Chapter 1

787 18 3
                                    

"Dlaczego muszę iść? To jakiś absurd."- Powiedziała Lauren z irytacją w głosie.

"Uspokój się Laurenza. Ally powiedziała, że ​​upiekła coś na to przyjęcie i chce, żebyśmy poszły. Będzie zabawnie!" wykrzyknęła Normani, podnosząc wzrok znad telefonu.

"Mam brać pod uwagę twoją czy moją definicję zabawy?" Zapytała Lauren unosząc jedną brew do góry.

"Jesteś strasznie nudna, będzie dużo zabawy, przysięgam na mój podpisany przez Beyoncé plakat, że będzie fajnie." Powiedziała Normani poważnym tonem.

"Więc jeśli impreza będzie do bani, to mogę wziąć twój plakat z Beyoncé prawda?" Lauren uśmiechnęła się ironicznie, a Normani uderzyła ją w tył głowy.

"Uh, nie. Zapomnij o tym co mówiłam. Na nic nie przysięgam, po prostu chodź. Może znajdziesz parę dziewczyn do imprezowania i nie tylko. Wiesz co mam na myśli?" Normani puściła oczko.

"Boże, masz szczęście, że jest weekend, i że jesteś moją najlepszą przyjaciółką. Jeśli byłabyś kimś innym to w ogóle bym nie poszła. Lauren przytaknęła, a Normani uśmiechnęła się zwycięsko.

"Idziesz?! Wiesz jak bardzo Cię kocham prawda?" Słodko zapytała Normani, a Lauren zaśmiała się.

"Tak, tak. Pomóż mi wybrać coś w co mogę się ubrać, i możemy iść" Powiedziała Lauren i przewróciła oczami, gdy Normani zaczęła krzyczeć. Była bardziej niż podekscytowana. To była ich pierwsza impreza w te wakacje.

Skończyły swój pierwszy rok studiów, a Normani wiedziała jak bardzo Lauren była zestresowana podczas tego roku i jak chciała się choć trochę wyluzować. Lauren zasłużyła na choć trochę luzu, po tak męczącym roku. Obie mieszkają w kampusie i są współlokatorkami.

Normani zmusiła Lauren do założenia sukienki, ale Lauren wolała założyć coś luźniejszego, w końcu to impreza- nic formalnego czy coś tego rodzaju.

Normani i Lauren wsiadły do auta Normani i dość szybko dojechały pod klub. Lauren zauważyła, że jest to ogromne miejsce i na pewno będzie tam wiele ludzi.

"Laur, pamiętasz naszą zasadę dotyczącą imprez, prawda?" Normani zapytała, patrząc na nią.

"Tak Mani. Upewnij się, że przyjdę do naszego sekretnego, bezpiecznego pokoju i jeżeli któraś z nas nie da o sobie znać do południa następnego dnia, powinnyśmy panikować."

"Zapomniałaś jednej rzeczy Laurenza." Powiedziała Normani patrząc Lauren w oczy.

"Co? Nie zapomniałam!" Oburzyła się Lauren.

"Zapomniałaś o tym, że masz się dobrze bawić" Powiedziała Normani, a Lauren przewróciła oczami i lekko kiwnęła głową.

"Ty też Mani. Uważaj na siebie." Lauren krzyknęła.

-

Impreza trwała już od 20 minut, a Lauren nie bawiła się dobrze. Jedyne co się jak na razie wydarzyło to krótkie rozmowy ze słodkimi facetami, próbującymi wyciągnąć Lauren na parkiet i choć na chwilę odciągnąć ją od baru.

Lauren sączyła już 3 drinka, i nie miała ochoty zostawać dłużej w klubie, więc postanowiła wrócić do domu. Lauren wyjęła telefon i w stanie upojenia alkoholowego niezdarnie przeszukiwała swoje kontakty w poszukiwaniu numeru na taksówkę (którego nigdy wcześniej nie użyła, ale zapisała sobie w telefonie na wszelki wypadek) i nacisnęła przycisk słuchawki.

Ktoś odebrał i Lauren zaczęła mówić, ledwo trzymając telefon w dłoni. "Cześć, jestem Lauren i jestem w klubie o nazwie Wind Down. Nie wiem, jak się stąd dostać do domu. Poza tym wszystko mi się jakoś zlewa, co jest dziwne, bo mam doskonały wzrok. Poza tym są tu ludzie, którzy próbują mnie wykorzystać. Trochę wypiłam, ale nie jestem aż tak pijana, ale na pewno nie mogę prowadzić w takim stanie... Czy możesz po mnie przyjechać?"

Wrong Taxi Number-[Camren]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz