Rozdział 1 ,,Nowy dom''

2.1K 39 7
                                    


Hej, jestem Nadia Etna, mam 22 lata, mieszkam w Krakowie od 10 lat, przeprowadziłam się tu z rodzicami. Bardzo przeżyłam rozstanie z moim rodzinnym miastem Toruniem i przyjaciółmi. Miejąc dwanaście lat kończyłam szkołę z nowymi osobami, między innymi z Wiktorią, która była i jest mi najbliższa. Gdy skończyłam liceum i poszłam na studia, znów pozostawiłam swoich bliskich, studia odcięły mnie od reszty świata, w tym właśnie najbliższych. Wszystko jednak odmieniło pojawienie się Karola w moim życiu, dał mi szansę pracy, poznania wielu osób i rozwijaniu się w dorosłości.

Ten dzień miał zmienić u mnie wszystko, miałam poznać się z Genzie, bałam się ich reakcji, a najbardziej mojej. Miałam ich wspierać, w końcu kończę psychologię i pedagogikę, choć nie bardzo widzę siebie w tym kierunku. Karol od początku wspierał mnie w tym bym dobrze się czuła w projekcie.

Usiadłam na miejscu pasażera w jego Mercedesie. Stresowałam się, przeglądając widoki zza okna mijając kolejne drogi będąc coraz bliżej domu Genzie czułam większą presje. Traciłam poczucie czasu, nie wiedziałam czy na pewno tego chcę, czy nie mogę się jeszcze z tego wycofać.

- Stresujesz się? - Zapytał ze swoim typowym rozbawionym uśmieszkiem. Spojrzałam na niego z kamienną twarzą.

- Trochę.

- Nie ma czym, polubią cię, nie są szkodliwi. - Odpowiedział, lecz mimo tego nie uspokoiłam się. Otworzyłam klapę i przejrzałam makijaż na twarzy, chciałam wyglądać jak najlepiej.

- Myślisz? - Zapytałam po chwili.

- Tak, jeśli znasz się już w Wiktorią z resztą pójdzie jak z płatka. - Zatrzymał się na światłach, pochłonełam się w widoku zza okna po raz kolejny.

Gdy skręciliśmy w niepozorną uliczkę wiedziałam że musimy być już niedaleko. Wzięłam głęboki wdech. Obróciłam głowę w przód samochodu, zobaczyłam jak stajemy przy bramie.

- To tu. - Odparła parkując, zgasił silnik i wysiadł a ja razem z nim. Po kilku minutach byliśmy już pod drzwiami od domu. Karol otworzył jakby wchodził do siebie, przez chwilę myślałam że to tak nieładnie, lecz po co będe robić dramę pierwszego dnia? Wszedliśmy do środka, zdjęłam buty, Karol czekał w korytarzu. Gdy ruszyliśmy dalej zauważyłam grupę siedzącą na kanapie. Karol stanął przed nimi razem ze mną obok, zarumieniłam się lekko z lęku.

- Poznajcie Nadię. - Odparł wskazując na mnie, mój wzrok spoczoł na Wiktorii, uśmiechnęłam się w jej stronę i jakoś od razu zrobiło się lżej. - Będzie z wami mieszkać. - Mówił w trakcie. Po chwili gdy nadszedł czas na przywitanie podeszłam do wszystkich i się przedstawiłam, gdy nadeszła kolej na Wiktorię uścisnęłam ją mocno.

- Cieszę się że jesteś. - Szepnełam jej do ucha.

- Też się cieszę. - Odpowiedziała, wyszliśmy z uścisku i wróciłam na miejsce obok Karola, czułam się jak 10 lat temu na zapoznaniu z moją nową klasą.

Resztę spędziłam na wyciąganiu rzeczy z samochodu i rozpakowywaniu w małym pokoju na piętrze. Gdy usiadłam na łóżku poczułam ulgę, rzuciłam się do tyłu czując miękki przyjemny materac.

- 30 minut później -

Do pokoju weszła Wiktoria, spojrzałam na nią i dałam znać by usiadła obok mnie. Brunetka z czerwonymi pasemkami usiadła i uśmiechnęła się szeroko na mój widok.

- I jak pierwsze wrażenia? - Zapytała.

- Bardzo fajne! Mili się wydają. - Odpowiedziałam.

- Zobaczysz, są jeszcze lepsi w codziennym życiu. - Powiedziała poprawiając włosy. - Poza tym nie poznałaś jeszcze Bartusia i Hanię. - Dodała. Zdziwiłam się lekko na wieść że to nie wszyscy. Poprawiłam się na materacu.

- Bartusia i Hanię? Wydawało mi się że to już wszyscy, - Oznajmiłam śmiejąc się.

- Spokojnie, oni też są fajni, Bartus od razu wpadnie ci do gustu, nie a osoby która by go hejtowała. - Oznajmiła. - A Hania jest Hanią... z resztą zobaczysz i się przekonasz jak wrócą z nagrywek. - Powiedziała. Po raz kolejny się zdziwiłam, była już noc, pora spania, a oni jeszcze pracują?

- O tej godzinie? - Zapytałam zdziwiona.

- Taka praca. - Odparła wykładając ręce. - Jak coś łazienkę masz naprzeciwko. jakbyś czegoś potrzebowała to wołaj. - Dodała po czym wyszła z pokoju. - Dobranoc. - Odparła mijając próg drzwi. Westchnęłam i opadłam na plecy, uśmiechnęłam się wewnętrznie i pisknełam z radości.

Po chwili euforii poszłam się umyć, gdy się ogarnełąm wróciłam do pokoju i położyłam się w wygodnym łóżku z widokiem na polanę za oknem. Zgasiłam lampkę nocną i zasnęłam po dłuższej chwili.

- 3 godziny później -

Cholera a tak przyjemnie mi się spało. Poczułam pragnienie, miałam sucho w gardle od kiedy przyjechałam ale byłam tak rozentuzjazmowana że o tym zapomniałam. Wstałam z łóżka i macając ręką ścian doszłam do wyjścia. Ruszyłam ciemnym korytarzem do schodów, powoli zeszłam na dół i skierowałam się do kuchni. Idąc tam zauważyłam światło z komórki kogoś siedzącego przy wyspie kuchennej. Miał w uszach słuchawki bezprzewodowe, podejrzewałam na początku że to Patryk, lecz po przyjrzeniu się dokładniej odrzuciłam tą myśl. Podeszłam do lodówki z której zamierzałam ukraść jogurt który kupiłam przyjeżdżając tu. Gdy otworzyłam lodówkę usłyszałam za sobą ciche ,,O Jezus", chyba przestraszyłam siedzącego za mną chłopaka, wzięłam jogurt i obróciłam się podchodząc do blatu. Po chwili światła nad wyspą się zapaliły.

- Wystraszyłaś mnie. - Odparł chłopak wyjmując słuchawki z uszu. Był to brunet w moim wieku, przeciętnej sylwetki lecz mimo tego przystojny...

- Sory, nie chciałam. - Odpowiedziałam wyjmując łyżeczkę z szafki z pod zlewu.

- A tak z resztą... to ty jesteś tą nową, prawda? - Zapytał robiąc bardzo śmieszną minę. - Nadia jeśli się nie mylę?

Zaśmiałam się otwierając jogurt.

- A ty jesteś pewnie Bartek. - Przejrzałam go szybko wzrokiem i usiadłam po drugiej stronie naprzeciwko niego. Zaczęłam jeść jogurt. Uśćisneliśmy sobie dłonie, lecz chłopak był na tyle łagodny że jedynie położył kciuk na zewnętrznej części mojej ręki tak że tego nie poczułam. Wymieniliśmy się wzrokiem, rzeczywiście Wiktoria miała rację że przypadnie mi do gustu. Wydawał się być miły, skromny i śmieszny, wszystko co kochałam w mężczyznach.

Po chwili natkła mnie myśl, dlaczego on tu jest tak późno? Dochodziła pierwsza w nocy, a on siedział sam w kuchni słuchając muzyki.

- A właściwie to co tu robisz sam po północy? - Zapytałam po czym wzięłam kęsa jogurtu truskawkowego. Chłopak spojrzał w telefon, zapewne na godzinę i z powrotem na mnie.

- Musiałem posiedzieć w ciszy, samemu, wiesz, bez nikogo na tym samym piętrze. - Odparł, zaśmiałam się cicho.

- Przepraszam że ci przeszkodziłam. - Odparłam śmiejąc się pod nosem, chłopak przetarł twarz i z małym uśmiechem spojrzał na mnie.

- Nie przeszkadzasz, poza tym miło poznać nową osobę... po północy, w kuchni. - Odparł wymieniając, zaśmiałam się ponownie.

- Dobra... zabieram z stąd dupę, dobranoc. - Odparłam wyrzucając opakowanie po jogurcie do kosza. Ruszyłam w stronę schodów, wychodząc z kuchni dodałam. - Miłego siedzenia bez nikogo na tym samym piętrze... Bartku. - Po czym zaczęłam wchodzić po schodach. Usłyszałam ciche ,,Dobranoc" i wróciłam do pokoju. Położyłam się w łóżku i ponownie zasnęłam. Ten dzień, a raczej dzień i jedna godzina były moimi najlepszymi.

---

WITAM WAS!

O to nowa książka którą zapowiadałem.

Zobaczymy jak się przyjmie, ale szczerze jestem zadowolony jak mi wyszła [a raczej wychodzi bo jeszcze jej nie skończyłem ;) ].

Buziaki :*

Jeśli wam się spodobał rozdział, zagłosujcie! <3

[1148 słów]


Pokochałam po przyjacielsku [Bartek Kubicki]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz