Rozdział 14 ,,Dawna miłość''

842 25 16
                                    

- Tydzień później -

POV. Nadia Etna

Wychodziłam z budynku uniwersytetu, była to chyba najrozsądniejsza decyzja dotycząca mojego życia i bycia spełnioną - wypisałam się ze studiów. W końcu odważyłam się to zrobić, mimo reakcji rodziców, która była do przewidzenia. Szłam chodnikiem w stronę samochodu, wsiadłam, odłożyłam teczkę z jakimiś dokumentami na miejsce pasażera i zadzwoniłam do Bartka. Po chwili odebrał.

- Hej kochanie. - Przywitałam się.

- Hej co tam? - Odpowiedział, w telefonie słyszałam tłum ludzi.

- Zrobiłam to, wypisałam się ze studiów, mam nadzieje tylko że rodzice się nie wkurzą.

- Spokojnie, poza tym to była twoja decyzja i twoje studia, nie powinnaś się nimi martwić.

- Masz rację, a gdzie w ogóle jesteś? Co to za hałas?

- Jestem w galerii z Wiką, Natalka poprosiła żebyśmy kupili rzeczy do odcinka.

- A... okej, to nie przeszkadzam, do zobaczenia. - Odpowiedziałam, Bartek rozłączył się tuż po tym.

Cholera a co jeśli mnie zdradza? Z resztą... w ogóle o czym ja myślę? Wika to moja przyjaciółka, nie zrobiłaby mi tego, tak samo jak Bartek, powinnam przestać.

Odpaliłam silnik i ruszyłam do domu, przez całą drogę czyściłam złe myśli o zdradzie i reakcji rodziców.

POV. Bartek Kubicki

Razem z Wiką robiliśmy zakupy na zaopatrzenie dla nas na film. Natalka rozchorowała się przez co wysłała nas, poza tym mieliśmy wymówkę by wyjść z domu. Po sylwestrze panowała w domu dość luźna atmosfera, zastanawiałem się czy to nie jest dobra pora na wyprowadzkę, lecz atmosfera zatrzymywała mnie.

Weszliśmy po drodze do Pull&Bear, Wiktoria ruszyła do działu z kobiecymi ciuchami a ja w stronę koszulek. Zamierzałem kupić sobie jedną, którą straciłem przez Nadię, pewnego dnia zabrała mi ją i nie oddała. Złapałem za białą koszulkę z małym kolorowym napisem na piersi, spodobała mi się. Po chwili podeszła do mnie Wika ze spodniami.

- Spójrz co znalazłam. - Odparła pokazując dziury po całej długości tylnej części nogawek.

- Mmm, trochę sexy. - Powiedziałem na co dziewczyna zaśmiała się.

- Musiałabym mieć ładne nogi na takie spodnie.

- Przecież masz.

Wika spojrzała na mnie z małym niepewnym uśmieszkiem.

- Masz jeszcze jakieś komplementy? - Zapytała śmiejąc się.

- Trochę mam. - Odpowiedziałem idąc już w stronę przymierzalni. Wszedłem do wolnej kabiny i przymierzyłem koszulkę, wyszedłem pokazać się Wice. - I jak?

- Git, luźna bardzo, ale ładnie ci. - Powiedziała poprawiając ramię. Spojrzeliśmy na siebie. - Chcę się wyprowadzić. - Powiedziała nagle.

- Co? Dlaczego?

- Nie czuje się dobrze, nie chce dzielić pokoju z Nadią, zabieram jej tylko miejsce, a Patryk raczej nie zamierza zrobić tego za mnie. - Odparła.

- Zawsze możesz spać u mnie w pokoju a ja się przeniosę do Nadii. - Oznajmiłem zdejmując koszulkę.

- Nie... musze postawić na swoim a to chyba odpowiedni czas.

- Bez ciebie zrobi się pusto. - Założyłem koszulkę i obróciłem się z powrotem w jej stronę, skierowaliśmy się w stronę kas.

- Nawet tego nie zauważycie, poza tym nie chcę się od was odcinać na amen, po prostu zamieszkam na swoim. - Zapłaciłem za koszulkę, wtedy zauważłem że Wiktoria nic nie wzięła.

- Też nad tym myślałem, ale nie mogłem podjąć decyzji.

- Ale jednak zostałeś.

- No... może trochę ze względu na Nadię. - Oznajmiłem, szliśmy już na parking, nie mieliśmy więcej rzeczy do kupienia. Wsiedliśmy do samochodu.

- Mam nadzieje że nie spotkam już nigdy kogoś takiego jak Patryk. - Powiedziała patrząc na deskę rozdzielczą z zamyśleniem na twarzy, spojrzałem na nią.

- Jeśli spotkasz, to masz dzwonić do mnie. - Powiedziałem stanowczo, dziewczyna uśmiechnęla się śmiejąc pod nosem.

- Dziękuje Bartuś. - Zapaliłem samochód i ruszyłem w stronę wyjazdu. - Jesteś chyba najbliższą mi osobą teraz. - Dodała gdy wyjeżdżaliśmy. Przez resztę drogi siedzieliśmy w ciszy, myślałem nad jej słowami, wzruszyło mnie to. Czerwonowłosa patrzyła przez boczne okno na mijające budynki, drzewa, lampy, nie wiedziałem co czuje i to mnie najbardziej bolało. Gdy jechaliśmy prostą drogą do domu nagle dziewczyna spojrzała na mnie. - Możesz się zatrzymać tutaj? - Zapytała. Bez pytania zatrzymałem się lekko zdziwiony. Stanęliśmy na poboczu przy zalewie nad którym byliśmy kręcąc odcinek z długimi paznokciami.

- Coś się stało? - Zapytałem, dziewczyna szła ścieżką, szedłem obok niej.

- Muszę ci coś wyznać. - Powiedziała stając, nie orientując się zrobiłem kilka kroków do przodu, dzieliły nas jakieś dwa metry gdy obróciłem się w jej stronę. - Zrobiłeś dla mnie więcej przez ten tydzień niż ktokolwiek inny kiedykolwiek w moim życiu... dziękuje.

Stałem słuchając cały czas, nie chciałem pominąć ani jednego słowa.

- Nigdy nie czułam się tak dobrze przy kimś jak przy tobie, od samego początku. Jesteś naprawdę kimś wyjątkowym, wiem że brzmi to tandetnie... ale...

- Nieprawda. - Przerwałem jej podchodząc bliżej o metr. - Mów dalej...

- No... wiem że kochasz Nadię, że jesteście razem i jesteście szczęśliwi... nie miałam ci tego mówić z tego powodu ale... Bartek ja... ja się w tobie zakochałam. - Powiedziała przełykając ślinę na końcu, nie wiedziałem co mam odpowiedzieć, jaki ruch zrobić. Co prawda Wiktoria też mi się podobała zanim Nadia dołączyła do nas, widziałem w niej osobę z którą mógłbym być, lecz z tego samego powodu co ona bałem się jej tego wyznać, a teraz?

- Wiktoria... ja... - Nabrałem powietrza by coś powiedzieć. - Nie wiem co powiedzieć... - Skończyłem wypuszczając powietrze z płuc, podrapałem się po głowie myśląc dalej co zrobić.

- Może nic nie mów... zrobiłam to co chciałam... po prostu wróćmy do domu. - Powiedziała obracając się i idąc w stronę samochodu, poszedłem od razu za nią, przyśpieszyłem by ją dogonić.

- Wiktoria. - Powiedziałem, dziewczyna zatrzymała się i spojrzała na mnie, podszedłem do niej i przysunąłem do siebie, musnąóem jej usta, przez chwilę z zamkniętymi oczami mogłem dotknąć jej ust, chyba zwariowałem. Odsunąłem usta od jej, spojrzeliśmy na siebie, zsunąłem ręce z jej szczęki na jej ramiona a potem na swoje miejsce.

- Wracajmy do domu. - Odparła szepcząc. - Proszę. - Dodała po chwili, pokiwałem jedynie głową, dziewczyna ruszyła pierwsza a ja kilka kroków za nią.

Co ja zrobiłem...

Trochę krótki, ale... no właśnie, jaki? Napiszcie w komentarzach :I

Pokochałam po przyjacielsku [Bartek Kubicki]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz