7

216 16 4
                                    

Następnego dnia zapragnęłam pobawić się w Sherlocka Holmsa i rozwikłać zagadkę kamerki. Skąd ona się tutaj wzięła?
Zbierałam dowody. Po południu mój notatnik wskazał jako winnego mojego tatę.
1) Przestawił mi radio w pokoju.
2) Nagle pojawiła się kamerka.
To na pewno on. Już chciałam rzucić się do drzwi, pobiec do taty, wskazać go palcem i uznać za winnowajce.
Ale jako, że niestety w niedzielę rodzice wychodzili na długie spacery, dom był pusty i nie mogłam tak po prostu krzyczeć w nicość. 
Zrezygnowana uruchomiłam komputer i w tym momencie zauważyłam małą, żółta karteczkę.

"Twoja kamerka wróciła z naprawy. Śpałaś wiec nie chciałem cie budzić.
Tata :)"

Nie mogłam wcześniej zobaczyć tej kartki. Głupia. Bałagan na biurku: stosy naczyń, papierków i plastikowych opakowań. Jak miałam niby znaleźć tutaj żółtą karteczkę. It was impossible.
W takim razie, czas na porządki. Przez ostatni miesiąc znacznie się rozleniwiłam, przestałam się uczyć, chodzić do szkoły, przestałam czyścić pokój. Teraz. Nie myśl o tym. Po prostu to zrób! A więc wstałam. Zaczęłam od znalezienia czarnego worka na śmieci do którego wrzucałam wszystkie papierki. Następnie wyniosłam wszystkie naczynia do kuchni. Pięknie ustawiłam je w zmywarce, dołożyłam tabletkę do mycia i puściłam ją.
Ściągnęłam kurze. Stare zabawki, pamiątki z dzieciństwa wrzuciłam do niebieskiego worka.
Do zielonego dałam ubrania, które były już zw małe, bądź po prostu przestały mi się podobać.
Na koniec ładnie poukładałam książki, odkurzyłam, zmieniłam pościel, odsłoniłam okno. Otworzyłam je i z miłą chęcią powitałam wiatr który wdarł się do pokoju.
Wszystkie worki wystawiłam w przedpokoju do przeglądu rodziców.
Sama poszłam do kuchni gdzie zrobiłam normalne, pożywne śniadanie, nie składające się tak jak zwykle z płatków i mleka.
Zrobiłam szybką sałatkę z pomidorów, rzodkiewki, ogórków, sałaty, pestek dyni oraz tuńczyka w oleju roślinnym z puszki. Wszystko doprawione solą było bardzo smaczne. Do tego dwa tosty z masłem oraz zielona herbata.
Kiedy po spożyciu posiłku weszłam do pokoju, zdziwiłam się. Przez cały miesiąc żyłam w syfie i raczej brudzie. Teraz wyglądało to na czyste, starannie wysprzatane pomieszczenie. I takie było. Otworzyłam szafę i tutaj również dostrzegłam znaczną poprawę. Wyciągnęłam dresy, luźny T-shirt, sportowy stanik, buty do biegania no i oczywiście skarpetki oraz majtki.

Zamknęłam drzwi, tym razem normalnie bez dziwnych komentarzy mojego mózgu, który dzisiaj był podejrzanie mało aktywny.
Słuchawki w uszy i ruszyłam. Biegłam przed siebie, nie zwracając uwagi na dziwne spojrzenia przechodniów, po prostu biegłam.

Jesteś w internecie?

Biegam.

OK, nie przeszkadzam. Dzięki za motywację, sam też się rusze :)

Wracając do domu byłam zarumieniona z wysiłku i miałam dość. Wiec kiedy otwierałam główne drzwi, pragnęłam ciszy, spokoju oraz zimnej kąpieli. Nie spotkało mnie jednak nic miłego. W kuchni przy stole siedziała mama, tata i dyrektorka mojej szkoły. Shit! Szybko uciekłam do swojego pokoju. Gdzie zostałam, zastanawiając się co mam teraz zrobić. W końcu cicho perzemknęłam do łazienki. Lejąc wodę, modliłam się, aby dyrektorka jak najszybciej wyszła. Wiem, że to nie poprawiłoby mojej sytuacji, jednak wolałam uniknąć bezpośredniej konfrontacji z nią.
Skończyłam branie prysznica, lecz nie wychodziłam, czekałam na dźwięk słów pożegnania moich rodziców. Kiedy w końcu takie nastąpiły, zajęłam turban z mokrej głowy i nieśmiało uchyliłam białe drzwi. Przesunęłam się lekko na zewnątrz. Droga wolna. Cicho stąpając przeszłam do pokoju. Miałam nadzieję, że nie dostanę przysłowiowego "opiepszu".

- Kochanie, jesteśmy z ciebie tacy dumni! - Dumni? A to dlaczego? Mama wbiegła po schodach z rękami rozłożonymi do uścisku. - Pani dyrektor opowiedziała nam o twoich osiągnięciach z informatyki!  - Jedyny przedmiot, który lubię. Jest jeszcze artystyka, ale z IT nawet nieźle sobie radzę. - Zajęłaś pierwsze miejsce!! Czemu się nie chwaliłaś? - Serio? Nawet nie wiedziałam.

- Bo.. - Tylko to zdołałam z siebie wydusić w mocnym uścisku mamy.

- O! - Kobieta nagle odskoczła ode mnie. - Pani Dorota zostawiła dla ciebie list. Proszę oto on. - Wręczyła mi białą kopertę z moim imieniem. - Przeczytaj, a ja już sobie pójdę. - Siadłam na łóżku, otworzyłam papierek i pogrążyłam się lekturze.

" Droga Zuzanno,
Zauważyłam twoje nieobecności oraz coraz pogorszenie w nauce.
Zdecydowałam przyjść do Twojego domu. Twoi rodzice na pewno będą bardzo zmęczeni po pracy, więc pragnę przekazać im tylko dobrą wiadomość.
Pamiętaj, że znam twój "sekret", będę bacznie Cię obserwować. Mam nadzieję, że chęć edukacji u Ciebie wzrośnie. Na ten czas usunęłam wszystkie Twoje spóźnienia oraz nieobecności.

W szkole ruszyły nowe dodatkowe zajęcia, jest w nich m.in. koło programistów informatyków. Większość jego członków to, tak jak wy mówicie "nerdy", jednak myślę, że Ty odnajdziesz się również w takim towarzystwie.
Pozdrawiam Dorota Młyn."

Czy właśnie dyrektorka mi odpuściła wagarowanie i nie powiedziała nic rodzicom? Złota kobieta! Może ja też powinnam odpuścić mojemu tacie? W sumie napisał mi kartkę, a że miałam bałagan to jej nie zauważyłam. To moja wina, nie jego.

- Tato! - wydarłam się na całe gardło. - Tato!

- Co?

- Kocham cię!

Dam radę // Loïc Nottet ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz