- 4 dni później -
Przez te cztery dni zdarzyło się więcej niż przez całe moje życie. Razem z Genzie mieliśmy sporo czasu by się powygłupiać, ponagrywać i w tym spędzić ze sobą bardzo dużo czasu. Razem z Hanią nawiązaliśmy dobry kontakt, polubiałyśmy się, dzisiaj nawet mieliśmy robić razem shopping popołudniu. Uradowałam się na tą informację, chciałam spędzać z nimi jak najwięcej czasu, byli wspaniali. Poza tym mogłam oderwać się od realności - czyli studiów, na których dalej byłam. Było to wymagające przy pogodzić je z projektem, ale dawałam radę, i spełniałam się dalej.
Razem z Hanią mogliśmy już powoli wychodzić, gdy zakładaliśmy buty zaczepił mnie Bartek, podszedł do nas lekko zmieszany.
- Hej... potrzebuje kobiecej pomocy. - Rzekł drapiąc się po głowie, spojrzałyśmy na siebie a potem na niego.
- O co chodzi? - Zapytałam poprawiając teńsówki.
- Chodzi o moje ubranie, chcę się jakoś dobrze ubrać na święta na urodziny, ale nie mogę nic dopasować. - Odparł. Spojrzałam na niego z małym uśmieszkiem, widziałam w nim że się tym przejmował, Bartuś wydaje się być bardzo rodzinny i uczuciowy, pomyślałam.
- Jak wrócimy to ci pomożemy Bartuś. - Odparła Hania. - Przygotuj jakieś koszule, spodnie i jakieś inne eleganckie rzeczy, i jak wrócimy to ci pomożemy. - Dodała łapiąc za klamkę.
- Dzięki. - Odpowiedział patrząc najpierw na nią a potem na mnie z uśmiechami, po czym poszedł. Razem z Hanią wyszłyśmy z domu i ruszyłyśmy do samochodu i udałyśmy się do galerii.
Razem z Hanią zakupy mijały bardzo przyjemnie, w końcu poczułam się spełniona i luźno. W trakcie rozmawialiśmy, ja mogłam dowiedzieć się sporo o Genzie i przeszłości. Hania opowiedziała mi cały swój życiorys, mój przy niej wydawał się jakiś ubogi. Gdy przechodziłyśmy ze sklepu do sklepu zmieniał się nam temat do rozmów, gdy przeszłyśmy do Pull&Bear zaczęłyśmy plotki o chłopakach. Hania opisała mi Patryka, Świeżego i Bartka jak najbardziej mogła. Przy Bartku najbardziej się skupiłam, czułam że z nim mogłam nawiązać najlepszy kontakt z chłopaków.
Po dobrych dwóch godzinach zakupów odzieży stwierdziłyśmy że szybki przekąska w Mc'Donaldzie dobrze nam zrobi. Zamówiłyśmy sobie po shake'u, frytkach i nuggetsach na spółe. W trakcie znów zaczęłyśmy rozmawiać o Genzie i o nas.
- A tak szczerze Nadia, kręcisz coś z Bartusiem? - Zapytała wybijając mnie z rytmu przez co o mało co się nie zakrztusiłam frytką, gdy wykrztusiłam kawałek jedzenia spojrzałam na nią ze łzami w oczach od duszności. Podała mi ścierkę bym wytarła sobie oczy.
- Znamy się dopiero cztery dni, lubię go, dogadujemy się, tyle. -Odpowiedziałam po czym napiłam się łyka swojego shake'a waniliowego.
- No ale podoba ci się? - Dziewczyna dalej szła w zaparte.
- Hania. - Odparłam stanowczo na co się zaśmiała. - No przyznam, jest przystojny i fajny, ale nie chcę mówić nic przedwcześnie, po prostu się kumplujemy, tyle. - Zakończyłam ten temat po czym skończyłyśmy nasze porcje i wróciłyśmy do samochodu, po dłuższej drodze w korkach dojechałyśmy do domu.
- 20 minut później -
Zgodnie z obietnicą poszliśmy do Bartka. Chłopak stał przy otwartej szafie grzebiąc i szukając wszystkich najlepszych rzeczy. Usiadłam na krześle przy biurku a Hania oparła się o ścianę. Patrzałyśmy na niego wyczekując jakiejś reakcji.
- Wyjąłem już wszystko. - Oznajmił ostatecznie. Podeszłyśmy do jego łóżka i zaczęłyśmy grzebać w jego ciuchach. Nie widziałam nic ciekawego, Hania tym bardziej po jej skwaszonej minie. Gdy przejrzałyśmy już wszystko spojrzałyśmy na siebie nawzajem a potem na Bartka.
- Sory Bartek ale tu wszystko jest kiczowate. - Odparła Hania. Chłopak oburzył się podchodząc do łóżka i biorąc szarą koszulę z pod ciemnych kratowanych spodniach.
- A ta? - Zapytał.
- Nie, zbyt szara, nie pasuje ci w ogóle. - Rzekłam krzyżując ręce.
- HANIA! - Krzyknął Świeży z dołu.
- Sory, muszę iść. - Odparła. - Powodzenia. - Dodała do mnie, zostawiła mnie samą na polu boju. Spojrzałam na ciuchy i potem na zmarnowanego Bartka. Poszłam do drzwi i je przymknęłam, otworzyłam jego szafę i zaczęłam przeglądać, zauważyłam wiszącą czarną koszulę, bardzo ładną. Wyjęłam ją i przymierzyłam wzrokiem na Bartku.
- Trzymaj. - Powiedziałam na co chłopak złapał za nią. - Bardzo się stresujesz. - Dodałam w jego stronę.
- W końcu święta z rodzicami co nie? - Odparł siadając na progu łóżka.. - Zawsze jest trochę stresu. - Dodał drapiąc się po głowie. Czułam od niego nutę niepewności, jakby coś przede mną ukrywał, chciałam bym się wyluzował i czuł że może powiedzieć mi wszystko, w końcu na tym mój kierunek studiów polega, co nie? Bez słowa szukałam dalej, może sam się otworzy, o dziwo nie czekał za długo. - Miałem z nimi ciężkie relacje gdy wchodziłem w dorosłość. - Oznajmił, spojrzałam na niego, był wpatrzony w jeden punkt na podłodze jakby przypominał sobie wszystkie te momenty.
- Każdy chyba miał. - Powiedziałam chcąc jakoś go uspokoić.
- Wiesz... ty chociaż nie rzuciłaś studiów, nie wyjechałaś do Niemiec i wróciłaś z takimi wiadomościami... - Odparł wzdychając patrząc na mnie niepewnie. - Wiem co myślisz, że jestem kłamcą, oszustem, kimś kto nie ma szacunku nawet do własnych rodziców.
- Wcale tak nie myślę. - Odpowiedziałam wyjmując już kolejną parę spodni z szafy. - Sama miałam z nimi ciężko. - Dodałam.
Rzeczywiście, po tym jak zakończyłam liceum z dobrymi ocenami zawsze chciałam iść na kierunek związany z fotografią, malarstwem, marzyłam o byciu fotografką. Jednak moi rodzice mieli inne plany dla mnie, w ten sposób trafiłam na psychologię i pedagogikę, by być kolejną panią psycholog w szkole, nie mówię że to zły zawód, lecz nie czułam się w nim dobrze. Zawsze kochałam robić zdjęcia i być kimś kto jest z tego rozpoznawalny. Mimo moich przekonywań ojciec i matka sami zgłosili mnie na studia, co jest chore i do dzisiaj nie wiem jak się stało. Trafiłam na studia i zaczęłam się uczyć pod groźbą wywalenia z domu, płakałam, aż w końcu przekonałam się że nie będzie tak źle. Potem pojawił się Karol i trafiłam tu, taka o to moja historia.
Widziałam w Bartku jak bardzo pilnie mnie słucha, gdy siedziałam obok niego trzymając odpowiednią już pare spodni poczułam jego ręke na moim ramieniu, obwlekł mnie ją. Poczułam się lepiej. Gdy skończyłam mu opowiadać minęło jakieś 5 minut. Po tej chwili dałam mu spodnie.
- Masz, przymierz. - Oznajmiłam. Chłopak po chwili przebrał się w czarne dżinsy i czarną koszulę. Spojrzał na siebie w lusterku robiąc przeróżne śmieszne pozy. zaśmiałam się. - Pokaż się. - Odparłam na co obrócił się w moją stronę robiąc pozę jakiegoś bad boya. Zaśmiałam się. Poczułam się lekko skręmpowana, może przez to że nigdy nie miałam takiego kontaktu z chłopakiem. - No i... jest zajebiście. - Rzekłam na co chłopak się uśmiechnął.
- Jest mega. - Odparł na co spojrzał na mnie, podszedł i przytulił. - Dziękuje. - Powiedział, wyrwaliśmy się z uścisku.
- Schowaj te ciuchy, nie ubrudź bardzo cię proszę, i będzie git. - Powiedziałam po czym skierowałam się do wyjścia. - Nie ma za co. - Dodałam po czym wyszłam z pokoju. Uśmiechnęłam się pod nosem i zeszłam na dół do reszty. Zobaczyłam jak Hania jest cała w bitej śmietanie a Świeży trzyma butelkę po niej. Zaśmiałam się. Ten dom działał na mnie jak kabaret na dziadków.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Dobra, jak obiecałem, dzisiaj dwa pierwsze rozdziały.
Rozkład na ten tydzień wygląda tak.
27.07 [Czwartek] - 1 rozdział
29.07 [Sobota] - 1 rozdział
31.07 [Poniedziałek] - 1 rozdział
CZYTASZ
Pokochałam po przyjacielsku [Bartek Kubicki]
FanfictionNadia, młoda dziewczyna pochodząca z Torunia przeprowadza się do Krakowa. Jej rodzice nie są zwolennikami jej zainteresowań, przez co narzucają jej nakaz studiowania psychologii. Dziewczyna w trakcie poznaje Wiktorię, która staje się jej przyjaciółk...