Rozdział 15 ,,Pojednania''

790 26 6
                                    

- 2 dni później -

POV. Bartek Kubicki

Obudziłem się, mimo tego nie chciałem wstawać z łóżka, dalej myślałem o pocałunku z Wiktorią, od tamtej pory nie wymienialiśmy się zdaniami czy spojrzeniami jak przed, było to zrozumiałe. Najbardziej jednak bolało mnie to że zrobiłem to świadomie i świadomie zrobiłem to za plecami Nadii. Nie zamierzałem o tym nikomu mówić, byłoby to zbyt mieszające.

Przewróciłem się na bok i wstałem ostatecznie, podszedłem do szafy, założyłem nową koszulkę którą kupiłem ostatnio, założyłem do tego czarne dresy po czym zszedłem na dół do kuchni. Nikogo jeszcze nie było. Przygotowałem dla siebie śniadanie z którym usiadłem przy stole i zjadłem. Po kilkunastu minutach siedzenia i przeglądając internet zaniosłem talerz i ruszyłem do swojego pokoju. Na schodach minąłem Wiktorię, gdy zauważyliśmy siebie stanęliśmy na pół sekundy patrząc na siebie, nie znosiłem tego a tak było przez dwa dni.

Wszedłem do pokoju, usiadłem przy biurku i wyjąłem telefon, chciałem wyrwać się z domu z jakim pretekstem, lecz żaden nie pasował. Ubrałem bluzę i po prostu wyszedłem, musiałem się przewietrzyć. Szedłem ulicą.

Tak wiele i tak mało jednocześnie stało się w ciągu tego tygodnia, zbliżyłem się do Wiktorii, oddaliłem od Nadii, pocałowałem czerwonowłosą a ona wyznała mi co czuje, a teraz? A teraz nie wiem co zrobić, co jeśli Wiktoria nie chce tego samego co ja? Cholera a co z Nadią? Zatraciłem się w Wiktorii tak nagle a o Nadii zaczynam zapominać, jakie to wszystko pojebane! Jaki to ja jestem pojebany!

Szedłem tak jeszcze kilkanaście minut, ruszyłem w stronę skrzyżowania i powolnie wróciłem. Gdy zbliżałem się do podjazdu zauważyłem Nadię przy samochodzie, wsiadała do niego. Podszedłem do niej.

- Hej. - Przywitałem się, pocałowaliśmy się i spojrzeliśmy w oczy, tak bardzo nie wiedziałem co czuje.

- Dzień dobry. - Odpowiedziała. - Jadę do rodziców powiedzieć o studiach. - Dodała biorąc głęboki wdech. - Chcesz jechać ze mną? - Zapytała, nie byłem zbytnio chętny i na siłach.

- Nie... nie wyspałem się, muszę się położyć. - Zmyśliłem, dziewczyna pogłaskała mnie po ramieniu i wsiadła do samochodu.

- Zadzwonię do ciebie jak będe wracać, pojedziemy może do Mc'Donald'a?

- Okej. - Powiedziałem, dziewczyna zamknęła drzwi i odjechała. Ja wszedłem z powrotem do domu, robiło się zimno i wilgotnie jakby miało padać.

- 2 Godziny później -

Zszedłem na dół, zauważyłem na tarasie Wiktorię, siedziała na kanapie pijąc coś z kubka i patrząc się w ciemne chmury. Zapowiadało się na burzę. Postanowiłem że naleje sobie wody i dołącze do niej, zrobiłem to. Usiadłem obok niej, nie zwróciła na mnie w ogóle uwagi, bałem się odezwać, taka relacja najbardziej mnie bolała. Spojrzałem na nią odkładając szklankę na stolik.

- Nie jest ci zimno? - Zapytałem, dziewczyna siedziała w samych spodniach i koszulce gdy mi w bluzie nawet było chłodno.

- Nie... - Odparła po czym wzięła łyk napoju.

- Możemy porozmawiać?

- O czym? Chyba wszystko sobie wyjaśniliśmy. - Oznajmiła kładąc napój na stół obok mojej szklanki. Spojrzałem na nią lekko speszony.

- No... właśnie nie wszystko, chodzi o ten pocałunek... - Odparłem. - Chciałem tylko wiedzieć czy nie jesteś na mnie za to zła.

- Nigdy nie byłam na ciebie zła Bartek, za to też. - Powiedziała spoglądając na mnie. - Tak szczerze... naprawdę mnie pocałowałeś czy chciałeś mnie tylko uszczęśliwić?

- Szczerze. - Powiedziałem bez zastanowienia. Chyba jestem trzeźwy? - Przed tym jak poznałem Nadię... byłem zakochany w tobie, ale bałem się to wyznać z tego samego powodu co ty mi. - Dodałem.

- Skończ... proszę. - Powiedziała patrząc na mnie, zgodnie z jej życzeniem nie powiedziałem nic więcej. - Wiesz dobrze że jakkolwiek byśmy tego nie zrobili, nie wyjdzie nam to, jakoś z tym musimy żyć, może coś do siebie czujemy, ale ty masz dziewczynę którą kochasz a ja... a ja twoje wsparcie, na tym powinniśmy się zatrzymać. - Oświadczyła, chyba w końcu zrozumiałem dlaczego tak się czuje i gdzie popełniliśmy błąd, miała racje, poszliśmy o krok za daleko, oboje byliśmy winni tej sytuacji.

- Masz rację, powinniśmy skończyć na tym. - Zakończyłem temat, wziąłem kubek i wszedłem do środka, stanąłem w progu.

- Bartek, ale między nami wszystko okej? - Zapytała.

- Tak. - Odpowiedziałem spoglądając na nią. - Wszystko okej. - Dodałem cicho, dziewczyna uśmiechnęła się lekko po czym wszedłem do salonu, odetchnąłem z ulgą.

POV. Nadia Etna

Siedziałam razem z mamą przy stole w kuchni w jej domu. Ojca nie było, bo był w pracy. Piliśmy herbatę, nie chciałam przeciągać rozmowy dlatego nie owijałam w bawełne.

- Wypisałam się ze studiów. - Oznajmiłam, kobieta spojrzała na mnie zza przechylonego kubka w stronę jej ust. Odłożyła szklankę, wstała i podeszła do szafki.

- W sumie się tego spodziewałam. - Powiedziała wyjmując opakowanie z ciastkami. Położyła na stole, pot z mojej skóry zawrócił się, moje serce uspokoiło się momentalnie.

Nie było tak źle.

- Nie jesteś zła?

- Nie... w końcu to twoja decyzja, z resztą przemyślałam swoje zachowanie wobec twoich studiów, nie było odpowiednie. - Oświadczyła. - Nie mów na razie tacie, sama spróbuje mu to powiedzieć, ma słabe nerwy ostatnio przez pracę.

- Okej.

- A co u ciebie ogólnie? Masz kogoś? - Zapytała popijając herbatę po czym wzięła ciastko.

- No... mam chłopaka. - Matka zrobiła zainteresowaną minę bym kontynuowała. - Ma na imię Bartek, mieszkamy razem ze znajomymi, mówiłam ci już o tym, no i w sumie tyle. - Powiedziałam po czym napiłam się swojego napoju.

- Masz jego zdjęcie?

Wyjęłam telefon i pokazałam jej zdjęcie Bartka które zrobiłam mu w Święta jak dawał mi prezent.

- Przystojny, ile jesteście razem?

- Dwa tygodnie, może trochę dłużej.

- Jaki jest?

- No pomaga mi, wspiera, jest bardzo towarzyski i sporo wie, no i jest zabawny. - Zaśmiałam się na końcu.

- To dobrze, ale najważniejsze że ty jesteś szczęśliwa. - Powiedziała, uśmiechnęłam się w jej stronę, chyba naprawdę poprawiła się nasza relacja.

- Chciałam żeby ze mną przyjechał dzisiaj ale źle się czuł.

- Będzie jeszcze dużo okazji kochanie. - Rzekła, napiłyśmy się herbaty i gadaliśmy dalej. Byłam zadowolona że mama w końcu zrozumiała moje decyzje i przemyślenia na różne rzeczy, że jestem dorosła i że sama podejmuje decyzje.

Mogłam zaliczyć ten dzień do udanych już na samym początku.

Powoli zbliżamy się do nowego etapu życia Nadii i Bartka... 

Zachęcam do zagłosowania jeśli się wam podobało i pozdrawiam ze swoim kotem który aktualnie siedzi mi na kolanach <3

Pokochałam po przyjacielsku [Bartek Kubicki]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz