Rozdział 10 ,,Wspólny obiad''

929 31 1
                                    

Obudziłam się, wzięłam telefon do ręki i spojrzałam na godzinę, była 9:21. Spojrzałam w stronę Bartka, chłopak leżał na boku odwrócony plecami do mnie. Usiadłam na progu łóżka i poprawiłam zwisające na twarz włosy. Wstałam i podeszłam do szafy, otworzyłam ją i wyszukałam jakieś ciuchy, złapałam czarną koszulkę i szare dżinsy. Poszłam do łazienki, ogarnęłam się i ubrałam. Złapałam za szczoteczkę, naniosłam pastę, wtedy do łazienki wszedł Bartek, spojrzałam na niego a on na mnie. Zamknął drzwi, podszedł do mnie łapiąc mnie w szyi, odłożyłam szczoteczkę na zlew, wtedy poczułam jego wargi na swoich. Oddałam pocałunek, przyparł mnie do ściany, podskoczyłam i obwlekłam nogi wokół jego ciała, złapał mnie za uda. Całował mnie, a ja oddawałam każde muśnięcie. Zaplotłam ręce na jego szyi, po chwili przerwał całowanie. Spojrzał na moje usta a potem w oczy i się uśmiechnął.

- Dzień dobry. - Rzekł dopiero wstającym głosem.

- Dzień dobry. - Odpowiedziałam schodząc z niego. Podeszłam do umywalki, wzięłam szczoteczkę i zaczęłam myć zęby. Bartek stanął obok mnie, wymieniliśmy się wzrokiem w lustrze po czym wziął swoją szczoteczkę.

- Jak się spało? - Zapytał nakładając pastę.

- Nie miałam do kogo się przytulić. - Odparłam.

- Sama wyrzuciłaś mnie z łóżka. - Rzekł spoglądając na mnie po czym zaczął myć zęby.

- W sumie racja. - Przyznałam. - Głupia jestem. - Dodałam na co chłopak zaśmiał się pod nosem. Po tym drzwi od łazienki otworzyły się a w progu stanęła Hania.

- O... przeszkadzam? - Zapytała.

- Nie.

- Nie. - Powiedzieliśmy w tym samym momencie. Hania weszła i złapała za swoją szczotkę do włosów. Zaczęła je poprawiać.

- Jak się wam spało? - Zapytała blondynka.

- Jakoś. - Odparł Bartek po czym wypluł pianę z buzi.

- Nie mogłam znowu zasnąć. - Oznajmiłam robiąc po chwili to samo co Bartek.

- Ja też, Bartek ciągle się wiercił. - Powiedziała Hania. Bartek poszedł do pokoju. Umyłam umywalkę z brudu po czym poszłam do pokoju, spięłam włosy w kok. Bartek spojrzał na mnie z szokiem.

- Nigdy nie widziałem cię w spiętych włosach.

- Lepiej wyglądam? - Zapytałam patrząc w jego stronę.

- Zawsze wyglądasz pięknie. - Rzekł, wtedy usłyszeliśmy ,,Uuuuu'' z łazienki. Hania wychyliła się zza rogu.

- Bartuś co to za podrywy? - Zapytała podgryzając go słowem. Chłopak zaśmiał się.

- Podryw z rana jak śmietana. - Rzekł zakładając białą koszulkę. Zaśmiałyśmy się po czym wróciliśmy do swoich czynności.

- 2 godziny później -

Byliśmy na rynku, dzisiaj było odrobinę cieplej niż wczoraj. Wszyscy sie rozdzielili, ja tradycyjnie poszłam z Bartkiem. Mogliśmy spędzić trochę czasu samemu i nie bać sie że ktoś nas zobaczy. Staraliśmy się żeby być anonimowi przy innych. Udaliśmy się do małego tarku w jednej z alejek. Podchodziliśmy do straganów i śmialiśmy się z głupot, które robiliśmy z rzeczami na stoiskach. Bartek nawet kupił mi pluszaka, dzika, gdy mi go dał zaśmiałam się głośno.

- To jakiś podtekst? - Zapytałam śmiejąc się.

- Nieee. - Odparł przedłużając. Zaśmiałam się ponownie. Ruszyliśmy dalej. Trafiliśmy nagle na Wiktorię kręcącą się przy budce z biżuterią. Podeszliśmy do niej. - Co tam patrzysz? - Zapytał chłopak.

- O, a wy co tu- - Przerwała widząc mojego pluszaka. - Ale zajebisty. - Odparła biorąc dzika w ręce. Zaśmialiśmy się.

- Jest coś ciekawego? - Zapytałam patrząc na naszyjniki.

- Ładne bransoletki, chciałam sobie wziąć ale nie wiem czy będę nosić.

- Bartuś weźmiesz mi? - Zapytałam błagająco wskazując na naszyjnik z motylkiem. Chłopak spojrzał na mnie zdziwiona.

- Dostałaś już dzika. - Burknął.

- No proszeee.

- Nie. - Rzekł stanowczo. - Kupię ci osła.

- Stwierdzasz że jestem uparta? - Zapytałam oburzonym wzrokiem.

- Tak. - Powiedział patrząc mi prosto w oczy. Wiktoria śmiała się z nas. Po chwili poszliśmy razem z Wiktorią dalej. W trakcie zastanawiałam się gdzie jest Patryk, w koncu to jej chłopak. Chciałam o to zapytać, lecz wolałam z tym poczekać. Usiedliśmy na ławce. - Zjadłbym coś. - Rzekł nagle Bartek. Spojrzałam na niego zdziwiona.

- Możemy iść tam gdzie wczoraj. - Oznajmiłam. Idziesz z nami? - Zapytałam patrząc na Wikę.

- W sumie też jestem głodna. - Oświadczyła dziewczyna kładąc ręke na brzuchu. Wstaliśmy i udaliśmy się na rynek. Znaleźliśmy naszą restaurację po czym weszliśmy. Zdjęliśmy kurtki, Bartek jak wczoraj pomógł mi ją zdjąć i ją powiesił. - Kurczę jaki klimacik. - Odparła czerwonowłosa rozglądając się po lokalu. Usiedliśmy przy ścianie po lewej stronie od wyjścia. Usiadłam naprzeciwko Bartka a Wiktoria obok. Kelnerka przyniosła nam karty, Bartek mimo że dostał kartę nawet jej nie otworzył.

- Zmieniłeś zdanie? - Zapytałam.

- Ja biore to co wczoraj. - Oznajmił, zaśmiałam się. Chłopak wtedy obrócił się na krześle i zaczął znów patrzeć w stronę kelnerki. Zdenerwowałam się i rzuciłam w niego serwetką. Zaśmiał się.

- Wczoraj już się na nią gapiłeś. - Odparłam stanowczo. Wiktoria spojrzała na nas z małym uśmieszkiem.

- Zazdrosna jesteś? - Zapytał śmiejąc się. Spojrzałam na niego zażenowanym wzrokiem, aż przypomniał mi się wczorajszy obiad tu. Wiktoria spojrzała na nas obojga.

- Mogę was o coś zapytać? - Zaczęła. - Czy wy ze sobą kręcicie? - Spojrzała na mnie a potem na Bartka. W ciszy spojrzałam na Bartka a on na mnie, nie odpowiadaliśmy. Dziewczyna wzięła głęboki wdech otwierając lekko usta lekko się uśmiechając. - Naprawdę?! - Zapytała kładąc ręce na stole.

- No, tak jakoś wyszło... - Odparł niepewnie Bartek. Spojrzałam na niego a potem w kartę.

- Ile jesteście razem? - Zapytała.

- No w sumie to od wczoraj. - Oznajmiłam patrząc na nią a potem na Bartka, uśmiechnęliśmy się do siebie po czym wróciłam do szukania jakiegoś dania.

- No to ekstra! - Uradowała się, po chwili jednak jej zadowolenie zniknęło, zdziwiłam się. Bartek spojrzał na mnie a potem na Wikę, chyba zauważył to samo co ja. Wiktoria zachowywała się bardzo dziwnie, praktycznie potem nie odzywała się do nas. Razem z Bartkiem staraliśmy się ją jakoś rozweselić, ostatecznie się udało. Zjedliśmy obiad po czym Bartek zaproponował żebyśy napili się wina. Zamówił tym razem inne, po chwili je dostaliśmy.

- Wczoraj było lepsze. - Rzekł brunet.

- Nooo. - Mruknęłam po czym wypiłam lampkę na raz. Oboje spojrzeli na mnie z kamiennymi twarzami. - No co?

- Alkoholik. - Odparł Bartek łapiąc za swój kieliszek.

- Nie poznaje cię Nadia. - Powiedziała czerwonowłosa poprawiając się na krześle.

- Oj przesadzacie. - Rzekłam. Poprawiłam włos drażniący moje oko. Spędziliśmy jeszcze w restauracji około piętnastu minut i wyszliśmy. Spędziliśmy ze sobą resztę dnia. Wiktoria czuła się już zdecydowanie lepiej.

Dzisiaj wieczorem mieliśmy wracać do Krakowa, nie byłam tym zadowolona bo świetnie się bawiłam w Zakopanym. Spędzanie czasu z Bartkiem tu odpowiadało mi, z drugiej strony tęskniłam za swoim łóżkiem i widokiem na pole za oknem, może w końcu też położę się z Bartkiem w jednym łóżku. 

---

Dzisiaj trochę krótszy

w ogóle miałem wstawiać rozdziały codziennie XD

Pokochałam po przyjacielsku [Bartek Kubicki]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz