Wszyscy właśnie przygotowywali się do drugiej rundy. Po pierwszej rundzie zrobili sobie przerwę, żeby coś przekąsić.
Gra była zabawna, a Lauren co jakiś czas patrzyła gniewnie na Austina za bezczelne obczajanie Camili. Camila również patrzyła na Lucy za bycie przesadnie czułą w kierunku Lauren.
Zwycięzcami rundy były Normani, Ally i Dinah. W tej chwili, stanęły w kole i dopingowały się nawzajem.
"Musimy wygrać ponownie. Ale tym razem musimy coś zrobić, żeby Camila i Lauren były same." Szepnęła Dinah.
"Tak, ale ten fuckboy nie daje za wygraną." Normani przewróciła oczami."On cały czas ubliża Mili. Próbowałam coś powiedzieć, ale ta suka mnie zbyła. Jestem pewna, że Lauren się za nią wstawi." Dinah powiedziała spoglądając na kłócących się Austina i Camilę.
"Camila! Musimy tym razem wygrać! Nie możesz tego zepsuć!" - Krzyknął Austin, podczas gdy Camila się zirytowana.
"Próbuję!" Krzyknęła w stronę wyższego chłopaka o brązowych włosach.
"Nie starasz się wystarczająco!" Krzyknął.
Lauren spojrzała na nich oboje i zmarszczyła brwi. Camila wyraźnie nie czerpała żadnej radości w obecności tego idioty.
"Chwilkę." powiedziała Lauren i podeszła do nich. Dinah to zauważyła i poklepała pozostałe dwie dziewczyny po ramionach wskazując na nich.
"Czego chcesz Jauregui?" zapytał Austin.
"Jeśli zamierzasz mówić do Camili w ten sposób, to powinieneś wyjść." powiedziała Lauren wskazując na drzwi.
"Poczekaj, do mnie mówisz?" zapytał zszokowany Austin.
"Tak, do ciebie. Jeśli masz zamiar zachowywać się w ten sposób to proszę wyjdź. Drzwi są cholernie blisko." Lauren powiedziała sucho.
"W takim razie stracisz gracza, a Camila straci--"
"Kto powiedział, że straci? Nie obchodzi mnie, jeśli stracimy jednego zawodnika. Chcę, żeby każdy tu się dobrze bawił, a ty psujesz atmosferę. I przypominam, że Camila trafiła w naszą trójkę, a ty w ile? W nikogo." Lauren machnęła na niego ręką.
"Nie obchodzi mnie to! Ta gra jest dla idiotów!" - Krzyknął głośno Austin. Dinah usłyszała go i uniosła brwi, kierując się w tamtym kierunku.
"Co ty do cholery powiedziałeś? Czy właśnie nazwałeś nas idiotkami? Czy właśnie nazwałeś moją dziewczynę idiotką?" zapytała Dinah, marszcząc brwi ze złości.
"Poczekaj... eh, ja właśnie miałem wychodzić!" Austin szybko powiedział, prawie biegnąc do drzwi.
"Nikt nie będzie nazywać mojej dziewczyny idiotką. No chyba że ja. I jej bliscy przyjaciele w żartobliwy sposób. I tyle!" - powiedziała Dinah podążając za Austinem.
Lauren położyła dłoń na ramieniu Dinah i potrząsnęła głową. "Nie warto Di." powiedziała Lauren.
"To prawda. Jeszcze chwila i bym mu przywaliła." Dinah wzruszyła ramionami, po czym wróciła do dwóch innych dziewczyn.
"Camz możesz dołączyć do naszej drużyny." powiedziała Lauren uśmiechając się delikatnie.
"D-dziękuję Laur." uśmiechnęła się Camila.
"Dobra zaczynajmy!" zawołała Lauren do drugiej drużyny.
"Dobra, to wszystkie do labiryntu!" Krzyknęła Dinah.
Lauren zaśmiała się przewracając oczami. Podeszła do wejścia i zebrała Camilę i Lucy.
"Myślę, że powinnyśmy iść w różne strony. Łatwiej będzie znaleźć ludzi." Wyjaśniła Lauren.
Dziewczyny kiwnęły głowami po czym ruszyły do środka.
Lucy poszła w lewo Lauren do środka, a Camila na prawo.
Lauren biegła tam, gdzie ścieżka ją prowadziła, gdy nagle usłyszała kroki. Szybko uciszyła się i przygotowała broń.
Z boku zobaczyła zaskoczoną Camilę.
"Kurczę Camz." powiedziała Lauren odkładając broń.
Podeszła do niej i stanęła przed nią.
"Stań za mną." powiedziała do dziewczyny, a Camila tylko kiwnęła głową.
Lauren zbliżyła się do rogu i zajrzała za niego w poszukiwaniu innych graczy.
Tymczasem Dinah, Ally i Normani wciąż czekały przy wejściu.
"Więc może po prostu tu poczekamy, aż zaczną się rozglądać?" zapytała Ally.
"No, przecież Lauren i Camila kiedyś na siebie trafią. Teraz są w jednej drużynie." Wzruszyła ramionami Dinah.
"Ok, ale czy nie będą podejrzliwe, jeśli nikogo nie zobaczą?" zapytała Normani.
"Oh... racja. Może powinnyśmy iść znaleźć Lucy i po prostu w nią strzelać." Zaproponowała Dinah.
"Ee, też prawda, a jak zobaczymy Camilę i Lauren to może je przestraszmy?" Zaproponowała Normani, a dziewczyny kiwnęły z uśmiechem na twarzach.
Trzy dziewczyny skierowały się w prawo, aby odnaleźć Lucy.
"Lauren, może to nie jest najlepszy moment, ale przepraszam." Głośno wyszeptała Camila do Lauren. Lauren szła dalej i pokręciła głową.
"Przepraszam za co?" Zapytała Lauren spoglądając, czy któraś z dziewczyn nie jest za rogiem.
"Za wiele rzeczy. Za to, że cię zraniłam, że przyprowadziłam Austina i że zupełnie zaniedbałam twoje uczucia." Camila lekko zmarszczyła brwi. Lauren odwróciła się i lekko się schyliła, żeby być na wysokości oczu z brunetką.
"To nic Camz." Lauren przełknęła ślinę słysząc przeprosiny.
"Nie, to nie jest nic. Byłam kompletnie egoistyczna myśląc tylko o sobie, i teraz mówię ci to w momencie, gdy widzę cię z kimś innym. Idiotyczne prawda? Powinnam wcześniej przeprosić zamiast próbować ci dokuczyć." Camila przeprosiła.
Lauren przyłożyła dłoń do policzka Camili drugą nadal trzymając broń.
"To na pewno nie jest najlepszy moment, ale też cię przepraszam. Myślę... jeśli chcemy się tym cieszyć, to wcześniej powinnyśmy sobie wybaczyć. Przepraszam za ignorowanie cię tyle razy, Camz." Lauren zarumieniła się boleśnie uświadamiając sobie swoje wymówki.
-
T/N: Coś strasznie krótki ten rozdział, więc zabieram się za tłumaczenie następnego, ale przynajmniej camren is back bitches!!!
CZYTASZ
Wrong Taxi Number-[Camren]
FanfictionOpowiadanie nie jest mojego autorstwa! Autor- @cabeYolights - Lauren wyjęła telefon i w stanie upojenia alkoholowego niezdarnie przeszukiwała swoje kontakty w poszukiwaniu numeru na taksówkę (którego nigdy wcześniej nie użyła, ale zapisała w telefon...