieć ale przyszła te dwa dni przed świętami i powiedziała " mamuś bo karpie mają pozamykane oczka" i poszła do tych ryp z martą i ona patrzy i rzeczywiście czyli zdechły i wjebały je do ziemniaków do gotowania dla świń jak jeszcze tu były a jak na następny dzień mi o tym powiedziały to aż prychłem śmiechem i powiedziałem że one po prostu spały a nie zdechły
Mischell:wjebałyśmy żywe karpie do gotowania *załamka*
Lili:*powstrzymuje się od śmiechu* oj rozumiem* troche się już śmieje*
Mama:od tamtych świąt nie robimy karpia na wigilie

Troche tak jeszcze rozmawialiśmy jak nie zaczeło robić się puźno, i nie nie wyczuliśmy tego po jasności za oknem bo ciemno już od 16 było a po tym że nikola zasneła na leżącej miśce, to dosłownie wyglądała tak że miśka spała zwinienta w swoim domowym legowisku a nikola wtulona w jej futerko z klatki piersiowej na niej to było tak urocze że musiałam zrobić im pare zdjęć ale postanowiliśmy przenieść ją na łóżko ale miśka broniąc nikoli ujebała mnie w renke, ja tylko tam klenczałam z renką w jej pysku a lili chyba się wystraszyła wnioskując po jej reakcji ale ja nic, miśka szybko puściła moją renke z zębów i polizała moją rane. Ja tylko ją pogłaskałam i podniosłam nikole i zaniosłam ją do jej pokoju a miśka poszła za nami i położyła się koło niej na jej łóżku dając wtulić się młodej w jej futerk. Uśmiechnełam się i zrobiłam im zdjęcia gdy poczułam że lili wyciąga mnie z jej pokoju i wręcz wciągła do naszego przykładając mi szmatke do rany

Lili:Jezu Mischell czemu pozwoliłaś by miśka cię tak ugryzła i sobie z tego nic nie robiłaś i nie robisz?! Trzeba ci to opatrzeć! Zdyzynfekować!
Mischell:Ej ej spokojnie to nic takiego, nie pierwszy nie ostatni raz mnie coś uchlało
Lili:TY TAK NA SERJO?! *troche popchneła mnie na łóżko bym na nim siedziała* trzymaj to ja ide po apteczke *i wyszła, za oknem była mała burza deszcz i wiatr* jestem

Wróciła szybko i usiadła koło mnie zaczynając mnie opatrzywać, nw po co nic mi nie było lekkie ugryzienie tylko ale widocznie jak lili się tym przejeła nw czemu, kiedy mnie tak opatrywała za oknem burza się rozchulała, zaczeło lekko grzmić i się błyskać. Była 23 tylko my nie spałyśmy reszta pewnie nie zauważyła tej pogody i ich szczęście. Lili mnie opatrzyła

Lili:okej pujde się przebrać i przyszykować do snu, zaraz wracam *wyszła do naszej łazięki*

wykorzystałam to i też zaczełam się na spokojnie przebuerać w naszej sypialni a gdy miałam zaraz ubierać koszulke (jest w spodniach od piżamy i staniku) wyjebało nam korki do czego toważyszył jeszcze cholerny grzmot i błysk który lekko rozjaśnił ciemny pokój, usłyszałam szybki pisk lili która wybiegła z łazienki w bieliźnie i szybko wślizgneła się do łóżka lekko się trzęsąc

Mischell:ej ej spokojnie nie bój się *zbliżyłam się do niej ledwo ją widząc przez ciemność*
Lili:j-ja się n-nie boję

powiedziała zaplatając rence na klatce piersiowej gdy grzmot walną niedaleko domu rozświecając cały pokój a przerażona lili szybko mnie przytuliła chowając głowe w mojej klatce piersiowej trzęsąc się ze strachu a ja również ją przytuliłam i zaczełam głaskać ją po głowie

Mischell:Spokojnie nie masz się czego bać jestem tu z tobą

Prubowałam ją uspokoić głaszcząc ją po głowie, dziewczyna z każdą chwilą troche bardziej się uspokajała ale za każdym chodź błysknięciem (a błyskało się tak że mogłam cały czas powtarzać "znowu znowu znowu") dziewczyna kipke bardziej się stresowała. Przykryłam nas kądrą i wtuliłam lili bardziej do siebie. Obie zasnełyśmy koło 3-4 rani.

