Rozdział 5 ,,Wyjazd''

1.2K 33 1
                                    

- Następnego dnia rano, 9:34 -

Po spaniu obudziłam się w z dziwnym uczuciem na brzuchu. Spojrzałam zmrużonym wzrokiem w dół i zauważyłam ręke chłopaka. Otwartą dłonią dotykał mi brzuch, wzięłam jego ręke do jego ciała które przywierało do mojego. Nie wiem co było bardziej dziwne, to że spaliśmy tu razem, czy to że chłopak się na to zgodził a potem przytulił jak do żony. Powoli wstałam z łóżka by go nie obudzić, mimo tego usłyszałam wzdechnięcie chłopaka i jęk z niewyspania. Spojrzałam na niego przeciągającego się na łóżku. Gdy otworzył oczy przez pierwszą chwilę widziałam w nim jakby nie wiedział gdzie jest.

- Dzień dobry śpiochu. - Odparłam wstając na nogi, przez chwilę czułam się jakbym miała się przewrócić. Brązowooki spojrzał na mnie i uśmiechnął lekko.

- Mam nadzieję że się wyspałaś. - Oznajmił przymykając oczy.

- A dlaczego miałabym się nie wyspać? - Zapytałam podchodząc do szafy.

- Bo ci na przykład przeszkadzałem? Zająłem ci jakby nie patrzeć pół łóżka.

- Nie przeszkadzało mi to, poza tym byłeś bardzo spokojny. - Powiedziałam sięgając ciuchy z szafy, chłopak natomiast padł na plecy i rozłożył się na całym łóżku. Gdy tak leżał miałam ochotę na niego skoczyć i smyrać do śmierci. Gdy wzięłam ciuchy, usiadłam na progu łóżka, założyłam spodnie i koszulkę. Bartek obrócił się w tym czasie na bok, zapewne by mnie nie krępować.

- Idę się ogarnąć. - Oświadczył wstając z łóżka i wychodząc z pokoju. Po chwili poszłam do łazienki, umyłam zęby, twarz, ręce i wróciłam do pokoju. Usiadłam przy stoliku, przysunęłam lusterko i zaczęłam robić makijaż.

Gdy skończyłam nagle do pokoju wrócił Bartek ubrany w jasnoniebiesko bluzą z czarnymi spodenkami. Położył się na łóżku i patrzał w sufit. Spojrzałam na niego lekko rozśmieszona.

- Przypasowało ci to łóżko? - Zapytałam śmiejąc się pod nosem.

- Wygodniejsze od mojego.

- Jak chcesz to możemy się zamienić pokojami. - Oznajmiłam prześmiewczo.

- Nie, dziękuje, przyzwyczaiłem się do swojej jaskini. - Rzekł. Usiadłam na progu łóżka i spojrzałam na szafę.

- Może nie mówmy nikomu że spaliśmy w jednym łóżku. - Powiedziałam słysząc za sobą po chwili cichy śmiech.

- Myślę że to dobry pomysł. - Odpowiedział na co oboje się zaśmialiśmy. Położyłam się obok i patrzałam tak samo jak chłopak. Po chwili poczułam jego wzrok na mnie, spojrzałam na niego przez co nasze oczy się spotkały. Widziałam w jego ciemnych oczach chęć przybliżenia się, lecz chłopak walczył z tym, tak samo jak ja. - Pięknie dziś wyglądasz. - Nagle rzekł. Uśmiechnęłam się.

- Dziękuje. - Odpowiedziałam śmiejąc się z zadowolenia. Po chwili jednak naszą ciszę przerwał dźwięk otwieranych drzwi na dole. Spojrzeliśmy w stronę korytarza po czym poszliśmy na dół. Zastaliśmy tam Hanię z torbą, Bartek momentalnie podszedł do niej i złapał za czarną walizkę. On jest naprawdę kochany.

- Dzięki Bartuś. - Powiedziała zdyszana. - Hejka! - Przywitała się z uśmiechem w moją stronę. Gdy odłożyła torebkę przytuliłyśmy się. Bartek w tym czasie zaniósł jej walizkę do jej pokoju.

- 8 godzin później -

Zaczęłam pakować najpotrzebniejsze rzeczy do walizki na jutrzejszy wyjazd w góry. Byłam już lekko zmęczona całym pakowaniem, lecz szło to szybciej niż się spodziewałam. Gdy spakowałam już kosmetyczkę usiadłam przy biurku, odetchnęłam z ulgą. Oparłam się krzesło i spojrzałam przez okno na pole, chyba będzie mi brakowało tego widoku. Drzewo po lewej stronie, wysoka trawa przy nim a reszta wysoka żółta, przypominająca pszenicę trawa. Wzięłam parę głębszych wdechów i zaczęłam myśleć nad tym co działo się przez te nie całe 2 tygodnie. Poznałam wspaniałych ludzi których uwielbiałam nad życie, byli dla mnie jak rodzina. Zbliżyłam się do kompletnie obcych mi ludzi i poczułam u nich zaufanie, szczerość, miłość i przyjaźń. Chciałam aby trwało to jak najdłużej, i zamierzałam to pogłębiać na wyjeździe.

Pokochałam po przyjacielsku [Bartek Kubicki]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz