Rozdział 7 ,,Dziwna atmosfera''

1K 35 4
                                    

- Następnego dnia rano, 9:21 -

Z okna leciały już promienie słońca. Otworzyłam oczy, zobaczyłam od razu chłopaka leżącego po drugiej stronie pokoju plecami do mnie. Usiadłam na progu łóżka, poprawiłam włosy, ponownie spojrzałam na wiercącego się Bartka. Wstałam i po cichu wyszłam z pokoju. Okazało się że w kuchni siedziała Hania z kubkiem kawy. Uśmiechnęła się na mój widok i usiadła przy stole.

- Dzień dobry. - Powiedziałam przecierając twarz. Byłam jeszcze zmęczona.

- Dzień dobry. - Odpowiedziała po czym wzięła łyk kawy. Usiadłam naprzeciwko niej. - Jak się spało? - Zapytała.

- Nawet dobrze, wygodne łóżko. - Odpowiedziałam opadając na oparcie.

- Ja nie mogłam zasnąć, już tak mam że nie mogę zasnąć w nie swoim łóżku. - Oznajmiła biorąc kolejny łyk kawy. Gdy zapach napoju dotarł do mnie, momentalnie wstałam i nalałam sobie do kubka gotową kawę. Usiadłam na swoim miejscu.

- Ja też nie mogłam zasnąć, coś mnie ciągle budziło.

- Może Bartek? Wiercił się za głośno czy coś. - Odparła. Przypomniałam sobie o wczorajszej rozmowie z Bartkiem. Chyba to przez to nie mogłam zasnąć.

- Nie wiem, może. - Odpowiedziałam biorąc łyk ciepłej, pysznej kofeiny z wodą. Postawiłam kubek i wtedy z pokoju wyszedł Bartek. Spojrzałam na niego przelotnie, ten spojrzał kątem oka na mnie i minął idąc w stronę kuchni.

- Dzień dobry. - Przywitał się nalewając kawy do kubka.

- Hej. - Odpowiedziała Hania.

- Cześć. - Powiedziałam niepewnie cicho. Czułam się źle, po wczoraj chyba zrozumieliśmy co czuje druga osoba i przez to mamy takie spięcie. Unikałam go wzrokiem, bałam się jego reakcji i tego co między nami jest. Brunet nalał kawy i dosiadł się do nas siadając obok mnie. Przełknęłam ślinę po czym wzięłam łyk kawy. Przez chwilę panowała cisza.

- Jak się spało? - Zapytała Hania w stronę Kubickiego.

- Dobrze... - Odpowiedział niepewny. Chyba też się nie wyspał. Jego włosy były potargane, miał odleżynę na ramieniu, jego oczy były podkrążone. Wyglądał jakby spał max 3 godziny.

- Szykujcie się dzieci, dzisiaj czeka nas wycieczka w góry. - Odparła Hania wstając i idąc do pokoju, zapewne by obudzić Świeżego. Zostałam sama z Bartkiem, nie odzywaliśmy się do siebie, poruszyło mną to, lecz nie byłam pewna czy to przez wczoraj czy z niewyspania.

Z tego wszystkiego zapomniałam o wycieczce w góry, mój lęk. Westchnęłam i poszłam do pokoju. W trakcie drogi jednak zatrzymał nie Bartek.

- Nadia. - Odparł obracając się na krześle. Zatrzymałam się i spojrzałam na niego.

- Hmm. - Zamruczałam pytająco.

- Między nami wszystko git, prawda? - Zapytał na tyle cicho by nikt inny nie usłyszał. Szczerze nie wiedziałam co odpowiedzieć.

- Tak... wszystko git. - Odpowiedziałam niepewnie, chłopak chyba to zauważył i pomachał jedynie głową na znak że zrozumiał, obrócił się na krześle i wziął łyk kawy. Weszłam do pokoju i otworzyłam szafę, wyjęłam biały T-shirt i czarne dżinsy. Poszłam do łazienki, umyłam się, ubrałam i wróciłam do pokoju. Zastałam tam Bartka ubranego w czarną koszulkę i czarne dżinsy, dopasował się do mojego ubioru. Usiadłam na progu łóżka i wyjęłam kosmetyczkę z szafki. Wyjęłam też lusterko i zaczęłam robić swój codzienny makijaż. Bartek w tym czasie leżał przeglądając coś w telefonie. Wtedy przypomniałam sobie o istnieniu mojego aparatu w torbie, trzeba porobić zdjęcia, pomyślałam.

Pokochałam po przyjacielsku [Bartek Kubicki]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz