- Pasażerowie lini Wrocław - Bruksela proszeni są udać się do sali odpraw. Passangers... - Rozległ się głos jakiejś kobiety.
- Chodźmy. - Loïc pociągnął mnie za rękę.
- Spokojnie. Nie polecą bez nas.
- Wiem, ale pani Renatka na nas czeka.
Wymieniliśmy się rozbawionymi spojrzeniami. Jako, że w ciągu trzech lat dużo lataliśmy, to poznaliśmy z imienia dużą ilość pracujących tu ludzi.
A kiedy włożyliśmy nasze rzeczy na taśmę i przeszliśmy przez bramkę wygrywającą metal, naprawdę czekała na nas blondynka, której plakietka na koszulce brzmiała: Renata.
- Gratulacje. - Zerkneła na mój brzuszek. - Który miesiąc jeśli można spytać?
- Piąty. - Odpowiedzieliśmy wspólnie z mężem.
Uśmiechnęła się uprzejmie i wskazała nam stronę, w którą powinniśmy się skierować.
- To nasz przedostatni przelot. - Zagaił Loïc do mnie.
- Wiem. Chyba się cieszę. - Ścisnęłam mocniej jego dłoń.
- Jak wylecimy ode mnie, to ja też się będę chyba cieszył. Nowe życie.
- Z elementami starego. - Poprawiłam go.
Przeszliśmy przez rurę aż doszliśmy do naszych miejsc, gdzie usiedliśmy.
-----------------------------------------------------
Po lądowaniu udaliśmy się wprost do mojego domu.
Spakowałem wszystkie rzeczy. A następnie pożegnaliśmy się z moimi rodzicami i wylecieliśmy do Londynu. Nowe mieszkanie czekało.----------------------------------------------
- Teraz jestem chyba szczęśliwy. - Głaskał nasze dziecko.
- Musimy pomyśleć o imieniu dla niego lub dla niej.
- Proponujesz coś?
- Myślałam o Róży.
- Róża? - Śmiesznie wymówił to słowo.
- Rose.
- Podoba mi się.
- A męskie?
- Jackob?
- Chris mi się podoba.
- Ładnie. Akceptuje. - Dotknęłam delikatnie brzucha. - A więc Rosa lub Chris.
-------------------------------------------------
Przenieśliśmy się w czasie.
Jak chyba zauważyliście (lub nie) Zuzia jest w ciąży i para przeprowadza się na swoje.
Sama jestem ciekawa co z tego wyniknie.
Sue
CZYTASZ
Dam radę // Loïc Nottet ✔
FanfictionHistoria o zwykłej nastolatce z Polski i przebojowym chłopaku z Belgii. Niemożliwe? Nic nie jest niemożliwe. STARA WERSJA