Wstałyśmy o 9 rano niestety mój telefon całkiem się rozładował i budzik nie miał jak obudzić nas wcześniej ja czułam się wypoczęta jak zwykle ale lili była ledwo żywalecz było trzeba pujść coś zjeść i napić się kawy więc poszłyśmy a raczej ja szłam a lili oparta o mnie przysypiała znowu. Weszłyśmy do kuchni i zaczełam robić nam po kawie a moi rodzice spojżeli na mnie i na lili zaciekawieni i troche podejżliwi a ja patrzyłam na nich z taki wtf

Tata:no no no widze że ciekawą noc miałyście, gdy kot śpi to myszy charcują
Mischell:Co? Bo nie czaje *podałam lili jej kawe a sama zaczełam pić swoją*
Tata:chodzi mi o to że ciekawie się w nocy bawiłyście że wstajecie o 9 nadal zmęczone opatulone w kic
Mama:mogłaś nam odrazu przedstawić lili jako swoją dziewczyne a ni-
Mischell i lili:ŻE CO?! *krzyknełyśmy wręcz razem całe się czerwieniąc dopiero zczajając sens rozmowy *
Mischell:MY NIE JESTEŚMY RAZEM!
Lili:ZGADZA SIĘ JESTEŚMY TYLKO WSPÓŁ LOKATORKAMI!
Majka:mhm powiedziała laska która w samej bieliźnie jest wtulona w swoją " współlokatorke" *zaśmiała się*
Lili:*odskoczyła odemnie opażona zabierając koc całkiem się nim opatulając* K-KIM TY?!
Mischell:MAJKA?! CO TY TU ROBISZ CO JEST *lak*
Maja:No siema siostra

Powiedziała 15 letnia dziewczyna popijając sobie gorącą czekolade a jej siostra Julka trzymała Nikilcie na renkach i się z nią bawiła

Julka:Siostra do cholery czemu nie chwaliłaś się gówniakiem?
Mischell:TO WCALE NIE JEST *wdech i wydech* nie ja już mam dosyć *wypija lawe duszkiem jebać że gorąca*
Lili:Okej czyli wy jesteście Majka i Julka? Siostry Mischell?
Julka:tak zgadza się
Maja:A ty jesteś Lili jej dziewczyna?
Lili:Ta- CO? D-DZIEWCZYNA?!
Mischell:*krztusi się kawą a lili szybko klepie ją po plecach* Z SKĄD TEN POMYSŁ?!
Majka:Od twoich rodziców i same tak wywnioskowałyśmy śpicie razem, mieszkacie z sobą jeszcze z dzieckiem, doałownei Nikola mówi na twoich rodziców babciu i dziadku wgl w nocy pewnie się ruchałyście tylko że wam się chciało odrazu to tak zaspane korektorować czy coś?
Mischell:NIE NIE NIE! To z dziatkami to pomysł moich rodziców a resta nic nie znaczy I NIE NIE RUCHAŁYŚMY SIĘ W NOCY! *załamka i oboe wyglądają jak dorodne pomidory*

Hejak z tej strony wasza ukochana autorka, polecam ta burza to dosłowie opis moich nocy wczorejszej i dzisiejszej XD dosłownie nagrywałam kol głosówle i tylko mówiłm znowu znowu znowu gdy się błyskało i tak cały czas XD i polecam ciekawostka do poprzedniego rozdziału XD opublikowałam go podczas snu XD dosłownie XD
I wiem mamy środek lata a ja nadal tu boże narodzenie piszę ale hebać dajcie mi żyć xD

Mamy tutaj 1265 złów

Jesteś dla mnie najważniejsza/ yuriOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz