Czy ktoś wie jak dodaje się obsadę do książki? Byłabym wdzięczna.
Oraz bardzo dziękuję za wsparcie! Naprawdę wiem do kogo piszę, kto to czyta i jest mi miło :)
Sue-------------------------------------
- I jak tam?
- Jakoś się trzymam.
- Widzę, że oczko już dobrze wygląda. Przestraszyłaś mnie wiesz? Do tego później nie zadzwoniłaś i martwiłem się bardzo.
- Miło mi, ale na prawdę nic się nie stało.
Znów leżałam rozwalona na fotelu z nogami w górze. Minęło tyle czasu od kiedy pierwszy raz pokazałam się Loïc'owi w dziwnych ciuchach, że stara, szara bluza nie mogła zepsuć naszej przyjaźni, a jedynie stanowiła jej część. Lo też nie był ubrany porządnie. Dresy i góra od piżamy, włosy w nieładzie, zaspana twarz. Większość dziewcząt powiedziało by, że wygląda niechlujnie, jednak ja mogłam szczerze wyznać, że wyglądał bardzo pociągająco.
- Jak się nie stało? Kobieto, jest piąta rano, a ty dzwonisz do mnie na Skype.
- Masz mi za złe?
- Jasne ze nie, choć wolałbym spać.
- Świnia. - Oboje się roześmiliśmy.
- Przyniosę jedzenie i wracam, ok? Trzy sekundy.
- Dobra. Raaa-aaaa- Loïc wstał i wybiegł z pokoju. - aaaz. Dwaaaa-aaa - Słyszałam jak otwiera lodówkę i po chwili z hukiem ją zamyka. - Trzzzzz-zzz - Głośno tupał przez co wiedziałam w jakim położeniu się znajduje. Aktualnie biegł do sypialni. - zzzzz- Dawałam mu fory. - zzz - Wybiegł zza rogu i pospiesznie usiadł na miejscu. - zzy. Przegrał byś!
- No i co. - Pokazał mi język. - Za to ja mam jedzenie.
- Szmata.
- Jako, że jestem miły daje ci 15 sekund.
- Miły, pff.
- Raz, dwa...
- Czekaj, czekaj nie!
- Trzy...
Nie chciałam marnować czasu wiec od razu poleciałam do kuchni i zrobiłam te same czynności co Lo.
Nie słyszałam odliczania, co było dla mnie niekorzystne. Zdawało mi się, że już 20 sekund temu minęło 15 sekund. Jednak mój MIŁY kolega powinien odliczać na tyle wolno, bym zawsze zdąrzyła.- Jestem! - Próbowałam postawić talerz na biurku, na którym znów panował bałagan. Zrobiłam małe wieżyczki z naczyń, aby zajmowały mniej miejsca. - Moje wygląda lepiej!
- Nie fair. Miałaś 15 sekund, a ja tylko 3.
- Sam mi je dałeś.
- Dołączyłem do trzech i ty tutaj dalej byłaś!
- No i co?
- Nic, głupku. - Znów wystawiam język i zaczęłam kręcić głową na boki.
- Ej! - Przypomniałam sobie pewną sprawę, podskoczyłam na krześle. - Wysłałam ci maila z linkiem, wejdź i oceń. - Lo poruszał kilka razy myszką i kilka razy kliknął prawy przycisk. - I jak?
- Dla ciebie? - Kiwnęłam głową. - Ładne. Kuchnia, łazienka, salon, sypialnia, przedpokój. 56 metrów kwadratowych. Będzie tak urządzone jak na zdjęciu?
- Tak kupuje już gotowe mieszkanie. Nie chce się bawić w wszystkie remonty i w ogóle.
- Fajne jest. - Uśmiechnął się. Jaki on jest uroczy! - Gdzie to?
- Wrocław.
- Kiedy wyjeżdżasz i w ogóle, po co?
- Wiesz, studia... Już się dostałam. Rozumiesz to!!? Ja. Się. Dostałam. Na. Studia. Informatyczne. We. Wrocławiu. - Dopiero teraz do mnie samej dotarła ta informacja. - Jejku, jak się cieszę!
- Gratulacje. Uściskałbym cię, ale jesteśmy oddaleni od siebie o około 1 200 kilometrów.
- A wyjeżdżam za tydzień.
- To dlaczego poszukujesz mieszkania dopiero teraz?
- Tak na prawdę to już je kupiłam. Chciałam, żebyś zaakceptował je wyglądowo.
- Wygląda na przytulne.
- I mam nadzieje, że takie bedzie.
- Ja też mam dobrą informacje. - Zrobił długa przerwę po czym dodał: - Przyjeżdżam do Polski za miesiąc. - Zatkało mnie. Byłam tak szczęśliwa, że nie mogłam wydusić z siebie ani jednego słowa. - Jeszcze nie jestem pewny co do miejsca, ale planowałem właśnie Wrocław. Chcę tam zrobić koncert . Przypadek chciał, że będziesz tam mieszkać.
- Jeju! Aaaa! - Naprawdę ostro się podjarałam. - Ty tak serio? - Potwierdził z zadowoleniem. - O mój Boże! Do tego, we Wrocławiu, koło mnie! Omg!!
- Ale nie wiem w którym miejscu tak dokładniej. W jakimś klubie czy coś?
- Jak będę tam mieszkać to znajdę idealną lokalizację.
- Trzymam cię za słowo.
Wymieniliśmy się uśmiechami.
CZYTASZ
Dam radę // Loïc Nottet ✔
FanfictionHistoria o zwykłej nastolatce z Polski i przebojowym chłopaku z Belgii. Niemożliwe? Nic nie jest niemożliwe. STARA WERSJA