24

192 13 10
                                    

- Pasażerowie lini Wrocław - Bruksela proszeni są udać się do sali odpraw. Passangers... - Rozległ się głos jakiejś kobiety.

- Chodźmy. - Loïc pociągnął mnie za rękę.

- Spokojnie. Nie polecą bez nas.

- Wiem, ale pani Renatka na nas czeka.

Wymieniliśmy się rozbawionymi spojrzeniami. Jako, że w ciągu trzech lat dużo lataliśmy, to poznaliśmy z imienia dużą ilość pracujących tu ludzi.

A kiedy włożyliśmy nasze rzeczy na taśmę i przeszliśmy przez bramkę wygrywającą metal, naprawdę czekała na nas blondynka, której plakietka na koszulce brzmiała: Renata.

- Gratulacje. - Zerkneła na mój brzuszek. - Który miesiąc jeśli można spytać?

- Piąty. - Odpowiedzieliśmy wspólnie z mężem.

Uśmiechnęła się uprzejmie i wskazała nam stronę, w którą powinniśmy się skierować.

- To nasz przedostatni przelot. - Zagaił Loïc do mnie.

- Wiem. Chyba się cieszę. - Ścisnęłam mocniej jego dłoń.

- Jak wylecimy ode mnie, to ja też się będę chyba cieszył. Nowe życie.

- Z elementami starego. - Poprawiłam go.

Przeszliśmy przez rurę aż doszliśmy do naszych miejsc, gdzie usiedliśmy.

-----------------------------------------------------

Po lądowaniu udaliśmy się wprost do mojego domu.
Spakowałem wszystkie rzeczy. A następnie pożegnaliśmy się z moimi rodzicami i wylecieliśmy do Londynu. Nowe mieszkanie czekało.

----------------------------------------------

- Teraz jestem chyba szczęśliwy. - Głaskał nasze dziecko.

- Musimy pomyśleć o imieniu dla niego lub dla niej.

- Proponujesz coś?

- Myślałam o Róży.

- Róża? - Śmiesznie wymówił to słowo.

- Rose.

- Podoba mi się.

- A męskie?

- Jackob?

- Chris mi się podoba.

- Ładnie. Akceptuje. - Dotknęłam delikatnie brzucha. - A więc Rosa lub Chris.

-------------------------------------------------

Przenieśliśmy się w czasie.
Jak chyba zauważyliście (lub nie) Zuzia jest w ciąży i para przeprowadza się na swoje.
Sama jestem ciekawa co z tego wyniknie.
Sue

Dam radę // Loïc Nottet ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz