- Zuźka rusz się! Szkoła!
- Ghbjj - Nie zrozumiały bełkot wyrwał się z mojego gardła. - Już.
- Nie krzycz tylko się sprężaj.
Niee. Szkoła. Dzisiaj na 7. Dlaczego nie pomyślałam o tym nocy? Bo się dobrze bawiłaś. Fakt. Ale mózgu proszę nie rozmawiaj ze mną bo to dziwne. Ty jesteś dziwna. Wiem.
Zeszłam, a właściwie sturlałam się z łóżka mocno uderzając o podłogę. Pogoniosłam się i masując bolący bok otworzyłam szafę. Stałam tam 10 minut wymyślając co mogę ubrać. Dzisiaj będę grała rolę. Zimna suka, przyjaciółka Emmy. Może być. Ubiorę się na czarno. Różnorodność to moje drugie imię. Pff. Cicho mózgu.
Coś dziwnego dzieje się w mojej głowie. Nie mogę rozmawiać z samą sobą. To chore. Wiem, ale...czekaj. Zamknij się i do mnie nie mów! Krzyk nic nie zmieni, cały czas tu będę. Spokojnie Zuziu, ciii wszystko w porządku, muzyka do uszu, przygotuj się i wychodzimy.
A więc zgodnie ze swoją własną poradą założyłam słuchawki. Puściłam na tyle głośno muzykę, że wyłączyłam się z rozmowy toczącej się w mojej głowie. Cisza jest skarbem.Pakowanie torby było najkrótszą z czynności wykonywanych rano. Wrzucałam do niej: długopis, ołówek, zeszyt, słuchawki, wodę, kanapkę (przygotowaną przez moją mamę) i szczotkę do włosów.
Do kieszeni jeansów wrzuciłam parę pieniążków, na nagłe nie kontrolowane wydatki.
Zgarniając, klucze i jabłko z kuchni wyszłam z domu. Sprawdziłam kilka razy czy drzwi się domknęły. Zamknięte. Wcale nie. Sprawdź jeszcze raz. Już starczy. Jak chcesz. Jak ktoś się wkładanie to twoja wina. Eh. Co ty dzisiaj taki nadpobudliwy?Kilka kolejnych razy nacisnęłam klamkę. Po czym ruszyłam w stronę szkoły.
We can fly tomorrow.
On the beautiful wind that blows.
On a cosmic track... Przestań śpiewać w myślach. To głupie. Tak samo jak to, że ty do mnie mówisz. Nie ważne.- Zuzia! Zuza! - Ręka odziana w białą bluzę. Żwawo machała w moją stronę. Boże, dlaczego ja?
Podeszłam do niej.- Cześć.
- Cześć, jak się czujesz?
- Ok.
- Rozumiem drażliwy temat. Napisałaś ten referat na polski? Bo u mnie taka historia. Byłam u kosmetyczki i miała mi zdobić te paznokcie, wiesz jak mówiłam już, no i laska się mnie pyta: - Dokładnie w tym momencie przestałam jej słuchać. Czemu wszystkie dziewczyny muszą gadać o takich bzdetach jak wizyta u kosmetyczki? Mój problem nie był ważny, ale jej..Jej jest najważniejszy. Właśnie. Myśli, że jest ważniejsza i ona może gadać, a ty nie. Właśnie! Przywal tej suce. Co? Nie. Nie będę nikogo biła. No dawaj, będzie fajnie, obiecuje. Nie.
Nie dałam satysfakcji mojemu mózgowi, po prostu skręciłam w inną stronę niż moja towarzyszka.
- Gdzie idziesz? - Próbowała dotrzymać mi kroku. Co było trudne, bo moje tępo było szybkie, zbyt szybkie jak dla drobnej dziewczyny w białych szpilkach. - Zuzia! Gdzie idziesz?
- Do toalety.
- Pójdę z tobą.
- Nie dzięki.
- Wszystkie dziewczyny chodzą razem do WC.
- Nie jestem każdą z tych dziewczyn. Wiec plis. Odpierdol się.
- Sory, sory. - Em cicho wycowafała się za drzwi łazienki.Zamknęłam się w pierwszej z brzegu kabinie i zjechałam po ścianie na podłogę. Schowałam głowę między ręce a kolana. Jesteś silna. Dasz rade. Dam rade. I dałam radę. Wstałam i wyszłam z obskurnego pomieszczenia. Udałam się pod matematykę gdzie przeczekałam minutę, która została mi do dzwonka. Dasz rade. Wytrwasz do końca lekcji. Nie wyjdziesz. Nie uciekniesz. Po prostu tu zostaniesz. Do końca. Tak.
I tak właśnie zmarnowałam sześć godzin ze swojego życia. Cały czas dopingowana przez swoją podświadomość. Dałam rade. Przetrwałam tu. I wróciłam okropnie zmęczona do domu. Położyłam się na łóżku i zasnęłam. Nie wiem jak długo spałam, ale było to jak zbawienie.
Kiedy wstałam sprawdziłam pocztę.Löic 3 wiadomości
Ale ten wyświetlacz wali po oczach.
Zmniejszyłam jasność, żeby w ogóle coś zobaczyć.Mogę zadzwonić? Chciałbym pogadać.
Zuzia. Żyjesz? Napisz coś proszę...
Nie wiem czy nie chcesz ze mną rozmawiać, czy o co chodzi. Ale przepraszam jeśli czym kolwiek cię uraziłem. Miłej nocy.
Odpowiedziałam tylko jednym słowem.
Spałam.
CZYTASZ
Dam radę // Loïc Nottet ✔
FanficHistoria o zwykłej nastolatce z Polski i przebojowym chłopaku z Belgii. Niemożliwe? Nic nie jest niemożliwe. STARA WERSJA