POV. Nadia Etna
Po spotkaniu z mamą wróciłam do domu, wchodząc do środka zauważyłam włączony telewizor, lecz nikt nie siedział na sofie. Odłożyłam zakupy zrobione po drodze tutaj na wyspie kuchennej i podeszłam do progu kanapy. Zobaczyłam Bartka śpiącego na boku, uśmiechnęłam się lekko z jego słodkiego uśnięcia po czym wyjęłam aparat i zrobiłam mu zdjęcie. Chłopak jednak usłyszał mnie i spojrzał na mnie zmęczony.
- Hej. - Odparł zaspanym głosem.
- Jak się śpi? - Zapytałam chowając telefon do kieszeni. Bartek usiadł na progu patrząc w telewizor.
- Cholera przysnąłem. - Wyłączył telewizor i wstał powoli idąc do kuchni, po drodze pocałował mnie w czoło. Podszedł do ekspresu i zrobił kawę. - Chcesz?
- Nie, dzięki. - Odpowiedziałam siadając na stołku.
- Jak było u rodziców? - Zapytał, wziął kubek kawy i stanął naprzeciwko mnie po drugiej stronie blatu z kofeinowym napojem. - W sumie... nawet dobrze. - Odparłam po dłuższym zastanowieniu. Wstałam i poszłam do swojego pokoju zgrać zdjęcia z aparatu, zapomniałam o swoim pomyśle z albumem z wycieczki. Przejrzałam zdjęcia szukając odpowiednich, byłam pod wrażeniem zdjęć które zrobiła Wiktoria, były bardzo ładne. Zgrałam je na komputer, natrafiłam na zdjęcia Bartka które zrobiłam mu w trakcie, było ich kilka. Przejrzałam je wszystkie śmiejąc się i przypominając wszystkie sytuacje z nim. Po kilkunastu minutach wyłączyłam laptopa i położyłam się na łóżku.
- 20 minut później -
POV. Bartek Kubicki
Po wypiciu kawy ubrałem bluzę i wyszedłem na ulicę, chciałem się przejść, potrzebowałem dzisiaj świeżego powietrza bardziej niż kiedykolwiek indziej. Szedłem ulicą, zauważyłam wtedy Wiktorię idącą z Gengarem na smyczy idącą w moją stronę. Uśmiechnąłem się pod nosem i podszedłem do nich.
- Bartek? - Zapytała zdziwiona. - Co tu robisz? Wyszedłeś na spacer?
- No wiesz musiałem się przewietrzyć. - Oznajmiłem. Staliśmy przy drzewie gdzie siedział pies.
- Wyspałeś się? - Zaśmiała się, burknąłem śmiechem.
- Nie bardzo.
- Może powinieneś wyłączyć telewizor, może lepiej by ci się spało. - Zaśmiała się.
- Ha Ha zabawne. - Powiedziałem doraźnie patrząc dookoła.
- Albo nie miałeś kogoś do przytulenia. - Odparła cicho. Spojrzałem na nią z małym rozbawionym uśmieszkiem.
- To mogłaś się do mnie przytulić.
Dziewczyna prychnęła uderzając mnie w ramię, zaśmiałem się a Gengar podbiegł do nas i zaczął skakać na moje nogi. Uspokoiłem psa po czym ruszyliśmy w stronę domu.
- Zrzuciłbyś mnie na podłogę.
- Nieprawda! Akurat ostatnio jestem spokojny.
- Oj Bartuś... - Westchnęła. - Czasami sam siebie oszukujesz.
- Może lubię myśleć że jestem idealny?
- A czy ja powiedziałam że nie jesteś idealny?
- No nie, ale wytykasz mi moje wady co oddala mnie od idealności.
- Bartuś, gdyby na świecie mieli żyć sami idealni mężczyźni to nie byłoby w ogóle mężczyzn.
- W sumie masz rację. - Zakończyłem, zawołałem do siebie Gengara kręcącego się przy drzewach by nie zaplątał się na smyczy. Po chwili poczułem jak Wiktoria łapie mnie za ręke i patrzy na mnie, zdziwiłem się lekko, speszony odwzajemniłem wzrok.
- Możemy... możemy zrobić to ostatni raz? - Zapytała, przez chwilę nie wiedziałem o co jej chodzi, lecz gdy ruszyła ustami od razu zrozumiałem. Czułem wewnętrzną blokadę, nie chciałem tego robić po mimo ochoty poczucia jej ust. Jedna myśl popychała mnie w stronę jej ust a druga oddalała trzymając mnie w miejscu.
- Nie... nie powinniśmy. - Wyszeptałem, w jej oczach pojawił się zawód, zasmuciłem się tym faktem lecz wiedziałem że wpłynie to lepiej na nas niż pocałunek. Zacząłem iść do przodu, dziewczyna ruszyła tuż za mną razem z Gengarem. Chciałem aby sama przemyślała tą decyzję.
- 30 minut później -
Wszedłem do pokoju Nadii, leżała na łóżku, uśmiechnąłem się, podszedłem i przykryłem ją kocem. Nie chciałem jej przypadkiem obudzić dlatego odwróciłem się i ruszyłem do drzwi. Wychodząc wpadłem na Patryka, mężczyzna niewzruszony szedł dalej.
- Sory, nie chciałem. - Odparłem po chwili w jego stronę.
- Czyżby? - Prychnął spoglądając na mnie po czym idąc dalej w stronę schodów. Oburzyłem się, chłopak zszedł schodami a ja wszedłem do swojego pokoju. Usiadłem na progu łóżka i sięgnąłem po książkę, położyłem się na plecach i zacząłem czytać. Mimo tego nie mogłem skupić się na czytaniu, ciągle w mojej głowie chodziły myśli o rozmowach z Wiktorią, dawne uczucia się nasilały co jeszcze bardziej mnie denerwowało. Odłożyłem książkę nie wytrzymując, wyszedłem z pokoju i poszedłem do kuchni, otworzyłem szafkę z alkoholami, otworzyłem pierwszą lepszą butelkę i napiłem się kilka łyków i odłożyłem. Oparłem się o blat i wtedy zobaczyłem Nadię stojącą za rogiem. Patrzała na mnie z niedowierzaniem, spaliłem się ze wstydu.
- Bartek? - Odparła cicho podchodząc do mnie. Unikałem jej wzroku, nie chciałem by widziała u mnie żal do siebie. - Co się dzieje? - Zapytała kładąc ręke na moim ramieniu, nie wiedziałem co mam odpowiedzieć, czy przemilczeć.
- Nic. - Odparłem samoistnie, sam nie wiedziałem co się ze mną dzieje.
- Przecież widzę, nie jesteś sobą, nigdy nie piłeś, przynajmniej w taki sposób.
- Nie mogę ci powiedzieć, zraniłbym cię. - Rzekłem spoglądając na nią, dziewczyna coraz bardziej była zdziwiona. - Po prostu... chcę żebyś wiedziała że cię kocham.
- Co masz na myśli?
- Nic... po prostu to. - Powiedziałem odchodząc, wyszedłem z domu i nie zamierzałem wrócić, nie byłem w stanie spojrzeć na Nadię po tej rozmowie, nie w tym stanie, nie teraz.
To był początek naszych problemów...
Od poniedziałku nowe rozdziały ;)
CZYTASZ
Pokochałam po przyjacielsku [Bartek Kubicki]
FanfictionNadia, młoda dziewczyna pochodząca z Torunia przeprowadza się do Krakowa. Jej rodzice nie są zwolennikami jej zainteresowań, przez co narzucają jej nakaz studiowania psychologii. Dziewczyna w trakcie poznaje Wiktorię, która staje się jej przyjaciółk...