Rozdział 22 ,,Nie kłam Bartek''

704 31 7
                                    

- Następnego dnia rano -

POV. Nadia Etna

Obudziłam się, sięgnęłam po telefon by sprawdzić godzinę, była już 11:02. Przeciągnęłam się, obróciłam na drugi bok, zdziwiłam się na brak Bartka. Wczoraj zasnęliśmy dość wcześnie, zapewne już pojechał. Wstałam z łóżka, ubrałam się i poszłam do kuchni, zastałam tam talerz zakryty talerzem z kartką na wierzchu.

Spokojnie nie ma trucizny ;) Twój Bartuś <3

Zaśmiałam się, odkryłam talerz i zobaczyłam moje ulubione kanapki, wzięłam talerz i usiadłam przy stole by rozkoszować się śniadaniem. Smak jedzenia zrobionego przez kogoś innego zawsze bardziej mi smakuje. Gdy dokończyłam śniadanie zadzwoniłam do Bartka, chłopak jednak nie odebrał. Postanowiłam posprzątać w kuchni i poczekać aż chłopak oddzwoni. Gdy przeglądałam media, moją uwagę przyciągnęła data, wtedy zdałam sobie sprawę żę za kilka dni urodziny Bartka. Momentalnie zerwałam się z kanapy i ubrałam buty i bluzę, wsiadłam do samochodu i zadzwoniłam do Hani, umówiłyśmy się pod galerią.

- 10 minut później -

Weszłam do galerii, zauważyłam Hanię stojącą przy kolumnie, podeszłam do niej, przywitalyśmy mówiąc sobie ,,Hej'' i przytulając się.

- Musimy coś ogarnąć na urodziny Bartka. - Oznajmiłam lekko zdyszana.

- No to coś wykombinujmy. - Odpowiedziała, ruszyłyśmy do pierwszego sklepu, w pierwszym momencie myślałam żeby kupić Bartkowi coś do mieszkania, jednak ta myśl szybko odpłynęła. Gdy zaszliśmy na dział z zabawkami naszła mnie myśl by zrobić mu urodziny jak z dzieciństwa, rozglądałam się za jakąś zabawką, wtedy ujrzałam zestaw klocków, samochód, Porsche do układania. Kosztował trochę dużo, lecz w końcu to prezent dla mojego chłopaka, nie powinnam być skąpa. Złapałam za pudełko kiedy nagle zadzwonił telefon, puściłam opakowanie, dzwonił Bartuś, odebrałam.

- Hej skarbie. - Przywitałam się.

- Hej, dzwoniłaś, co tam?

- A nic, chciałam podziękować za pyszne śniadanie. - Odaparłam, chłopak zaśmiał się pod nosem.

- Cieszę się że ci smakowało, a teraz co robisz? Może jak skończę sprawy w Genzie to wpadnę?

- Nie, znaczy, nie wyganiam cię, ale mam parę spraw na mieście.

- A, no ok.

- A tak z ciekawości, lubisz Porsche?

- Ymm... no lubię, a co?

- Nie ważne, to miłego południa kochanie!

- Nawzajem, do zobaczenia!

- Hej! - Rozłączyłam się i wzięłam pudełko, podeszła do mnie Hania.

- Widzę że już wybrałaś. - Oznajmiła trzymając w ręku pudło z lampą stojącą.

- Widzę że ty też.

- Nom, kiedyś wspominał że ma wolny róg na lampę. - Oświadczyła, poszłyśmy do kasy, po drodze wzięłam jeszcze torbę na prezent, zapłaciłyśmy, rozstałyśmy się na parkingu, ja wróciłam do domu a Hania miała jechać do Genzie na cotygodniową naradę. W sumie sama powinnam tam być, lecz dostałam ulgę od Natalii na ten tydzień, mimo że była wymagająca była najlepszą szefową na świecie.

- 10 minut później -

Wróciłam do domu, w pierwszej chwili schowałam prezent w szafie, potem zdjęłam buty i bluzę i zaczęłam gotować obiad, wtedy nagle rozbrzmiał ponownie telefon, ponownie Bartek.

Pokochałam po przyjacielsku [Bartek Kubicki]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz