4

277 21 5
                                    

Czemu ludzie chcą być zawsze ponad innymi? Dlaczego nie mogą przyjąć, że tak po prostu musi być, nie mogą cieszyć się twoim szczęściem tylko wszystko niszczą? Teraz czuję się kiepsko :/

Co się stało? Większość z nich po prostu zazdrości i chce mieć więcej i lepiej niż ty. Też nie rozumiem czemu tak się dzieje. Przecież wszyscy jesteśmy tacy sami. Nikt nie jest wyżej, nikt niżej.

"The rhythym inside is telling us"

Dokładnie. Mogę zadzwonić?

Jasne :)

- Cześć.

- Cześć.

- Powiesz mi co się stało, czy wolisz zachować to dla siebie?

- Po prostu muszę udowodnić pewnej dziewczynie, że nie ma rzeczy niemożliwych.

- Chodzi o jakąś osobę?

- Tak.

- W takim razie pamiętaj, żeby nie przemawiała za tobą tylko fala chęci pokazania czegoś. Pamiętaj, że każda osoba ma uczucia. Nie skrzywdź jej.

Co wy wszyscy dzisiaj tacy. .
- Co wy wszyscy dzisiaj tacy? Ja też mam uczucia, musze liczyć się ze wszystkimi, a nikt się ze mną nie liczy? - Prawie krzyczałam. Powinnam trzymać buzię na kłódkę. Moje myśli nie powinny wychodzić na wierzch. A tym bardziej uczucia.

- Wiesz, że gdybym się z tobą nie liczył, to po prostu bym się wyłączył i nie napisał już nigdy?

- Wiem, przepraszam... - Zawsze krzywdzę ludzi. Nie powinnam. Niektórzy się starają, a ja to niszcze. - Przepraszam, nie powinnam była krzyczeć..

- Nie szkodzi, zapomnijmy o tym. Powiedz mi co ciekawego dzisiaj zrobiłaś?

- Obchodzi cie to?

- Daj innym szanse.

- Przepraszam... Nic ciekawego nie zrobiłam. Odkryłam jak bardzo fałszywa jest osoba, która była mi najbliższa. Jedyna koleżanka ze szkoły z którą mogłam jakoś pogadać. Teraz zostane całkiem sama. Nieważne. Później wróciłam do domu. Zrobiłam obiad. Naprawdę nic ciekawego.

- Co miałaś na obiad?

- Łososia ze szpinakiem i warzywa.

- Uwielbiam łososia. Jak go przygotowałaś?

- Kupiłam filety. Pokroiłam w miarę równe kostki. Ugotowałam szpinak. Rozłożyłam ciasto francuskie. Na ciasto położyłam kupki szpinaku na to łosoś i znów otoczyłam ciastem. Posmarowałam to żółtkiem jajka i do piekarnika.

- Brzmiało to tak smakowicie, że zgłodniałem. Ale bym zjadł takiego łososia.

- Niestety się skończył.

- Jak kiedyś wpadnę do Polski, to chciałbym, żeby na mnie taki czekał.

- Jeżeli wcześniej mnie ostrzerzesz to dostaniesz jeszcze na wynos. - Mój umysł wariował. Czy właśnie super niedostępny chłopak z innego kraju powiedział, że wpadnie do Polski i zje przyrządzoną przeze mnie rybę? Omg, OMG OMG!!

- Jeju!

- Co?

- Nic nic. - Uspokój się. Powiedział, nie że przyjedzie tylko kiedy przyjedzie. A to jest wielka różnica! Och, Zamknij się mózgu i daj mi się cieszyć. Jak, chcesz ale nie bądź później rozczarowana. Ostrzegałem.

- Zuziu?

- Tak?

- Stało się coś? Czemu tak nagle umilkłaś?

- Tak sobie tylko myślę...

- Patrzyłem właśnie w grafik i jeśli wszystko ustali się w twoim kraju, to za trzy miesiące będę mógł zrobić koncert. Nie za duży, bo tylko z jedną moją piosenką i kilkoma coverami.

- Jeju, naprawdę? Mój Boże, Loïc to świetnie!!

- Myślisz?

- Jasne! Ale jeśli chcesz to można jeszcze dopisać się do takiego mniejszego zbiorowego koncertu. Wiesz kilka wykonawców.

- Pomyślę o tym. - Nawet nie widząc go czułam, że jest zadowolony z mojej reakcji na tą informację.

- Boże. Ale się ciesze!

- Nie chce żebyś się później zawiodła. Możliwe, że w ogóle nie przyjadę.

- Wiem, wiem. Ale i tak się bardzo cieszę. Jejku!

- Ale obiecujesz, że zrobisz mi łososia?

- Oczywiście, że zrobię. Nawet jeśli nie przyjedziesz to wyślę go pocztą do ciebie.

- I przyjdzie po dwóch tygodniach taki zginęły. Fuj. Ble.

- Fuj wyobraziłam to sobie. Jak możesz? Obrzydziłeś mi ulubione danie! - Starałam się aby mój głos był śmiertelnie groźny. Cicho się zaśmiałam nie wytrzymując. - Dziękuję.

- Za co? - Loïc też śmiał się z tej okropnej wizji.

- Tak dawno się nie śmiałam. Nawet długo się nie uśmiechałam. A od kiedy znalazłam ciebie, jakoś nigdy nie schodzi mi uśmiech z twarzy.

- To dobrze.

- Czy u ciebie jest ta sama godzina co u mnie, nie mamy przesuniętych czasów?

- Nie chyba nie.

- W takim razie powinniśmy iść spać. Patrz zegarek.

- Kurde, już 1:00?

- No tak jakby.

- Shit, jutro, to znaczy dzisiaj mam wywiad w programie śniadaniowym.

- Da się to jakoś w Polsce obejrzeć?

- Nie wiem, ale nawet jeśli to jutro masz szkołę i masz do niej pójść, a nie tak jak dzisiaj

- Dobrze tato. - Udałam małą słodką córeczkę.

- Ile ty masz w ogóle lat?

- Siedemnaście tatku.

- Zapamiętam. Dobranoc.

- Miłej nocy.

- Śpij dobrze i już się nie martw.

Dam radę // Loïc Nottet ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz