Rozdział 20 ,,Ona dalej mnie kocha?''

714 23 6
                                    

POV. Nadia Etna

Jego usta dalej przywierały do moich, smak alkoholu w jego ustach był podniecający. Jego ręce spoczywały na moich ramionach, nie wiedziałam ile cały pocałunek trwał. Mężczyzna odsunął się powoli, spojrzałam w jego oczy, chciałam ponownie go pocałować, chłopak jednak zrobił kilka kroków do tyłu opierając się o ten sam murek. Spojrzeliśmy ponownie na siebie, smak drinka dalej był na moich ustach.

Myślałam nad tym co mogłabym teraz zrobić, pocałować go ponownie? Odejść i zostawić go samego? Albo czekać na jego słowo? Postanowiłam cokolwiek powiedzieć.

- Może odwiozę cię do domu? Trochę wypiłeś. - Odparłam.

Cholera, chyba słabo idzie mi w rozpoczynaniu rozmów.

Brunet uśmiechnął się lekko.

- Nie wystarczająco żebym nie mógł jechać. - Odpowiedział drapiac się po ramieniu.

- Nie chcę być nachalna ale, nie ryzykowałabym.

- Jeśli chcesz, okej. - Skończył, zeszłam ze stołu, ruszyłam do wejścia do domu od tarasu. Chłopak szedł za mną, gdy wchodziłam obróciłam się, spojrzałam na Bartka, unikał wzroku z innymi, zapewne wstydził się za swoje wcześniejsze zachowanie. Poszliśmy do korytarza, ubraliśmy się i wyszliśmy z domu. Wsiedliśmy do mojego samochodu i pojechaliśmy do domu chłopaka.

- 10 minut później -

Dojechaliśmy na miejsce, stanęłam pod jego domem, zgasiłam silnik i spojrzałam na Bartka a on na mnie.

- Dzięki za podwózkę. - Oznajmił łapiąć za klamkę od drzwi. - Cześć. - Dodał wyciągając jedną nogę poza samochód. Chyba powinnam mu coś powiedzieć.

- Bartek. - Odparłam, chłopak spojrzał na mnie z powrotem. Sama nie wiedziałam o co mi chodzi.

- Może, chcesz wejść? Przygotuje coś do jedzenia. - Rzekł. Tkwiłam w jego oczach, nie wiedziałam co chciałam zrobić, po chwili jednak znów poczułam smak alkoholu jego ust. Oddałam pocałunek, potem następny, nie mogłam nacieszyć się jego ustami. Jego ręce znów leżały na moich policzkach. Po chwili przerwał, gdy spojrzeliśmy na siebie ponownie, wiedziałam że oboje tego chcemy. Wyszliśmy z samochodu i udaliśmy się do jego domu, weszliśmy na korytarz, zdjęłam bluzę na półpiętrze, chłopak wtedy obrócił mnie w jego stronę i znów pocałował. Przywarł mnie do ściany, jego każdy ruch był spokojny, jego biodra przywarły do mnie, poczułam jego męskość. Ruszyliśmy schodami na górę, chłopak trzymał mnie za ręke, oparł się o szafę i przysunął do siebie, znów zaczął mnie całować. Oddawałam każde jego muśnięcie. Położyłam dłonie na jego klatce piersiowej łapiąc za koszulkę. Po chwili moje ręce przerwało poczucie zdejmowanej koszulki, wtedy moje dłonie leżały już na jego ciele. Gdy znów czułam jego skórę w dłoniach, przeszły mnie ciarki. Znów mogłam nacieszyć się nim. Nagle złapał za spód mojego T-shirta, zdjął go ze mnie po czym złapał za pośladki, podskoczyłam i obwlekłam nogi na jego plecach. Zaniósł mnie do sypialni w której panował półmrok, choć był środek dnia, wszystko przez zasunięte żaluzje. Położył mnie na łóżku i wszedł na mnie. Cały czas całował moje usta, po chwili zszedł niżej, coraz niżej, do moich spodni zostało mu kilka centymetrów. Jak muskał mój brzuch rozpiął rozporek.

Spędziliśmy godzinę w jego sypialni, nigdy nie czułam się tak dobrze jak wtedy.

Tak bardzo mi go brakowało...

- Godzina później -

Powolnie wstałam z łóżka, złapałam za koszulkę chłopaka i ją ubrałam, sięgnęłam też spodnie leżące przed łóżkiem. Wyszłam z pokoju do salonu, Bartek stał w kuchni polewając whisky do dwóch szklanek. Podeszłam do niego spoglądając na jego czerwony ślad na jego ręce.

Chyba go podrapałam...

Brunet podał mi napój, napiliśmy się i odłożyliśmy szklanki na blat.

- Chyba nie powinniśmy pić. - Odarłam zakręcając butelkę. Chłopak wtedy podszedł od tyłu oplatając ręce na moim brzuchu.

- Może zostaniesz na noc? - Zaproponował, wewnętrznie chciałam zostać u niego, lecz musiałam jechać do domu, musiałam posprzątać, duży bałagan powoli mnie przytłaczał.

- Chętnie. - Odparłam obracając się w jego stronę. - Ale muszę jechać, mam do posprzątania mieszkanie. - Wyjaśniłam odchodząc, wzięłam swoją koszulkę leżącą na podłodze przy zejściu ze schodów. Podeszłam do niego, zdjęłam jego koszulkę i mu ją oddałam, założyłam swoją i zeszłam schodami.

- A jak skończysz to przyjedziesz? - Zapytał stojąc przy bramce. Spojrzałam na niego z małym uśmieszkiem, trudno było mi mu odmówić.

- Okej, przyjadę. - Poddałam się, założyłam bluzę i buty po czym wyszłam z domu.

Po kilku minutach dojechałam do swojego mieszkania.

Czekał tam na mnie mężczyzna...

POV. Bartek Kubicki

Dziewczyna wyszła z domu, byłem zadowolony że wróciliśmy do siebie, tęskniłem za nią. Usiadłem na kanapie, włączyłem telewizor i zacząłem oglądać film. Nie nacieszyłem się samotnością zbyt długo, ktoś zadzwonił dzwonkiem do drzwi. Wstałem i poszedłem, spodziewałem się Nadii, jednakże była to Wiktoria.

- Cze- o, przeszkadzam ci? - Odparła, zapewne mój goły tors mówił jednoznacznie co robię, albo co robiłem.

- Nie, wejdź. - Wpuściłem ją do środka, weszliśmy na górę, usiadła przy stole a ja włączyłem czajnik.

- Przyjechałam porozmawiać. - Oznajmiła, spojrzałem pytająco.

- O czym?

- O tobie, od kiedy się wyprowadziłeś jesteś jakiś wycofany, coś się stało? - Zaczęła.

Cholera znów się zaczyna

- Nie, wszystko git, naprawdę. - Odpowiedziałem wkładając torebki od herbaty do kubków. Zalałem wrzątkiem i podałem jej napój.

- Nie prawda Bartek, każdy to widzi i się nie potrzebnie denerwuje.

- Wiktoria, już naprawdę jest okej, nie potrzebuje pomocy ani rozmowy. - Powiedziałem stanowczo, złapałem za koszulkę leżącą na kanapie i ją założyłem.

- Chodzi o nas? - Zapytała, wytrąciło mnie to z równowagi psychicznej, spojrzałem na nią lekko zdenerwowany, nie chciałem jednak na nią krzyczeć, wziąłem głęboki wdech.

- Chodziło o nas, ale skończyłem ten temat. - Powiedziałem opierając się o blat szafki kuchennej. - Rozmawiałem o tym z Nadią i dała mi drugą szansę, po prostu potrzebowałem jakiejś stabilizacji w moim życiu. - Wyjaśniłem, dziewczyna wstała, zabrała torebkę i zaczęła iść w stronę schodów. - Wiktoria? Powiedziałem coś nie tak? - -Dopytałem nie wiedząc dlaczego zamierza wyjść.

- Nie... po prostu... muszę sobie to poukładać... z resztą, nie ważne, na razie. - Pożegnała się i wyszła z domu, byłem kompletnie zmieszany.

Czy ona dalej mnie kocha?


Pokochałam po przyjacielsku [Bartek Kubicki]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz